ROZDZIAŁ 37

71 16 0
                                    

━━ Ile razy mam powtarzać, że nic się nie dzieje? ━━ spytał zirytowany Jungkook, który chciał już mieć to za sobą, ale nie było mu to dane i musiał jakoś to przebrnąć i pójść dalej.

Rose i Jimin spojrzeli się na siebie, mając zarazem na twarzy wypisany znak zapytania. Doskonale wiedzieli, że Taehyung bezsensownie by się go nie wypytywał, gdyby nic się nie działo. Tego byli w stu procentach pewni, a reakcja samego Jungkook’a była dla nich zastanawiająca. Reagował tak, jakby naprawdę coś się stało, ale nie chciał powiedzieć, co i próbował za wszelką cenę wmówić im, że wszystko było jak trzeba. Jimin w końcu nie dał rady i musiał wrzucić coś od siebie, bo dłużej milczeć już nie mógł.

━━ Taehyung by się ciebie nie wypytywał, gdyby nic się nie stało! Uwierz mi, lepiej jeśli wyrzucisz to co siedzi w sobie, niż jak będziesz to w sobie dusił! ━━ oznajmił w końcu Jimin, a Rose i Taehyung tylko mu przytaknęli, że się z nim zgadzają.

━━ Niech wam będzie... Chociaż to, co chcę powiedzieć, może wam się wydawać głupie i dziecinne ━━ rzekł ze zrezygnowaniem Jungkook, który zdawał sobie sprawę, że dopóki im nie powie, to nie dadzą mu spokoju i miał co do tego stuprocentową rację.

━━ Skąd możemy wiedzieć, czy to będzie głupie i dziecinne jeśli jeszcze nam o tym nie powiedziałeś? ━━ spytała po chwili Rose, która tymi słowami wyprzedziła Taehyung’a i Jimin’a, którzy już chcieli coś powiedzieć, ale zostali przez nią ubiegnięci.

Jungkook przez chwilę spoglądał na nich w ciszy, przesuwając wzrokiem po innych ludziach, którzy aktualnie znajdowali się w tym autobusie. Teraz już nie było mowy, aby im tego nie powiedział, bo nie było mowy, aby odpuścili. Westchnął cicho i policzył do dziesięciu, nim postanowił wreszcie wyrzucić to wszystko z siebie, aby móc poczuć się lepiej.

Mieli rację, dopóki dusił to wszystko w sobie, nie mógł ruszyć dalej, co tylko pogorszyło mu tę podróż, a tego przecież nie planował. Zacisnął lekko dłonie w pięści, nim je rozluźnił. Jednak pozostało mu tylko z tym walczyć, bo innego wyboru pod tym względem nie miał. Wiedział, że jeśli się podda, to wówczas wszystko co się stało do tej pory, będzie bezsensu.

━━ Po prostu mam wrażenie, że rodzina mnie nie przyjmie, jak zobaczą, że jednak żyje! ━━ przyznał po chwili Jungkook, wyjawiając to, co siedziało mu na sercu od dłuższego czasu.

━━ I ty tym się tak przejmujesz?! ━━ rzekła zaskoczona Rose, która do tej chwili sądziła, że to było coś o wiele poważniejszego, a okazało się, że było zupełnie inaczej.

━━ Tak, bo jakby nie patrzeć mam prawo! Nikogo nie pamiętam, co jeszcze bardziej pogarsza sytuację! ━━ pisnął Jungkook, który już nie miał zamiaru ukrywać tego, co czuje.

A co za tym idzie, właśnie wyjawił swoje największe obawy, które powstrzymywały go przed skakaniem z radości. Wiedział doskonale, jak głupie one były, ale nic na to poradzić nie mógł. Nawet próbował poradzić sobie sam z nimi, ale mu się jak widać, nie udawało. Zamknął na chwilę oczy, aby pozbierać myśli, które galopowały jak oszalałe i przestać nie chciały. W końcu otworzył oczy i spojrzał się na nich już w pełni spokojny.

━━ Nawet jeśli, to możesz być pewny, że są osoby, które cię pamiętają i nie mogą się doczekać, aż do nich wrócisz, uwierz mi! ━━ powiedział w końcu Taehyung, który już wcześniej powinien mu o tym powiedzieć, ale sądził, że to nie było ważne i teraz żałował, że mu wcześniej o tym powiedział.

━━ O matko?! ━━ pisnęła nagle Rose, kiedy zdała sobie sprawę, że za chwilę powinni wysiadać z autobusu.

━━ Rose, co się stało? ━━ spytał skonfundowany Jimin, spoglądając na swoją partnerkę, że znakiem zapytania wypisanym na twarzy.

Tak samo zareagował Taehyung i Jungkook, którzy też spojrzeli na Rose z tym samym wyrazem twarzy. Jej reakcja była dość dziwna jak dla nich, a Taehyung żadnego zagrożenia nie wyczuwał. Przez popłoch spowodowany przez Rose, kompletnie zapomnieli, o czym aktualnie dyskutowali. Może to i lepiej, bo Jungkook i tak już doszedł do wniosku, że powinien im uwierzyć na słowo. Gdyby zupełnie o nim zapomnieli, to pewnie znowu znajdowałby się u tych porywaczy, tego był w stu procentach, pewny.

━━ Już dojeżdżamy do celu i mało brakowało, a byśmy pominęli przystanek! ━━ wyjaśniła zaraz Rose, wskazując na rozkład jazdy autobusu.

W tym momencie Taehyung Jimin i Jungkook również spojrzeli na rozkład jazdy i mało nóg nie połamali, gdy zdali sobie sprawę, że powinni już wstawać ze swoich miejsc. Spojrzeli się na Rose tak, jakby chcieli ją ukatrupić, że wcześniej im tego nie powiedziała. Nie mając innego wyboru, po kolei wstali z miejsc i ruszyli w kierunku jednego z wyjść.

Na całe szczęście, udało im się zareagować w porę, bo inaczej na serio przejechaliby przystanek, a tego jak wiadomo, nie chcieli. Przez ten czas nie odezwali się ani jednym słowem, by móc się skupić, na tym co mieli zrobić. A co za tym idzie, nie mogli za bardzo się rozkojarzać, bo to mogło źle się dla nich skończyć.

━━ Czemu wcześniej o tym nie powiedziałaś? ━━ odezwał się w końcu Taehyung z wyrzutem słyszalnym w tonie głosu w stronę Rose.

━━ Tak mocno skupiłam się na tym, co się działo z Jungkook’iem, który miał problem egzystencji, że w ostatnim momencie zdałam sobie sprawę, że powinniśmy przygotowywać się do wyjścia! ━━ obruszyła się Rose, nadymając zarazem nieco policzki na znak, że się obraziła.

━━ Tylko nie próbuj zwalać na mnie, że to moja wina! Gdyby Taehyung się tak nie uparł, aby dowiedzieć się, co mi jest, to by tego nie było! ━━ zauważył po chwili Jungkook, który nie miał zamiaru pozwolić, aby ktokolwiek zwalał swoją winę na niego.

Z drugiej strony jednak udało im się opuścić w porę autobus, więc czemu teraz tak się tym przejmowali? Nie potrafił Jungkook zrozumieć ich toku myślenia, dlatego po dłuższej chwili odpuścił dalsze rozmyślanie na ten temat. Teraz bardzo skupił się na tym, co było wokół niego. Oczami wyobraźni widział jak tamci idioci wpadają do domu Jimin’a i nie zastają w nim nikogo.

Pewnie byli wściekli jak jasna cholera, ale co się dziwić? Ich zadaniem zapewne było złapanie go i zabranie go z powrotem, co jak widać, nie wypaliło. Teraz pozostała sprawa, czy jego porywacze wszczepili mu jakiś nadajnik, czy też, czy nie. Na tę chwilę nie mógł ocenić czy cokolwiek w nim było czy jednak nie.

Chociaż tak naprawdę, mogli je wszczepić kiedy był w szpitalu. A tak nie pamiętał czy kiedykolwiek straciłby przytomność. Westchnął cicho, mając nadzieję, że w końcu znajdzie dla siebie miejsce. Na tę chwilę nie mógł być pewny, czy je znajdzie czy też czy nie. Pokręcił głową, odgarniając swoje za długie włosy. Nie miał pieniędzy, aby móc udać się do fryzjera, ale wcale tego nie żałował.

━━ A!!! ━━ pisnął w którymś momencie Jungkook, kiedy poczuł zimną dłoń na swoim ramieniu.

Tak mocno się wystraszył, że zrzucił ją i zaczął pędzić przed siebie, nie zważając na głosy dochodzące zza jego pleców. Głosów, które mówiły mu, aby się zatrzymał, ale on ich tak naprawdę nie słyszał. Dla niego teraz najważniejsze było, aby uciec jak najdalej, bo tylko tak mógł poczuć się bezpiecznie.

Sumgyeojin Jinli | TOM 01 [ taekook / PL ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz