Szedłem przez korytarz uważając na to by nie spotkać osoby której tak bardzo nie chciałem widzieć. Przechodziłem obok ludzi którzy mieli gdzieś gdzieś to że nie są tu sami. Co chwilę widziałem kogoś jak biegł. Banda idiotów... Szedłem dalej przed siebie aż w końcu zobaczyłem jakieś zgromadzenie. Podszedłem bliżej z myślą że zapewne znów ktoś się bije. Kiedy podszedłem zorientowałem się że miałem rację znowu bójka. Odwróciłem się i miałem już odejść ale coś mnie zatrzymywało odwróciłem się ponownie w stronę gdzie ktoś się bił i wyprzedziłem każdego po to by zobaczyć kto jest uczestnikiem tego bezsensownego bicia mord (Ja i ten mój perfekt polski XD). Spojrzałem na osoby biorące udział pierwsza jakiś wysoki chłopak z brązowymi włosami pierwsze co przeszło mi na myśl nie znam (dobraaaa jeff the killer narysowany można pisać dalej XDDD) spojrzałem na drugą osobę na początku nie widziałem jej twarzy do końca ponieważ rozwalone włosy chłopaka zasłaniały mu oczy przez co nie mogłem go rozpoznać. Kiedy jego twarz została odsłonięta moje serce się przez chwilę zatrzymało. Był to Samuel (jak zwykle kurwa, idzie się domyślić) moje nogi odruchowo ruszyły w stronę chłopaka wręcz biegiem.
--Przestańcie-krzyknąłem na cały korytarz kiedy stanąłem pomiędzy nimi.
--Will odsuń się-powiedział wkurzonym głosem Samuel patrząc na szatyna.
--To uspokójcie się i nie zachowujcie jak dzieci!-podszedłem do Samuela i złapałem go za rękę. Zacząłem ciągnąc go w stronę łazienki, ten odwrócił się jeszcze raz w nieznajomego mi chłopaka i coś powiedział.
Kiedy weszliśmy do łazienki podszedłem do kranu i wyjąłem z plecaka chusteczkę którą kiedyś dostałem od babci i teraz ciągle mi towarzyszy. Zmoczyłem lekko czystą chusteczkę i podszedłem do opierającego się o ścianę chłopaka. Zacząłem przemywać mu ranę jaką miał na łuku brwiowym i wardze.
--Will... Daj mi wytłumaczyć tamtą sytuację z parku...-nic nie odpowiedziałem tylko dalej przemywałem mu ranę na wardzę. Poszedłem znowu zmoczyć chusteczkę a kiedy odwróciłem się do Samuela ten siedział już na ziemi pod ścianą z wyprostowanymi nogami. Westchnąłem tylko i do niego podszedłem.
--wstaniesz na chwile?-zapytałem
--a nie mogę siedzieć?-ja tylko westchnąłem i usiadłem na jego nogach.--Wtedy w parku...-przerwałem chłopakowi
--Słuchaj mnie to nie interesuje, chcesz być z dziewczyną to sobie bądź ważne żebyś był szczęśliwy.- delikatnie przyłożyłem materiał wilgotnej chusteczki do rany na co on syknął cicho.
--Wysłuchaj mnie, to ona mnie pocałowała ja ją odepchnąłem. Ja nie chciałem tego pocałunku, ja nic do niej nie czuje, ja nie chce być z jakąś dziewczyną skoro przez ten cały czas myślę o tobie i poza tym ja chce być tylko z tobą.-dokończył, jeszcze chwilę przemywałem mu ranę poczym zacząłem wstawać. Chłopak złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął.
--Will uwierz mi nie chciałem by tam ta sytuacja miała miejsce, naprawdę-spojrzałem na niego a on przytulił mnie i schował twarz w mojej szyji. Siedziałem chwile bez ruchu nie wiedząc co zrobić, w końcu odwzajemniłem uścisk. Przez te kilka dni tęskniłem za jego przytulasami, tęskniłem za nim...
--No dobrze powiedzmy że ci wierzę-zaśmiałem się--ale proszę... Postaraj się by ta sytuacja się nie powtórzyła...-uśmiechnąłem się. Chłopak spojrzał na mnie i położył na moich biodrach swoje ręce. Położyłem rękę na policzku Samuela na co on przybliżył bliżej swoją twarz do mojej by już po chwili złączyć nasze usta.
--Wiesz co uroczo wyglądasz w rozczochranych włosach-zaśmiałem się na co się uśmiechnął.
--A ty jesteś cały uroczy i cały mój-powiedział na co się zaczerwieniłem.
--dobra przydało by się iść na lekcje
--Alboo... Możemy opuścić lekcje i iść na spacer do lasu-zaproponował.
--W sumie a czemu by nie***
Szliśmy w ciszy, Sam powiedział że pokaże mi jakieś jego ulubione miejsce do przesiadywania na co się zgodziłem. Drzewa które nas otaczały kołysał wiatr a my szliśmy do przodu. Sam trzymał mnie za rękę i prowadził. Kiedy byliśmy na miejscu pierwsze co rzuciło mi się w oczy to urwisko jednak kiedy spojrzałem na bok zobaczylem dużo różnych kwiatów które ozdabiały to miejsce i dodawały dodatkowego uroku. Uśmiechnąłem się patrząc na róże które zawsze były dla mnie czymś niesamowitym oraz przypominały mi o ważnej dla mnie osobie. Odwróciłem się w stronę Samuela który trzymał jedną róże. Popatrzyłem na kwiatek a potem na jego twarz wyrażającą szczęście. Przybliżyłem się o stanąłem na palcach po czym musnąłem usta chłopaka
--Dziękuję-powiedziałem do niego a ten wręczył mi róże.***
Ohayo~~~
No więc planuje zrobić jeszcze może jakiś jeden lub dwa rozdziały i skończyć tą książkę. No i jeszcze jedna rzecz za może jakieś dwa dni lub może wcześniej wstawię drugi rozdział mojej nowej książki. Okej to chyba na tyle ide spać bo żem się zmęczyła rysując Jeffa dobra Sayonara~~~
CZYTASZ
Czerwone Róże
RomanceWill jest męska omegą ma on siedemnaście lat,jest on niskim i uroczym brunetem który jeszcze nie znalazł swojej alfy ponieważ bierze tabletki przez które jego zapach omegi zmienia się na zapach bety a jego zmysły są mniej wrażliwe. Zmieniło się to...