Minęło parę miesięcy odkąd Sukuna zamieszkał w głębi Itadoriego. Jego siła wzrosła wraz z liczbą spożytych palców przez Yuujiego. Był pod wrażeniem, że nastolatek dalej potrafił go kontrolować co sprawiało, że z dnia na dzień bardziej był poirytowany. Nie mógł nic zrobić więc cierpliwie siedział w jego ciele. Problem jednak stanowił pewien błękitnooki, który bez większego problemu mógłby pokonać Króla Przeklętych. Widział wszystko jego oczami. Był słoneczny dzień. Bezchmurne niebo rozciągało się w górze, a ptaki wydobywały z siebie przyjemną melodię. Zieleń traw odbijała się w żółtych promieniach. Wiał delikatny wiatr. Trójka pierwszorocznych wybierała się na misję zleconą przez ich białowłosego nauczyciela. Tak jak powiedział, mieli rozwiązać pewną sprawę, która dotyczyła podejrzanych zaginięć w pewnym regionie Tokio. Mianowicie osoby, które przechodziły po północy przez ulicę znajdującą się blisko opuszczonego budynku, znikały bez śladu. A policja za dnia przeszukawszy budynek nikogo, ani niczego nie znalazła. Dało się wyczuć w nim przytłaczającą aurę spowodowaną obecnością przeklętych. Budynek był bardzo stary i niebezpiecznie było w nim przebywać, gdyż w każdej chwili mógł się zawalić. Zdarta elewacja i zniszczony dach przyprawiały o ciarki. Wybite szyby w oknach sprawiały lekkie dreszcze na skórze. Za dnia nikt nie fatygował się, aby tędy nawet przechodzić.
— To stara biblioteka. — powiedziała Nobara. — Prawda?
— Tak. Dokładnie. — odpowiedział jej Megumi, bo jako jedyny zawsze zapoznawał się ze szczegółami misji. — Zamknięto ją z jakieś trzydzieści lat temu, a mimo to nikt do tej pory nie pozbył się budynku. Mieli go wyburzyć i postawić nową bibliotekę ale właściciel nagle zmarł i wszystkie pracę zostały zawieszone.
— To w takim razie może jego duch tutaj krąży i pożera duszę tych, którzy zapomnieli oddać książek. — wtrąciła dziewczyna lekko się śmiejąc, a Megumi tylko przewrócił oczami.
— Musimy tam iść? — zapytał wystraszony Itadori. — Nigdy nie przepadałem za czytaniem książek.
— Książki to skarbnica wiedzy, idioto. — powiedziała Kugisaki uderzając Yuujiego w głowę. — To właśnie przez to, że nie czytasz książek jesteś tak mało rozwinięty intelektualnie.
Różowowłosy cicho jęknął i złapał się za głowę.
— Co dokładniej mamy zrobić? — kontynuowała dziewczyna.
— Ustalić przyczynę zniknięcia dziewięciu zaginionych osób. Każdy mniej więcej skończył dwadzieścia lat. — wyjaśnił Fushiguro. — Pozbędziemy się przy tym paru klątw, ale jak wszystko zacznie się niebezpiecznie rozpędzać mamy się wycofać.
— A policja nic kompletnie nie ustaliła? — zapytała Kugisaki poprawiając swoją spódniczkę.
— Jedynie znają tożsamości i daty zniknięć. Nie są ze sobą powiązane. — powiedział czarnowłosy.
— No to nie traćmy czasu. Mam zamiar to szybko skończyć i kupić sobie nowe perfumy. — rzekła Nobara obracając w dłoni swój młotek. — Itadori ruszaj się. Duchy nie istnieją.
— Przeklęci istnieją więc duchy może też. — zamyślił się chłopak przełykając ślinę.
— Chodź że! — wrzasnęła dziewczyna i pociągnęła go za kaptur w stronę rozwalonych drzwi. Fushiguro w ciszy ruszył za nimi.
W środku było ciemno. Jedynie odrobina światła wpadała przez rozbite okna ukazując roznoszący się w powietrzu kurz. Podłoga pod ich nogami skrzypiała, a tapety ścian zostały zdarte. Wszędzie plątały się duże pajęczyny, na których przesiadywały pająki. Pomieszczenie było duże. Koło siebie stały stare regały z książkami tworzące wąskie korytarze. Przez nie, nie było widać końca biblioteki. Licealiści zaczęli krążyć wśród poniszczonych półek. Na wielu z nich znajdowały się jeszcze przemoczone i zniszczone książki. Kugisaki przejechała palcem po grzbietach paru z nich.
CZYTASZ
ð²ððð ðððð ððððð â ðºððððð
Fanfic⊠ðð®ð€ð®ð§ð ð± ð.ð«ððððð« ⊠Bo Sukuna siÄ zakochaÅ. Ale w zÅym miejscu i w zÅym czasie. A kiedy po 1000 latach odradza siÄ w Itadorim i zauwaÅŒa reinkarnacjÄ swojej miÅoÅci to pragnie od nowa zdobyÄ jej serce. â ðððððððððð â