Rozdział 21

999 29 2
                                    

Rzuciłam okiem na zdenerwowanego Seoguk'a

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Rzuciłam okiem na zdenerwowanego Seoguk'a.
Nie przepadałam za nim tylko pod jednym   względem, za każdym razem widziałam w jego oczach zamach z przed lat. Krzyki, panikę i lęk każdego kto się tam znajdował. Patrzenie mu w oczy było męką.

Niebo po zachodzie słońca przestało świecić krwawą łuną. W każdy zakamarek pchał się mrok.

Seoguk: Przegraliśmy to... - szepnął. - to koniec, trzeba stąd wyjechać i założyć nową siedzibę.

A: Co proszę?! - uniosłam zachrypnięty głos. Spiął całe ciało i utkwiwszy wzrok w oknie nie mógł się powstrzymać od strachu. - po tym wszystkim co zrobiłeś chcesz uciekać?!

Seoguk: Odezwała się kolejna przybłęda.

A: Pozabijałeś niewinnych ludzi. - Zaczęłam wymieniać na palcach. - pogrążyłeś swojego brata, a domagałeś się zemsty i po tym wszystkim dajesz wygrać swojemu wrogowi? - popchnęłam go.

Seoguk: Przymknij się. - warknął chamskim głosem.

A: Co z ciebie za gangster? Kelly zabiła twojego brata, wspólnika, cały skład, a ty jedyne co chcesz zrobić to wyjechać? Jesteś walnięty.
- wzięłam scyzoryk wbijając go w stół ze złości.

Seoguk: Taka mądra a sama nie wiesz co robić. Przestań nagle zgrywać bohaterkę, wcale nie jesteś lepsza od swojej siostry.

A: Masz rację, spędziłam kilkanaście lat w jednym domu nie mając kontaktu z nikim poza surowymi rodzicami. Akurat przed porwaniem dostałam od losu nie szczery związek. Z własnego doświadczenia wiem, że życie w samotności jest gorsze niż życie w  ciągłych problemach, kąplikacjach czy niechcianych zdarzeniach.

Seoguk: Gdybyś była sprytniejsza to dawno byś mnie zastrzeliła, a pomimo tego co zrobiłem ta konwersacja nadal trwa.

A: I kto to mówi. - uniosłam jedną brew ku górze.
- mam twarz twojego wroga, a jednak wciąż oddycham. Ogarnij się człowieku i zrób coś zanim dojdzie do kolejnej tragedii. - wyłożyłam rękę, zamieszany patrzył na mnie z zaskoczeniem.

Seoguk: Teraz zaczynam rozumieć co widział w tobie Jungkook.

A: Nie mów o nim w tej formie. - przełknęłam ślinę widząc jak się uśmiecha. - pomożesz mi to skoczyć czy stchórzysz? - mój kamienny wyraz twarzy dał mu do zrozumienia, że nie żartuje. Speszona zabrałam rękę jednak zdążył ją złapać i zacisnąć.

Seoguk: Mam warunek. - rzuciłam na niego pytającym spojrzeniem. - Jeżeli znajdziesz się w strefie rażenia nie będę cię bronić. Straciłem brata więc nie zamierzam się dla nikogo poświęcać.

A: Umowa stoi.

---

Ulice z powodu późnej godziny były puste. Seoguk zebrał swoich przyjaciół wiedząc, że nawet dla nich źle się skończy ta noc. Rezydencja po wczorajszej nocy nie była w za ciekawym stanie. Co gorsza miejsce było tak strzeżone, że nawet służby ratownicze się nie zjawiły.

The Aftermath || Jeon Jungkook ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz