Mad world

476 25 14
                                    

Po opracowaniu diabelnie dobrych planów postanawiam wziąć długą relaksującą kąpiel. Wstaję z łóżka i podchodzę do szafy, z której wyciągam za dużą koszulę, czystą białą bieliznę i puchowy ręcznik. Zgarniam jeszcze kosmetyczkę i wchodzę do łazienki zamykając się w niej. Nie zakluczam jej jednak, bo wolę mieć z tyłu głowy, że zamek się nie zatnie czy coś podobnego. 

Podchodzę do wanny i odkręcam wodę od razu nalewając płynu, żeby zrobiła się piana. Siadam na brzegu i czekam do góra siedmiu minut. Gdy tylko wanna napełnia się po brzegi kładę wszystkie potrzebne rzeczy obok siebie i rozbieram się w międzyczasie puszczając z telefonu muzykę. Wchodzę do ciepłej wody, a piana od razu zakrywa moje ciało.

Zanurzam się i leżę sobie przez chwilę zastanawiając się nad dzisiejszym dniem. Woda paruję, a gdy unoszę rękę z niej także unosi się para. Nie wiem ile czasu mija, ale gdy z głośnika zaczyna lecieć melodia z mojej ulubionej bajki "Brat niedźwiedź" siadam sobie i przyciągam kolana do piersi obejmując się ramionami. Nie rejestruje nawet tego kiedy zaczynam śpiewać. 

- Zrobię krok lub dwa i cierpi ktoś .Co się stało, nie odstanie się już jak na złość. Choć bardzo bym chciał by to odmienić i dałbym co tylko mam, by nie zostać ze swym wstydem sam na sam. Bracie mój, zawiodłem Cię. Wierzyłeś mi, ufałeś mi - ja zawiodłem Cię. Przed tobą prawdę kryłem wciąż, dziś tego wstydzę się. I okrutny los błagam o cud, by wszystko to był sen. Już nikt, już nic, już tak ma być. Już bez przyszłości. A tak najtrudniej żyć. Lecz mimo łez, to jedno wiem - jutro też nadejdzie dzień.

Po policzku spływa mi jedna, jedyna, pojedyncza łza na wspomnienie tego jak śpiewałam to dla mojej mamy. Nie wiem czemu, ale właśnie tą piosenkę lubiła najbardziej. Zawsze namawiała mnie do oglądania tej bajki. 

Piosenka się kończy i zaczyna lecieć kolejna, ale nagle za moimi plecami rozlegają się brawa. Odwracam głowę i widząc Elenę i Nico piszczę i sięgam po ręcznik zakrywając się, chociaż piana i tak wszystko zakrywa. Wstaję tak, żeby nic nie było widać szczelnie okrywając się ręcznikiem.

- Co wy tu robicie? - pytam dość ostrym tonem, ale widząc jak Elena wzdryga się na mój głos staram się wypuścić z siebie złe emocje. - Znaczy dlaczego stoicie w wejściu do łazienki, w chwili w której ja ją zajmuję?

- Po tym co zaszło godzinę temu... - zaczyna zacinając się powoli myśląc nad doborem słów. - Po prostu nie znalazłam cię w pokoju i zaczęłam panikować, że mogłaś sobie coś zrobić albo gdzieś zemdlałaś i teraz potrzebujesz pomocy. Nico jednak stwierdził, że jesteś wytrzymała i zapewne jesteś w łazience i proszę bardzo. Wchodzimy i od razy słyszymy niebiański głos - uśmiecha się niepewnie w moją stronę, a ja opuszczam ramiona patrząc na tą dwójkę. 

- I co ja mam z wami zrobić? - posyłam im uśmiech mimo całego tego zamieszania.

- Może na przykład pokochać nas? - sugeruje Nico szczerząc się od ucha do ucha. 

- Przemyślę to - kręcę z rozbawieniem głową. 

- Zaśpiewasz coś dla nas jeszcze? - zadaje mi pytanie dziewczyna, a ja rozglądam się po pomieszczeniu.

- Ale że tutaj? W łazience? Ubrana w sam ręcznik? - śmieję się, a dziewczyna uderza się w głowę i wypycha Nico z pomieszczenia, który nie może ode mnie oderwać wzroku. Macham mu ręką na pożegnanie, a gdy drzwi się za nimi zamykają na szybcika dokańczam kąpiel i wychodzę z wanny ubierając się. Wypuszczam wodę i czyszczę po sobie wannę, a następnie podchodzę do swojej umywalki i zaczynam rozczesywać włosy. 

Gdy w końcu udaje mi się pozbyć poplątanych kłaczków, związuję kosmyki w ciasnego warkocza, a następnie zostawiam kosmetyczkę i wychodzę zwalniając łazienkę. Przewieszam sobie ręcznik przez oparcie krzesła, które stoi przed biurkiem i odkładam telefon na blat słysząc z salonu nawoływanie Eleny.

Elite schoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz