Rozdział VI

453 27 47
                                    

Nieprzemyślana przysięga... Zrobiłam coś bardzo głupiego. Obiecałam mu coś, a nawet nie jestem pewna, czy będę w stanie tej obietnicy dotrzymać. Mam nadzieję, że to nie będzie trudne zadanie. Nie mogę się już cofnąć. Teraz tylko pytanie, dlaczego z taką łatwością to powiedziałam? Zawsze myślałam nad każdą rzeczą, którą mam powiedzieć. Tym razem było inaczej. Ogólnie cała ta sytuacja jest dziwna... Nie umiem wytłumaczyć dlaczego Eren działa na mnie w ten sposób. Muszę w końcu pojąć, dlaczego tak bardzo mi na nim zależy. Jest to bardzo dziwne uczucie... A zarazem przyjemne. Miło mieć osobę, która jest dla mnie naprawdę ważna. Przynajmniej mam jakiś cel w życiu: ochrona tego głupiego samobójcy.

-Naomi?

Uwielbiam jak mówi moje imię.

-Tak? - zapytałam trochę nieobecnym głosem.

-Nad czym tak myślisz? Wszystko w porządku?

-Myślę o innym scenariuszu dla ciebie. Nie nadajesz się na główną role. - skłamałam.

-Hej, wątpisz w moje umiejętności aktorskie? Nikt inny lepiej sie nie nadaje na główną role! - odparł z uśmiechem.

No, w końcu nasza rozmowa wróciła na właściwy tor. Nie chcę więcej czuć jak jego chłodny ton głosu przeszywa moje ciało. Zupełnie tak, jakby mnie nienawidził...

-Przykro mi ale muszę cię wymienić. - odparłam ze złośliwym uśmiechem.

-Nawet nie dałaś mi szansy wykazania się. Nie znajdziesz nikogo lepszego.

-W takim razie proszę. Przekonaj mnie co do swoich umiejętności aktorskich.

Na twarzy Erena pojawił się dziwny uśmiech. Aż jestem ciekawa co on takiego zrobi. Chłopak nagle dał swoją rękę na wewnętrzną stronę mojego uda. Spojrzałam na niegi bardzo zdziwiona. Co on do cholery wyprawia? Zaczął gładzić moją nogę przesuwając się powoli do przodu, a drugą ręką złapał mnie za głowę i zaczął się do mnie przybliżać. Zaczęłam się mocno czerwienic na twarzy, a mój oddech i bicie serca przyspieszało. W jednym momencie straciłam zdolność do myślenia. Byłam zdumiona jego zachowaniem i nie bardzo wiedziałam co mam robić. Co mu tak nagle odbiło? Gdy Eren był już tak blisko mojej twarzy, że czułam jego ciepły oddech, ktoś wparował do środka. Poczułam strach ale na szczęście to był tylko Jean.

-Co wy...? Może lepiej nie będę wam przeszkadzać... - powiedział.

Eren odsunął się ode mnie i spojrzał na niego obojętnie. Znowu to samo. Rozumiem, że bycie dla innych kompletnym ignorantem to część jego planu.

-Nie przeszkadzasz. Co chciałeś? - zapytał.

-Przyszedłem sprawdzić czy wszystko w porządku ale najwidoczniej tak.

To trochę wstydliwe, że Jean zastał nas w takiej sytuacji... Z drugiej strony, jestem ciekawa co byłoby dalej gdyby on nie przyszedł.

-Tak, u nas w porządku. Możesz już sobie iść. - odparł Eren nie patrząc na niego.

-Chwila! Mam do ciebie sprawę, możemy porozmawiać na osobności? - zapytałam.

Kolejna nieprzemyślana decyzja. Ten pomysł wpadł mi do głowy bardzo spontanicznie, jednak wiem, że muszę go zapytać o parę rzeczy. Powiedziałam Erenowi, że niedługo wrócę i wyszłam razem z Jean'em. Poszliśmy kawałek od domu, żeby Eren nic nie słyszał i ukryliśmy się, żeby nikt mnie nie zobaczył.

-O co chodzi? - zapytał Jean.

Ale on wysoki... Coś czuję, że od dłuższej rozmowy z nim, kark będzie bardzo boleć. No nic, sama się na to pisałam.

Eren x Reader II ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz