Rozdział 1

119 6 2
                                    

Shoto właśnie zakładał buty, by wyjść do szkoły, gdy usłyszał za sobą ciężkie kroki. Odwrócił głowę i spojrzał na swojego ojca, który stał z założonymi na piersi rękami i przypatrywał mu się gniewnie, jak zwykle z resztą. Niczego nie uczył się na swoich błędach i wciąż zbyt wiele wymagał od swoich dzieci.

-Idziesz do szkoły? - zapytał, jak kompletny idiota, bo gdzie indziej jego nastoletni syn może wychodzić o tej porze, na co chłopak prychnął pogardliwie.

-Nie, na grzyby. - odpowiedział sarkastycznie i wstał, zakładając torbę i odwracając się przodem do mężczyzny, który próbował nie wybuchnąć.

-Nie pyskuj, masz jeszcze mleko pod nosem. - wysyczał gniewnie, mierząc syna oceniającym go spojrzeniem. Ten jedynie wzruszył ramionami i schował do torby klucze od domu, żeby przypadkiem ich nie zgubić.

-Tak, tak. Idź się zajmij swoim byciem bohaterem numer dwa i odczep się ode mnie. - powiedział i wyszedł z domu, zatrzaskując za sobą drzwi i jeszcze przez kolejne kilka metrów słysząc krzyk jego pieklącego się ojca, co w sumie go cieszyło. Miał mu za złe wszystko, co wydarzyło się w ich rodzinie i nie chciał mieć z nim nic wspólnego. Westchnął cicho i wsiadł do metra, żeby jak najszybciej dotrzeć do szkoły, gdzie niedaleko zauważył swojego kolegę z klasy, Katsukiego. Nie miał jednak zamiaru się do niego odzywać. Od tygodnia unikali się jak ognia po ich kłótni o miejsce w klasie. Wszyscy dobrze wiedzieli, że Bakugo będzie się pieklił, dopóki nie dostanie czego chce i równie dobrze zdawali sobie sprawę z tego, że Shoto nie ma zamiaru zmieniać miejsca w klasie, bo ten mu grozi. Droga minęła mu spokojnie, chociaż czuł na sobie gniewne spojrzenia czerwonych ślepi chłopaka, ale przy wejściu do szkoły został wepchnięty na framugę drzwi.

-Suń się, cholerny mieszańcu. - warknął Bakugo, patrząc na niego z wyższością, na co ten prychnął tylko i zignorował idiotyczne i dziecinne zachowanie swojego kolegi. Nie wiedział nawet, kiedy dał się wciągnąć w wyścig do ich klasy i jeden drugiego próbował prześcignąć, co musiało wyglądać komicznie z perspektywy reszty uczniów, którzy im sie przyglądali. Do klasy wpadli jednocześnie, przepychając się w drzwiach i zwracając na siebie uwagę wszystkich już obecnych. Niestety, albo stety, Todoroki walnął przypadkiem, albo i specjalnie, swojego rywala kolanem w krocze i dzięki temu pierwszy wszedł do klasy i tylko jedna osoba, a mianowicie Kaminari, no bo któżby inny, zaczęła się śmiać, podczas gdy cała reszta zamarła, czekając na wybuch. -Ty pieprzony mieszańcu, to było zagranie poniżej pasa! Nie masz absolutnie żadnej godności! - gorączkował się Katsuki, gdy już się ogarnął i walnął dłońmi w blat biurka, które zajmował jego rywal z klasy. Ten wyjmował jednak dalej swoje książki, nie zwracając na niego zbytniej uwagi. -Ej, ogłuchłeś, chuju?! - wrzeszczał dalej blondyn, a ognisto lodowy chłopak spojrzał na niego z autentycznym zdziwieniem wymalowanym na twarzy.

-Chuj to inaczej penis czyli prącie, prącie posiadają osobnicy płci męskiej i jest to część układu rozrodczego, który w czasie seksu rośnie i unosi się by być gotowym do stosunku płciowego, w ciągu którego dzięki spermie dochodzi do zapłodnienia komórki jajowej w ciele kobiety a dokładniej w jej macicy, gdy prącie zostanie wprowadzone do pochwy. Oczywiście, jako osobnik płci męskiej, inaczej mężczyzna, posiadam prącie, czy jak to nazwałeś, chuja, ale nie jestem chujem. Człowiek nie jest narządem rozrodczym, więc nie możesz nazwać nikogo chujem. Nie rozumiem więc twojej obelgi. - wygłosił swój monolog, a wszystkim, dosłownie wszystkim obecnym opadły szczęki. Nawet Bakugo spoglądał na niego jak na największego debila wszechczasów a trybiki w jego głowie próbowały ogarnąć ten istny wykład filozoficzno-biologiczny, jaki zafundował im chłopak.

-Ty jesteś jakiś popieprzony... - mruknął w końcu, nie wiedząc, jak ma zareagować na tak nietypową sytuację, ale i to okazało się być strzałem w kolano.

-Nie mogę być popieprzony. Popieprzony może być na przykład sos, w kontekście używania przyprawy zwanej pieprzem. Jeśli chodzi ci o bycie popieprzonym, jako o stosunku seksualnym, również nie mogę być popieprzonym, bo jestem prawiczkiem. Chyba, że chodzi ci o to, że chciałbyś mnie pieprzyć, czyli uprawiać ze mną seks w celu osiągnięcia przyjemności seksualnej i zaspokojenia swojego libido, czyli popędu seksualnego, ale musisz w takim razie chyba zabrać mnie najpierw na randkę. - wypalił, a wszyscy z klasy 1A zrobili faceplama jak jeden mąż, oprócz Bakugo, który się zagotował.

-Fuj! Jesteś pedałem? Wiedziałem, że coś jest z tobą nie tak! Nawet kijem bym cię nie dotknął, obrzydliwy pedale. - fuknął i nie czekając na kolejny wywód swojego kolegi usiadł na swoje miejsce a wszyscy zbierali szczęki z podłogi, nawet wtedy, gdy nauczyciel już wszedł do klasy i próbował dowiedzieć się, czemu wszyscy są w takim szoku. Odpowiedział mu oczywiście nie kto inny, jak biało-czerwony sprawca tego całego zamieszania.

-Bakugo chciał uprawiać ze mną stosunek seksualny. - oznajmił na kolejne pytanie nauczyciela, a w klasie, nie wiadomo jak, zaczęły grać świerszcze, a wszyscy uczniowie walnęli czołami o ławki, i tylko Denki nie mógł uspokoić histerycznego śmiechu.

Wybuchowy lódOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz