XX

1.8K 93 141
                                    

Minęło trochę czasu, lecz dwójka nie miała w ogóle ochoty spać. Aktualnie Levi leżał głową na torsie Erena, skąd wyczuwał przyjemnie ciepłe bezpieczeństwo. Do tego dochodziła czuła dłoń śniadoskórego, która okrywała nieco mniejszą dłoń bruneta ułożoną obok jego głowy. Eren oddychał bardzo spokojnie, wręcz kojąco dla starszego, a przy tym patrzył w górę, jakby w tej chwili nie miał żadnych zmartwień. Co jakiś czas gładził rękę Ackermanna, przejeżdżając po całej jej długości. Jeśli by się przyjrzeć, miał na twarzy nieznaczny uśmiech. W końcu właśnie leżał w łóżku ze swoim chłopakiem, tylko jego chłopakiem... Właśnie doświadczał miłości u boku kogoś, kto mógł mu dać to, czego on szukał u swojego pierwszego ukochanego. Levi miał w sobie wszystko potrzebne do szczęścia...

Nagle Eren obrócił się na bok po uprzednim odstawieniu bruneta na jego poduszkę. Dłoń Ackermanna złączył ze swoją i zacisnął pewnie, a przy tym zaczął lustrować twarz starszego. Samoczynnie unosił kąciki ust w górę, widząc tę niewinność w jego oczach, a do tego oddanie, z jakim patrzył na Jaegera.

- O co chodzi, Eren? - zapytał nagle brunet.
- A nic, po prostu podziwiam cię. Nigdy nie spotkałem takiego cudu, który mnie w sobie rozkocha.
- A tamten chłopak..? - brzmiał ostrożnie i niepewnie, bo wiedział, że to delikatny temat. Przy okazji sam ułożył dłoń na policzku chłopaka.
- No proszę cię... - zaśmiał się - On przy tobie to dno. W sumie przy każdym, ale przy tobie szczególnie. Nic dziwnego, że się zakochałem...
- Właściwie to... Wcale nie rozkochałem cię w sobie - nagle odwrócił wzrok, próbując zakryć zawstydzenie - Ty rozkochałeś mnie w sobie...
- Zauważyłem - rzekł spokojnie - Domyślałem się... Zresztą dałeś mi do myślenia po samej odpowiedzi, czy ci się podobam. I tyle razy to zrobiliśmy, a ty nie jesteś puszczalski...
- Nie chcę, żeby to źle zabrzmiało, ale... Skąd wiesz?
- No bo... - uśmiechnął się - To zupełnie do ciebie nie pasuje. I dotyk traktujesz jak coś ważnego... No i masz staroświecki stosunek do seksu. Znaczy tak było do pewnego momentu... Potem chyba się uderzyłeś w swoją śliczną główkę, bo nagle byłeś otwarty...
- Zrobiłem to dla ciebie, Eren... Chciałem, żeby było ci dobrze...

Wtedy szatyn zamilkł na chwilę. Poczuł przyjemny rytm serca potwierdzający jego stan emocjonalny względem bruneta. Po prostu wciąż jeszcze przyswajał informację, że jest w związku z takim cudownym chłopakiem. Za chwilę przytulił mocno starszego, zbliżając ciepłe wargi do jego przyjemnej skóry na szyi:

- Z nikim nie było mi lepiej, Levi. Jak mogłem pomyśleć o tobie jak o zwykłej sztuce do zaliczenia... Przecież to oczywiste, że prędzej czy później zakochałbym się... Dlaczego tego wcześniej nie wykorzystywałeś? Przecież działaś na facetów jak magnes...
- Może wykorzystywałem? - posłał mu subtelny uśmiech - Nie, Eren... Tylko żartuję. Nie jestem taki jak ty, sam dobrze wiesz, jaki ja jesten. Byłem w paru związkach, ale tak naprawdę tylko raz się zakochałem i byłem naprawdę szczęśliwy z kimś...
- We mnie? - uśmiechnął się.
- Co... A tak, to dwa razy. Pamiętasz naszą rozmowę kilka godzin temu? Mówiłem o tamtym chłopaku wtedy.
- Kochałeś go i dlatego zgadzałeś się na jego zachcianki?
- To nie do końca tak... Lubiłem to z nim tam robić, bo robiłem to z osobą, którą wtedy kochałem. Nie cieszyłoby mnie to z każdym.
- Ale ja jestem lepszy.

Levi nagle zamilkł. Eren zauważył od razu, że brunet się speszył i nie był chętny do odpowiadania. Zgadywał, że Ackermann jest niepewny w tej kwestii, jednak to obudziło w nim zazdrość. Musiał wiedzieć:

- Levi - rzekł poważniej.
- Eren... - spojrzał na niego błagalnie, a przy tym wtulił się w niego - Nie możesz być lepszy, ale on też nie. Jesteście inni... Nie denerwuj się. Przecież teraz jestem z tobą, a nie z nim.
- Chcę być lepszy - westchnął ciut oschle.
- Może kiedyś... - uśmiechnął się ciepło, przejeżdżając dłonią po twarzy chłopaka.

[ERERI] Piękny i bestia ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz