Widzę, że na twarzy dziewczyny pojawia się gniew. Nie boję się jej, to ona powinna się bać. Wyciągam miecz i już mam się zamachnąć, gdy między mną a moją przeciwniczką staje jakaś postać. To czarnowłosy chłopak z Narodu Ognia mniej więcej w moim wieku. Chwyta za czubek mojego miecza i delikatnie go opuszcza.
- Zejdź mi z drogi!- krzyczę do niego.
- Nie chcesz tego zrobić, uwierz mi- mówi.- Chyba, że chcesz mieć zajebiście wielkie kłopoty, to proszę. No co?- pyta widząc moją minę.- Nie wiesz kim ona jest, prawda?- pyta się, a ja kręcę głową.
- Wypieprzaj stąd!- krzyczy Izumi.
- Księżniczko Ognia, z całym szacunkiem jakim cię darzę, a uwierz, że jestem jednym z najbardziej oddanych poddanych, ta dziewczyna jest niewarta twoich nerwów. To zwykły miejski plebs, zobacz. To byłaby nierówna walka, nie marnuj swojego królewskiego potencjału na tak kiepskiego przeciwnika- nie wierzę własnym uszom. Pomijam fakt, że chciałam się zmierzyć z Księżniczką Ognia, ktoś tu nazwał mnie plebsem i sam się prosi, abym zrobiła mu krzywdę.
- Masz rację- odpowiada dziewczyna.- Chodź, Kya. Mam nadzieję, że więcej cię nie zobaczę w naszej okolicy- zwraca się do mnie na odchodne.
Gdy się odwraca, pokazuję jej środkowy palec. Patrzę na chłopaka z wyrzutem.
- Kiepski przeciwnik, co? Prosisz się o taki łomot, że cię rodzona mamusia nie pozna!- krzyczę.
- Zamknij się! Ona zmiotłaby cię z powierzchni ziemi, powinnaś być mi wdzięczna!
- Chyba cię coś boli! Załatwiłabym ją w trzy sekundy!
- Tak, na pewno. Ona zna takie sztuki walki, że ci się nawet nie śniło. Chciałaś się z nią zmierzyć tą szabelką?- wskazuje na mój miecz.- Błagam cię...
- Miałam asa w rękawie, a ty wszystko zjebałeś!- denerwuję się.
- Niby jakiego, co?
- Wkurwiasz mnie już!- drę się, mam ochotę się na niego rzucić.
- Możesz się denerwować, ale to i tak nie zmienia faktu, że uratowałem ci dupę- mówi poważnym tonem.
- Jestem pieprzonym magiem wody, poradziłabym sobie!- zdaję sobie z głupoty swoich słów i szybko zasłaniam usta ręką.
- Ciekawie, jesteś ubrana w strój z Królestwa Ziemi.
- Nie interesuj się!- krzyczę jeszcze bardziej.
Unosi jedną brew do góry. Robi to w tak cholernie seksowny sposób, że robi mi się gorąco. Dopiero teraz zwracam uwagę na jego wygląd. Jest w nim coś magnetyzującego, przyciąga mnie do siebie. Jego karmelowe oczy są we mnie wpatrzone, a ja czuję, że płoną mi policzki. "Mirai, ogarnij się, masz chłopaka!" karcę sama siebie.
- Mag wody- słyszę za sobą znajomy głos.- Super, że dowiaduję się o tym dopiero teraz i to jeszcze przypadkiem!
Odwracam się i widzę swojego chłopaka. Ognisty chłopak się ulatnia, a ja zostaję na środku ulicy tylko z Kisho.
- Wyjaśnię ci wszystko, tylko daj mi szansę- zaczynam.
- Okłamałaś mnie. Mówiłaś, że nie masz mocy i pochodzisz z Królestwa Ziemi- mówi gorzko.
- Musiałam to powiedzieć, Kisho, błagam zrozum mnie!
- Tu nie ma co rozumieć! Narzekałaś na swoich rodziców, a jesteś dokładnie taka sama!- krzyczy.- Gadaj o co chodzi, teraz!- żąda.
- Nie mogę ci powiedzieć, nie tutaj.
- W takim razie z nami koniec!- krzyczy.- Widzę cię za pięć minut w domu, bierzesz swoje rzeczy i wypieprzasz!
CZYTASZ
Ognista krew// ATLA fanfiction
FanficWszyscy przyjaciele Avatara Aanga założyli już własne rodziny. Wiodąc spokojne życie w Mieście Republiki wychowywali swoje dzieci w przyjaźni. Wszystko układało się dobrze do momentu, w którym stary znajomy żony Sokki nie przypomniał im o sobie. Męż...