~13~

67 5 0
                                    

Zakończyliśmy naszą rozmowę o 8. Więc postanowiliśmy zejść na śniadanie. Wcześniej jednak udałam się do swojego pokoju. Wzięłam prysznic, uczesałam się i ubrałam. Wiedziałam jednak, że dojdzie do starcia z Timonem. Bałam się tego. Na śniadanie udałam się z Dylanem i Nate. Jestem im bardzo wdzięczna. Tak jak sądziłam, w jadali siedzi zadowolony Timon jak gdyby nigdy nic i rozmawia z moją mamą. Przeraziłam się gdy moja mama kazała mi się z nim przywitać – Ależ my się już przywitaliśmy- odpowiedziałam. Timon siedział obok mojego miejsca. Poprosiłam po cichu Nate aby zamieniał się miejscami. Usiadłam na miejscu Nate obok mojego taty. Byłam mu wdzięczna gdy powiedział, że jeśli chcę to go wyrzuci z naszego domu. Pierwszy raz w życiu tata był gotów postawić się mamie. Odpowiedziałam mu, że najpierw chcę o tym powiedzieć mamie. Pokiwał głową na znak zrozumienia. Zjadłam śniadanie w spokoju. Chciałam zostać na swoim miejscu do czasu aż Timon opuści jadalnię, ale on nawet o tym nie myślał.

- Mamo. Możemy porozmawiać na osobności ?- zapytałam się widząc, że moja mama chce wstać.

- Ależ oczywiście. Ale za godzinę. Teraz możesz udać się na spacer. Mam nadzieje, że Timon z chęcią Ci potowarzyszy.

- Ależ mamo. Musimy porozmawiać teraz.

- Nie mam na razie czasu. Potem porozmawiamy- moja mama wstała i wyszła z jadalni. Siedziałam na moim krześle załamana. Tata poklepał mnie po ramieniu i dodał otuchy. Państwo Miller udali się wraz z moimi rodzicami do miasta. Nate z Natanielem trzymali się blisko mnie i Dylana. Byli w pogotowiu gdyby coś Timon zaczął kombinować.

- Mam pomysł. Pojedźmy gdzieś teraz- zaproponował mi Dylan. Byłam mu bardzo wdzięczna za to, że chce mnie zabrać stąd jak najszybciej. Udaliśmy się na górę aby się przebrać. Zauważyłam coś dziwnego w moim pokoju, ale nie zwracałam na to teraz uwagi. Po 10 minutach zeszłam na dół i widziałam jak Dylan rozmawia z moją siostrą i swoim bratem. Oni pokiwali głowami na coś co Dylan do nich powiedział. Zauważyli mnie i popatrzyli się w moją stronę. Podeszłam do nich. – O nic się nie martw. Timona na razie nie widać. Możecie spokojnie jechać. Dajcie znać jak dojedziecie- powiedziała moja siostra ze świętym spokojem i ulgą. Byłam jej wdzięczna za to.

Udaliśmy się do samochodu Dylana. Dylan jak prawdziwy dżentelmen otworzył mi drzwi od strony pasażera  i pomógł wsiąść. Gdy usiadłam wygodnie, Dylan zamknął moje drzwi i szybkim krokiem udał się do swoich drzwi. Gdy siedzieliśmy w samochodzie Dylan odpalił silnik i wyjechał z podjazdu. Włączyliśmy się do ruchu. Jak na tą godzinę ruch był naprawdę mały. Mijały nas tylko autobusy i samochody dostawcze. Siedzieliśmy w ciszy. Postanowiłam włączyć radio. Akurat zapowiadali moją ulubioną piosenkę „Say something”, kocham tą piosenkę. Zatopiłam się w słowach i melodii, nagle z transu wyrwał mnie głos Dylana, ale on nie zwracał się do mnie, on śpiewał.

And I will stumble and fall
I'm still learning to love
Just starting to crawl

Say something, I'm giving up on you
I'm sorry that I couldn't get to you
Anywhere, I would've followed you
Say something, I'm giving up on you

Zdziwiłam się gdyż on pięknie śpiewał. – Jak chcesz to mogę przestać- zorientował się, że go obserwuję. – Nie. Kontynuuj- jak powiedziałam tak zrobił. Śpiewał kolejne wersety piosenki. Jego głos mnie uspokoił. Mogę go słuchać bez końca. Po raz kolejny Dylan Miller mnie zaskoczył.

- Masz piękny głos- piosenka obiegła końca.

- Dziękuję- uśmiechnął się do mnie.

- To dokąd mnie zabierasz ?- zapytałam, gdyż jechaliśmy już ponad 30 minut.

- To niespodzianka. Na pewno Ci się spodoba.

Siedzieliśmy tak w samochodzie jadąc w nieznane mi zapewne miejsce. Mijały kolejne utwory, na liczniku nadal zmieniały się kilometry, a ja się nudziłam. Zaczęłam skakać po stacjach radia, gdyż nie było fajnych piosenek. Dylan zauważył, że szukam czegoś. Sięgnął ręką do schowka i otworzył go. Moim oczom ukazała się cała kolekcja płyt. Zaczęłam przeglądać wszystkie. Kilka mnie zaciekawiło, ale i tak wybrałam płytę Imagine Dragons. Uwielbiam ten zespół. Wybrałam piosenkę „Demons”. – Dobry wybór- odezwał się Dylan.

-Powiesz mi w końcu gdzie jedziemy ?

- Nie- odpowiedział uśmiechając się do siebie. Zorientowałam się, że jedziemy już ponad półtorej godziny.

- Więc mam uznać, że mnie porwałeś ?- powiedziałam poważnym tonem.

- Tak- odpowiedział nadal uśmiechając się do siebie.

- To chociaż powiedz mi ile drogi przejechaliśmy już !

- 50%.

- Ile ?- Zdziwiłam się – Zamierzasz siedzieć zamknięty w metalowej puszcze przez kolejne półtorej godziny ?

- Tak.

Postanowiłam się nie odzywać. Siedzieliśmy tak z 20 minut. Nagle mój żołądek dał mi o sobie znać. – Dylan.

- Tak ?

- Jestem głodna- powiedziałam mu prawdę. Byłam bardzo głodna, gdyż nie zjadłam całego śniadania.

- Ok. Za kilometr jest zjazd. Tam się zatrzymamy. Ok ?- nie odpowiedziałam. Tak jak Dylan mówił, po przejechaniu kilometra zjechaliśmy z trasy na miejsce postoju. Zauważyłam jednak, że są tam tylko miejsca parkingowe i stoliki. Byłam zdziwiona. Auto zatrzymało się na miejscu postojowym. Dylan wysiadł z auta i szybko okrążył auto, otworzył drzwi i pomógł mi wysiąść. Zaprowadził mnie do jednego z wielu stolików i kazał mi usiąść. Wrócił się do auta. Otworzył bagażnik. Przypatrywałam mu się z uwagą. Nagle z bagażnika wyciągnął kosz piknikowy. Zamknął auto i wrócił do mnie. Postawił kosz na stoliku i usiadł naprzeciwko mnie. Otworzył kosz i wyciągnął z niego mały obrus. Rozścielił go na stoliku, następnie wyjął z niego dwa kubki, termos, dwa talerzyki, sztućce  i 3 pudełka z jedzeniem: w pierwszym były kanapki, w drugim sałatka, a w trzecim owoce. – Zaplanowałeś to ?- zapytałam.

- Nie. Po prostu wiedziałem, że zgłodniejesz- odpowiedział mi z uśmiechem.

- Ale kiedy ty…- nie dał mi skończyć.

- Ciii. Smacznego- otworzył pojemnik z kanapkami i podał mi go. Wyjęłam z niego jedną kanapkę i położyłam na stoliku. W międzyczasie Dylan nalał do kubków gorącą herbatę. – Smacznego- powiedziałam i zabrałam się za jedzenie kanapki. Wiem, że przyłożyła do tego ręce Marta, bo tylko ona wie z czym lubię kanapki. Po zjedzeniu kanapki nałożyłam sobie na talerzyk sałatki. Była wyśmienita. Zauważyłam, że Dylan przygląda mi się jak jem. Gdy spojrzałam się na niego on tylko się uśmiechną. Nic nie mówił. – To powiesz mi gdzie jedziemy ?- postanowiłam spróbować kolejny raz. Jednak po raz kolejny usłyszałam odmowę udzielenia informacji. Po zjedzeniu owoców spakowaliśmy wszystko powrotem do kosza i udaliśmy się w stronę samochodu. Dylan otworzył drzwi, poczekał aż usiądę i zamknął je. Podszedł do bagażnika i włożył do niego kosz. Za chwilę znowu byliśmy w trasie. Przez godzinę siedzieliśmy w milczeniu, a raczej tak mi się wydawało gdyż usnęłam.

- Ann. Obudź się. Dojechaliśmy- otworzyłam oczy. Moim oczom ukazał się wielki napis „MEMPHIS” na wielkim budynku. To jest Hotel i z tego co wiem drogi. Dylan pomógł mi wysiąść z samochodu. Gdy stałam i przyglądałam się wysokiemu budynkowi Dylan zdążył podejść do bagażnika i wrócić. W rękach trzymał dwie walizki. Tak jak myślałam jedna była moja. – Ale…

- Cii. Chodź.

Udaliśmy się do Hotelu. Weszliśmy do wielkiego holu i udaliśmy się w stronę recepcji.

- Dzień Dobry- odezwała się do nas wysoka blondynka w nienagannym stroju stojąca za wielką ladą z białego pisakowca – W czym mogę pomóc ?

- Rezerwacja na nazwisko Miller- odezwał się Dylan. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem. Recepcjonistka wyszukała coś w komputerze i podała Dylanowi klucz – Witamy w Memphis i życzymy udanego wypoczynku Państwo Miller- mówiąc to uśmiechnęła się do nas. Z mojej twarzy nie znikło zdziwienie. Państwo Miller ? Dlaczego ona pomyślała, że jesteśmy małżeństwem. Podszedł do nas Boy Hotelowy i wziął nasze bagaże. Dylan złapał mnie jedną ręką w pasie i udaliśmy się w stronę windy. Gdy byliśmy w windzie patrzyłam na wyświetlacz czekając aż wskaże nam nasze piętro lecz on nadal zmieniał liczby. 25- taką liczbę wskazał wyświetlacz. Czyli mamy pokój na ostatnim piętrze ? O kurcze. Udaliśmy się do pokoju. Gdy otworzyły się drzwi to po prostu Łaaaał. Przedpokój był ogromny i piękny. Po prostu spaniały. Moim oczom ukazała się wielka szklana szyba, podeszłam do niej. Gdy zobaczyłam co jest za oknem zamarłam. Widok ten mnie oszołomił. Jesteśmy nad MORZEM !

To nie tak mój koszmarze...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz