Proszę o gwiazdki :)
Moja wolność nie trwała zbyt długo. Po puszczeniu pedała gazu czułam przez ułamek sekundy, że spadam.
A potem mocne szarpnięcie w przód.
Otworzyłam szybko oczy i zobaczyłam, że mój wóz jest ciągnięty przez jakieś inne auto. Odpiął hak. Moja prędkość malała ale nie pozwoliłam samochodowi się zatrzymać. Jechałam za moim wybawcą. W dali widziałam jak reszta naszych samochodów zawraca się i szybko jedzie w stronę miasta. Zaraz będą tu gliny. Chciałam wiedzieć, kto mnie uratował. Zaczęłam wyprzedzać.
Aha, czyli gliny już tu są. Spojrzałam w błękitne oczy Luka. Od razu przyspieszyłam. On też. Czyli tu też chcesz się ścigać? Wyprzedziliśmy skradzione samochody. Nie dawałam za wygraną. On też. Działał mi na nerwy.
Zobaczyłam jakąś boczną dróżkę. Spojrzałam w lusterko. Jechali za nami. No to Han, podziwiaj.
Zaciągnęłam ręczny i pięknie wjechałam w drogę. Zrobiłam to tak niespodziewanie, że Luke pojechał naprzód. Oglądnęłam się. Jechały za mną cztery samochody, ale od nich nie musiałam uciekać. Doganiały mnie, więc zmieniłam bieg i przyspieszyłam. Misja zakończona.
*
Wjechałam sprawnie do garażu. Reszta zrobiła to samo. Wysiadłam z samochodu i spojrzałam na tylne opony. Były całkowicie łyse. Ups...
Wymieni się.
Podeszłam do reszty. Brian wyszedł z samochodu i zaczął kierować się w moją stronę. Nie wyglądał na zachwyconego. Wiedziałam, że nie będzie miło... Ale on tylko mocno mnie objął i pocałował w czubek głowy. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
A później poczułam jak cała ekipa mnie przytula. Zaśmiałam się, a po chwili wszyscy wybuchnęli śmiechem. Puścili mnie i z uśmiechami na twarzach skierowaliśmy się w stronę domu.
*
- Patrzcie, jesteśmy sławni! - krzyknęłam podnosząc gazetę nad głowę. Na okładce napisany był artykuł o wczorajszej kradzieży aut na drodze E385. Chmmm, chyba tamtędy wczoraj jeździłam, ale pewności nie mam.
- Normalka! - odkrzyknęła mi Letty. Odkąd przyjechała mieszka z nami. Uwielbiam ją. Szkoda, że Han i Gisele nie mogli zostać. Han był dla mnie jak trzeci brat. Miał świetne poczucie humoru i ciągle cościk jadł. Zawsze.
Siedziałam na kanapie w salonie i głaskałam Jacky'ego. Zastanowiłam się, co robiłam przez ostatnie dwa miesiące.
Pożar.
Śmierć rodziców.
Nowa rodzina.
Wyścigi.
Wypadek.
Kradzieże.
Bliska śmierć.
Luke...
Nad nim zastanawiałam się najdłużej. Dlaczego mnie uratował? Jak się tam zjawił? Skąd wiedział, że go podszebuję?
Te pytania nie dawały mi spokoju.
Musiałam coś z tym zrobić.
Dostałam sms. Odczytałam go i uśmiechnęłam się pod nosem.
To moja szansa...Zdjęłam szczeniaka z moich kolan. Przebrałam się w męskie ciuchy i chwyciłam kluczyki od mojego samochodu. Ten pożyczony od Luka zostawiłam Brianowi, a sobie wzięłam Nissana. Tak, tego z łysymi oponami. Tak, zmieniłam je.
- Gdzie jedziesz? - zapytała Mia.
- Przejechać się . - uśmiechnęłam się do niej, co odwzajemniła i wyszłam z domu.
CZYTASZ
Furious/l.h.
Fanfic- Masz nie wychodzić z auta. Jeśli nie wrócimy po godzinie masz stąd odjechać i zapomnieć o całej sytuacji. Rozumiesz? - zapytał mnie Luke. -Ale że co?! Mam zapomnieć o tej sytuacji?! O czym ty mówisz Luke?! - Jeśli stamtąd nie wyjdziemy, będziesz m...