🤍🦢 VI. Pod ochroną

391 44 460
                                    

Cedrik znalazł dla Cornelii chwilę dopiero pod koniec tygodnia. Nie ponaglała go, widziała, że był bardzo zabiegany i zapracowany, a mimo to zawsze w ciągu dnia, choć na kilka chwil, spotykali sie i rozmawiali. Przyzwyczaiła się już do jego obecności zupełnie jakby znała go od zawsze.

Widok Cedrika był dla Nelly niczym spokojny, głęboki oddech. Niczym ten zwalniający czas ukłon Odetty, który wykonywała przed wysokim, giętkim skokiem w Jeziorze, a który obfitował w emocje i masę doznań. Gdy Nelly przemierzała korytarze Hogwartu z Cedrikiem u boku, niczym się nie przejmowała. Nie przejmowała się odległym Inverness, nie przejmowała się Remusem Lupinem, który kradł jej siostrę, nie przejmowała się pozostałymi uczniami, ocenami.

Nie przejmowała się tym, kim była.

Swoją likantropią się nie przejmowała.

To było bardzo miłe uczucie i lubiła je mieć. Otulało jak zapach ulubionej herbaty w kuchni, chyba jeszcze z czasów, gdy była dużo, dużo młodsza, a na piętrze rezydencji mościły się Nessie z babcią Iną.

To samo czuła też za każdym razem, kiedy zamieniała kilka krótkich słów z Nevillem Longbottomem, choć on, zdaje się, czuł wtedy jedynie skrępowanie i zażenowanie, bo jego twarz przypominała barwą buraki. Albo pomidory, w zależności od światła.

Zadziwiające, ale nigdy nie wpadłaby na to, że świat dookoła niej może być tak wielobarwny i żywy. Spostrzegła, że jej zmysły wyostrzały się, kiedy zbliżały się pełnia lub nów, ale tak poza tym czasem, tak w ogóle, to Hogwart bardzo jej się podobał.

No, i z tymi ludźmi to też Cornelia miała niezły ubaw. Bo było ich tak wielu, że z jednej strony ją to przerażało, a z drugiej fascynowało jak nigdy nic wcześniej! Fajnie było widzieć setki nowych twarzy, inne dzieciaki, nowych nauczycieli, w ogóle - kogoś, kto miał na nazwisko inaczej, niż członkowie jej rodziny. A teraz mieszkała z takimi osobami w olbrzymim, magicznym zamku!

W bibliotece z Cedrikiem poznała, na przykład, Cho Chang.

- Naprawdę zastanawiam się nad udziałem w tym Turnieju Trójmagicznym, Cornelio - mówił jej z zapałem Cedrik, bo najpierw zaczęli rozmawiać o tym, że Harry Potter zaproponował jej lekcje latania, potem przeszli na temat Mistrzostw Świata, potem na różne inne magiczne szkoły, a teraz Cedrik rozgadał się o tym Turnieju, który profesor Dumbledore zapowiedział na uczcie powitalnej. - Już nawet nie dla nagrody, ale po prostu żeby sprawdzić swoje umiejętności. Bardzo chciałbym się sprawdzić.

- No dobrze, ale nie bałbyś się? - spytała rzeczowo Nelly, podpierając się pod boki i przekrzywiając lekko głowę, posłała Cedrikowi niepewne spojrzenie. - Słyszałam, jak Hermiona Granger mówiła, że to bardzo niebezpieczny konkurs, że można coś sobie zrobić. A jakby ci się coś stało?!

Cedrik westchnął i podparł dłonią brodę. Jego spojrzenie zmętniało i wydawał się Cornelii zamyślony. Płomyki świec w bibliotece ślizgały się po jego jedwabnych włosach i wyciągały śliczne, rude refleksy, ale takie szlachetne, a nie szalone, jak w czuprynach braci Weasleyów.

- Wiesz, moi rodzice mają tylko mnie - wyznał i Cornelia podeszła, wsłuchując się uważnie w starannie dobierane przez niego słowa. - Mój tata zawsze wychwalał czarodziejów walczących w wojnie przeciwko Temu, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać. To człowiek, który ceni sobie odwagę i męstwo. Jest bardzo pracowity i chciałbym, żeby był ze mnie dumny. Chciałbym zrobić coś, o czym mógłby opowiadać swoim znajomym i przyjaciołom.

- A teraz nie jest z ciebie dumny? - spytała tylko Nelly, opierając się łokciami na stosach książek do zielarstwa.

- Oczywiście, zawsze mi powtarza, że jest ze mnie dumny. - Na usta Cedrika wpłynął lekki uśmiech. - Staram się, by tak było. Ale taki Turniej mógłby pomóc mi się wybić. Wiem, że zawsze żałował, że nie był aktywny w różnych walkach czy zawodach. Kiedyś wspomniał, że gdyby mógł, zrobiłby kilka rzeczy więcej, choćby miało to zmienić jego życie. Nie mówię tu, na przykład, o jakichś heroicznych czynach kosztem istnienia naszej rodziny, ale o krokach, których po prostu bał się postawić. Nie chciałbym mieć za jakiś czas takich myśli, jak on. Nie chciałbym żałować, że czegoś nie zrobiłem.

JEZIORO ŁABĘDZIE {hufflepuff oc hp ff}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz