W sumie to nie jest tutaj źle, pomyślała po raz nie wiadomo który Neokadia Lang, wycierając porysowany kontuar nieświeżą szmatką. Mogłam nadal mieszkać na ulicy.
- Neo, zapiekanka już wali spalenizną!
- Idę!
Podłoga ciasnego kuchennego zaplecza była tłusta, odkąd Joaśka rozlała olej. Na razie cztery mycia nie zdołały zwalczyć ani zapachu, ani śliskości. Po wysłużonym linoleum należało zatem poruszać się sprytnie. Neokadia przesunęła kontrolnie podeszwy butów, wyczuła podłoże i dopiero wtedy odważyła się podejść do piecyka. Praca na zapleczu kuchennym była gorsza od obsługiwania klientów, więc wykonywała ją osoba stojąca niżej w hierarchii. A w hierarchii studenckiego pubu Syrena, gdzie przyjmowano na czarno bez ważnych badań lekarskich, Neo nie miała szans w porównaniu z Joanną Wikort, studentką marketingu i zarządzania.
Mimo wszystko mam dopiero osiemnaście lat, pomyślała Neo, zalewając lekko przypaloną zapiekankę keczupem. Zdążę jeszcze coś skończyć. Znaleźć normalną pracę i mieszkanie.
Formalnie rzecz biorąc, miała za sobą lata edukacji w prestiżowej Akademii Jana Twardowskiego. Po drugiej stronie lustra, jak czasami nazywano świat Magicznych. Neokadia specjalizowała się w nekromancji – a raczej specjalizowałaby się, gdyby zdała końcowe egzaminy u Mistrzyni Gordony. Gdyby Akademia jeszcze istniała. Gdyby pewnego dnia niedoszła absolwentka magii nie obudziła się jako bezdomna śpiąca na ławce na Plantach.
Jej kariera jako czarownicy rozpoczęła się w sposób typowy. Jako dziecko zaledwie ośmioletnie narobiła zamieszania na pogrzebie, oznajmiając zamarłej ze zgrozy rodzinie, że nieboszczyk się rusza i próbuje jej coś powiedzieć. Trafiła prosto do najlepszego dziecięcego psychiatry we Włocławku. Psychiatra długo z nią rozmawiał o śmierci, a rodzicom przekazał, że dziecko ma bujną wyobraźnię i jest nadmiernie pobudzone utratą dziadka.
Parę miesięcy później Neokadia była naocznym świadkiem wypadku drogowego. Nim matka zdążyła ją powstrzymać, dziewczynka pobiegła do wraku rozbitego na latarni hyundaia. Kierowca zginęła na miejscu. Ośmiolatkę odciągnięto, ale zanim zaniepokojona rodzicielka zabrała ją do domu, mała Neosia zdążyła przekazać gapiom, że piękna kobieta kierująca pojazdem popełniła samobójstwo. Gapie powtórzyli tę informację policji i umieszczono ją w protokole. Jakiś czas później zajrzał do niego pracownik agencji ubezpieczeniowej. Przekonany, że dziewczynka zdołała coś dostrzec, odnalazł Neokadię i wystarał się o powołanie jej na świadka. Sprawa była o tyle dziwna, że zainteresowała gazety – tym bardziej, gdy wyszło na jaw, że dziewczynka miała rację. W ten sposób do rodziny dotarła tajemnicza kobieta, która przedstawiła się jako Barbara Horpyna i wytłumaczyła, że ich dziecko posiada moc rozmawiania ze zmarłymi. Co więcej, istnieje cały świat takich ludzi jak ona. I że musi teraz Neosię ze sobą zabrać, aby ona nauczyła się kontrolować swoje zdolności. W przeciwnym wypadku, tłumaczyła Horpyna, pewnego dnia ściągnie na wszystkich nieszczęście, nawiązując kontakt z istotami, które powinny pozostać uśpione.
I jak w klasycznej baśni, Neosia opuściła dom rodzinny, by udać się w podróż swojego życia, do świata Magicznych przez lustro mistrza Twardowskiego. Spędziła w tym świecie dziesięć cudownych i przerażających lat. I kiedy już niemal zapomniała o swoim zwyczajnym życiu po tej normalnej stronie lustra, nagle wszystko zniknęło, rozwiało się jak sen.
- Idę na papierosa – rzuciła Aśka, chowając do kieszeni telefon. – Przypilnujesz baru?
Neokadia potaknęła, ciesząc się z uzyskania chwili relaksu. Na bar zerkała kontrolnie przemysłowa kamera, rzekomo mająca rejestrować ewentualne napady i kradzieże. Barmanki podejrzewały jednak, że służyła raczej pilnowaniu, czy nie obijają się w pracy. Joanna jako najstarsza stażem znała wszystkie kąty, które pozwalały ukryć się przed szklanym okiem i przysiąść sobie na skrzynkach po butelkach. Plastikowe stelaże nieco wrzynały się w ciało, ale były całkiem znośnym siedziskiem. Za kontuarem nie było żadnego stołka, a w okresach wzmożonego ruchu stało się bez przerwy nawet i dziesięć godzin. Zazwyczaj miejsce na skrzynkach okupowała Aśka. Chyba, że wyszła na papierosa.
CZYTASZ
Polowanie na ocalałych
FantasiPewnej nocy cały magiczny wymiar, w którym znajduje się Akademia Twardowskiego, po prostu znika. Niedoszła nekromantka Neokadia Lang budzi się jako bezdomna na ławce w postpandemicznym Krakowie. Dziewczyna nie ma wykształcenia, pracy ani mieszkania...