Rozdział czwarty, w którym śledztwo daje więcej pytań niż odpowiedzi

24 2 2
                                    


Płanetnik przerwał jej nagle, gestykulując kieliszkiem wina.

- Zaczekaj, to może być ważne. Pamiętasz, co było w wiadomościach, kiedy spotkaliśmy się w barze?

- Nie. Skupiłam się na twoim tatuażu.

- Nieznana nikomu kobieta utonęła w Zakrzówku. Policja poszukuje świadków i osób, które ją znały. Ciekawe, prawda? Zwykle ludzie mają coś przy sobie. Dowód, telefon komórkowy, jakieś klucze. Ich zdjęcia da się połączyć z centralnymi bazami dokumentów.

- Myślisz, że to ktoś od nas?

- Twoja mistrzyni została wezwana do topielicy, prawda? A Dragomiera z tą swoją przydupaską odkryły coś w związku z utopioną czarownicą, co skłoniło je do nagłego wyjazdu. Tak wnioskuję z tego o czym plotkowała Horpyna w zielniku. Szkoda, że nie podsłuchałaś więcej.

Neokadia zamrugała zdumiona.

- To może nie mieć żadnego związku z wiadomościami w telewizji. Ani z Katastrofą. Gordona pojechała do topielicy wyłowionej z Wisły. W Magicznym Krakowie nawet nie ma tego tam Zakrzówka.

- Pewnie, że nie ma. To zalew sztuczny. Mimo to chciałbym spróbować. I tak nie mamy innego tropu.

Młoda czarownica nie miała zielonego pojęcia, jakim cudem mogliby wyciągnąć jakiekolwiek informacje od policji, ale Swętek zapewniał ją, że wszystko ma obmyślane. Na Komisariacie Policji Wodnej przy Tynieckiej przedstawili się jako poszukujący zaginionej krewnej. Dziewczyna w mundurze za biurkiem rzuciła im ciężkie spojrzenie spod plakatu informującego o prewencji zarażenia pałeczkami ropy błękitnej.

- Ciało jest w bardzo złym stanie, leżało w wodzie miesiącami. Mogę państwu tylko pokazać rekonstrukcję cyfrową twarzy.

Neokadia zerknęła pytająco na Swętka, który wzruszył delikatnie ramionami. Funkcjonariuszka przesunęła po blacie tablet, na którym paliło się chłodną sepią zdjęcie. Nie, nie zdjęcie. Rekonstrukcja, jednak tak realistyczna, jakby była zdjęciem.

- Brakuje włosów – zauważyła dziewczyna.

- Możemy je dodać w programie, jeśli to ma pomóc. Jakie ciotka miała włosy?

- Długie, ciemne. Falowane.

Swętek zamrugał, bo on nie rozpoznał twarzy na ekranie, jednak zachował pokerową twarz. Palec policjantki zwieńczony hybrydowym paznokciem przemknął po ekranie i wyczarował ciemne loki na głowie zmarłej. Teraz nawet on rozpoznał twarz, chociaż widział ją przed laty.

- Przepraszam, musimy porozmawiać – wypalił nagle i zanim Neo zdążyła zaprotestować, szarpnięciem zmusił ją do wstania. Odzyskała mowę dopiero na chodniku pod komisariatem.

- Poznałam ją!

- Wiem – chmurnik rozejrzał się czujnie. – Ja też. Ale jeśli się przyznamy, że ją znamy, policja weźmie nas w obroty. Wiesz, co to jest DNA?

- Co?

- No właśnie. Natychmiast odkryją, że wcale nie jesteśmy żadnymi krewnymi nieboszczki. Posłuchaj uważnie. Wrócimy na komisariat i wyjaśnimy tej uroczej pani, że się pomyliliśmy.

- Ale...!

Widząc oburzenie na jej twarzy, czarownik uniósł uspokajająco ręce.

- Spokojnie. Mam inny plan. Weź wolny wieczór.



Joaśka zgodziła się na zostanie samej na nocnej zmianie dopiero z niedzieli na poniedziałek – to wtedy w barze było najmniej studentów. Na dodatek Neo musiała obiecać, że na porannej zmianie wyszoruje wszystkie ruszty.

Polowanie na ocalałychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz