Rozdział 3

16 1 1
                                    

Znowu to dziwne uczucie jakby wspomnie pewnie znowu śnie, ale to uczucie jest takie realistyczne to piękne niebo i ta miękka trawa na której teraz leże mam ochotę zostać tu na zawsze, tylko szkoda że jest tak tylko przez chwile bo zaraz te piękne uczucie jest przyćmione prze strach z poprzedniego snu. Szybko się podnoszę i rozglądam do około jest to ten sam las albo może podobny w którym ostatnio ktoś mnie próbował złapać. Stoję tak jeszcze z minutę ale nic się nie dzieje jest dzień a nie jak poprzednio noc chyba powinnam z tąd odejść ale boje się, że jak tylko się rusze to ktoś na mnie wyskoczy.

- Lilo wszystko w porządku coś się stało?

Usłyszałam głos młodego mężczyzny za mną, ale nie był mi on znajomy. Jego głos brzmiał miło i troskliwie jakby naprawdę się o mnie troszczył, ale jednak nie znałam go, a on widocznie mnie tak. Spojrzałam się za siebie by go zobaczyć, ale nikogo nie zobaczyłam. Zaczęłam być coraz bardziej przerażona.

- Zasnęłaś jakieś pół godziny temu, a ja nie chciałem cię budzić.

Obróciłam się dokoła, ale nikogo nie zobaczyłam. Kiedy chciałam już powiedzieć, żeby się pokazał wszystko zaczęło znikać, a ja zaczęłam spadać w dół.

Otworzyłam oczy i odrazu dostrzegłam małego ptaka, na parapecie po drugiej stronie okna. Wstałam strasznie zdrętwiała i usiadłam na krawędzi łóżka. Od razu dostrzegłam, że nie przebrałam się w pirzamę ale za bardzo minie to nie obchodzi. Teraz po tym wszystkim naprawdę nie wiem co się ze mną dzieje raz ktoś próbuje mnie złapać, potem porywacz który z łatwością może mi coś zrobić puszcza mnie, ale obiecuje żę wróci, a teraz ten las naprawdę nie rozumiem tego. Jednak na pewno tego tak nie zostawie muszę dowiedzieć się co to wszystko znaczy i o co w tym wszystkim chodzi, może babcia ma racie, że to ma jakiś sens, a jak nie to po prostu dobrowolnie zakuje się w kaftan bezpieczeństwa. Wstałam powolnie z łóżka podeszłam do szafy i wyjęłam ubrania. Skierowałam się odrazu do łazienki nie spotykając przy tym nikogo pewnie wszyscy już zajęli się swoimi sprawami. Zamknęłam się w łazience i popatrzyłam w lustro nic się nie zmieniło oprócz tego że wyglądałam jak siódme nieszczęście no ale pozatym nic. Zdjęłam bluze w której spałam całą noc i tu już zamarłam w miejscu gdzie dotkną mnie ten mężczyzna miałam jak by tatuaż gwiazdy. Chciałam krzyczeć ale wtedy stało się to co wczoraj jak chciałam powiedzieć o tym mężczyźnie rodzicom. Znowu ten straszny bul przez który nie mogę nic powiedzieć ani nic zrobić tak jakbym nie panowała nad własnym ciałem. Dopiero jak zaczęłam opanowywać strach dostrzegłam, że gwiazda która była czarna robi się czerwona i płynie z niej krew, ale kiedy przestaje się bać i nie chce krzyczeć to wraca ona do poprzedniego stanu i staje się ona czarna. Powoli jeszcze drżąc ze strachu oczyściłam z krwi resztki gwiazdy i ramienia. Spojrzałam spowrotem na swoje odbicie i teraz zauwarzyłam że z bolu płynęły mi łzy ale nie zwykłe tylko jakbym płakała jakąś czarną mazią a moje oczy które są niebieskie przybrały barwę złotą. Przez chwile stałam w milczeniu przed lustrem bojąc się co przyniósł by kolejny napad paniki z mojej strony. Pewnie wyrosły by mi rogi albo kły. Teraz to na 100% nie jest sen, to dzieje się naprawdę. Po paru sekundach moje oczy znowu miały barwę niebieską a z oczu ciekła mi znowu woda a nie ta brudna czarna ciecz. Omyłam szybko twarz i się przebrałam bez dłuższego zastanowienia wyszłam z domu i zaczęłam iść tam gdzie wczoraj spotkałam tego faceta. Teraz już nie byłam przerażona ale wściekła za to co mi zrobił i za ten okropny ból. Zabije skurwysyna, zabije go. Powtarzałam sobie w myślach, i nie patrząc na ludzi. Dopiero kiedy przez przypadek wpadłam na nie za wysoką dziewczynę na oko młodszą ode mnie o 2 lata.

- Przepraszam cię bardzo nie patrzyłam pod nogi, nic ci się nie stało?

Zapytałam z uśmiechem ukrywając moje zdenerwowanie. Dziewczyna patrzyła na mnie zaciekawiona przez chwile, gdy nagle na jej twarz wstąpił strach.

- Uciekaj szybko, musisz odejść. On skrzywdzi każdego kto stanie mu na drodze nawet twoją rodzinę.

- Co moją rodzine o co chodzi?

- Idzi tam gdzie to wszystko się zaczęło i zakończ to raz na zawsze.

- Zaraz, zaraz co się zaczęło?! O czym ty do mnie gadasz?!

- Przepraszam dowiesz się a teraz uciekaj z tąd.

Dziewczyna powiedziała to ze łzami w oczach a ja nie wiedziałam co zrobić, szybko się zebrała i przebiegła bardzo szybko przez jezdnie o mało co nie wpadając pod samochód. Ja tez wstałam i postanowiłam zawrócić do domu nie miałam ochoty na inne przeżycia tego dnia.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 04, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Serce PotworaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz