-38-

1.2K 65 47
                                    

,,Jesteście czarodziejami abrakadabra"

- Czyli mówicie, że Stephen przeniósł się z Baronem w wymiar lustrzany i jeszcze nie wrócił? - pyta Wong, a ja kiwam głową.

- Czemu nie powiemy o tym panu Starkowi? - pyta Peter, a ja wbijam w niego spojrzenie.

- Stark może i jest inteligentny, ale tu - wskazuję na głowę - ale nie tu - kładę dłoń na sercu.

- Nie prawda, pan Stark jest miły i... - zaczyna, ale wujek mu przerywa.

- Nie chodzi o to, Parker. Potrzebujemy siły duchowej, a nie intelektualnej. Zaburzy tylko harmonie, która i tak już padła, przez Barona. On tylko nam zaszkodzi zamiast pomóc - stwierdza i zamyka jedną z ksiąg, idąc w głąb biblioteki.

          Poprawiam materiał szaty, którą założyłam szybko zanim się tu udaliśmy. Peter również jest już w stroju, włącznie z nałożoną maską. Wujek przechodzi między regałami i odpina jedną z ksiąg. Odkłada ją na blacie biurka i otwiera na równym środku. 

- Wymiar lustrzany rządzi się swoimi prawami, jak między innymi tym, że stąd nic się nie dowiemy - wzdycha cicho i przekłada strony - nie jesteśmy w stanie na dobrą sprawę nawet się dowiedzieć gdzie dokładnie jest.

- Mówiłem. Musimy mieć nadzieję, że doktor Strange da sobie radę - stwierdza Peter.

- My nie jesteśmy - zaznaczam i zabieram księgę, odwracając ją do mnie przodem i wskazuje na obrazek - ale jest ktoś kto jest w stanie zobaczyć wszystko.

- To brzmi trochę niepokojąco... ogląda mnie jak myję się? - dopytuje brunet, a ja śmieje się cicho..

- Kto by chciał cię oglądać nago? - pyta wujek, marszcząc czoło - ona ma na myśli wiedźmę.

- Szkarłatną dokładnie - przewijam stronę - jest tak zwanym Kluczem Multiversum, widzi każdą rzeczywistość... tylko jest jeden problem.

- Jaki? - pyta szybko chłopak, przyglądając się napisom - po jakiemu to?

- To nanoskrypt - odpowiada szybko wujek - a problem jest taki, że nie mamy pojęcia kto jest Szkarłatną Wiedźmą i czy nas nie zabiłaby gdybyśmy ją znaleźli.

- Jak to zabić? Czemu miałaby? - pyta lekko przerażony Peter.

- Jej przeznaczeniem jest zniszczyć świat - wzdycham cicho, zaciskając usta.

- Przeznaczeniem? Jesteście czarodziejami abrakadabra, nie jesteście w stanie tego obejść? - pyta i marszczy przy tym czoło.

- Abrakadabra? Co ty drugi Stark? - pyta wujek, lustrując wzrokiem Petera.

- Hej, Beyoncé. To było urocze, nie znasz się - prycham cicho i czytam ponownie tekst.

- Dlaczego Beyoncé? - chłopak zerka na mnie pytająco.

- Because he has all the single ladys - parskam śmiechem - dobra, koniec. Nie powinniśmy zajmować się takimi sprawami teraz. Musimy ocalić mojego tatę. Powaga.

- Musimy mieć chyba tylko nadzieję na to, że Stephen da sobie radę - stwierdza wujek, przyglądając się księdze.

- Przypomnijcie jak nazywa się ten klucz co ma zniszczyć świat? - pyta Peter, drapiąc się po karku.

- Szkarłatna Wiedźma... - odpowiadam w tym samym czasie, co wujek.

- Szkarłatna Wiedźma... Szkarłatna Wiedźma... Scarlet Witch? Wanda Maximoff? - chłopak podnosi brwi ku górze.

- ...Czekaj, powoli. Jeszcze raz kto? - pyta wujek, szybko mrugając oczami.

- No Wanda Maximoff, Scarlet Witch - Peter odpowiada, zaciskając usta - jedna z Avengers. Nabyła moce przez kamień nieskończoności, umie chyba wszystko, serio jest potężna... może ona nią jest?

          Chwile z wujkiem Wongiem wgapiamy się w Petera. Czuję się głupio. Czemu o tym of razu nie pomyśleliśmy w ten sposób? Idiotyzm...

- To wiecie gdzie teraz znajduje się ta cała Wanda Maximoff? - pyta wujek.

- No rzecz w tym, że... nie. Od ustawy o bohaterach jest przestępcą i nikt nie zna jej lokalizacji - odpowiada mu chłopak - nie macie zaklęcia szukającego, czy czegoś takiego?

- Możemy się tylko przenosić do miejsc, które jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Nie możemy do osoby - wzdycha wujek.

- Czyli znowu w punkcie wyjścia - wzdycham przeciągle - musimy coś wymyślić. Coś pewnie jest w jednej z ksiąg.

          Ruszyłam w kierunek najdalszego archiwum. Zaczęłam przeglądać księgi w specjalnych regałach, czytając pośpiesznie okładki. Przecież na bank gdzieś jest jakieś zaklęcie lokalizacji. W bajkach było to czemu tu nie ma być? Dzisiaj się wydarzyło chyba więcej niż w całym moim życiu. Co prawda teraz będzie pewnie już późny wieczór. Siedzimy tu od paru godzin już. 
          Szarfek otwiera łańcuch przy jednej z ksiąg i mi ją podaje otwierając powoli. Czytam powoli tekst. Może i nie ma zaklęcia lokalizacji, ale skoro jest Szkarłatną Wiedźmą to damy radę ją zwabić? Stawiam powoli księgę przed wujkiem.

- Co to? - marszczy czoło - ...czy ty chcesz ją przywołać jak jakiegoś demona?

- Kto nie próbuje nic nie zyskuje? - zaciskam usta - potrzeba do tego tylko czegoś z jej DNA i tej księgi... damy chyba radę, nie? Peter poszedłby załatwić z jej pokoju jakiś grzebień czy coś takiego. Raczej Stark nie wyrzucił nic. 

- W sumie, żeby było szybciej możesz mnie przenieść, nie? - pyta chłopak.
          Kiwam głową, po czym zerkam na wujka, oczekując akceptacji. On po chwili lekko przytakuje.

         Robię powoli portal, a Peter przez niego przechodzi. Chwilę czekamy na niego. Zaczynam się mocniej spinać. Jeśli to się nie uda, to nie mamy już innego wyjścia. W niej jest nasza ostatnia nadzieja. 
          Peter po chwili wraca, trzymając w dłoni szczotkę do włosów. Podchodzę szybko i zabieram jeden z włosów, cmokając go szybko. Stawiam książkę na środku stołu, prostując ją, po czym kładę na niej włos.

- Zanim zaczniemy to... są jakieś efekty uboczne tego? - pyta niepewnie chłopak.

- Prawdopodobne nudności, problemy z moczem, przeniesienie do innego wymiaru, w najgorszym wypadku śmierć, a co? - odpowiada wujek, tworząc niewidzialną barierę wokół nas.

- W najgorszym wypadku co? - Peter zacina się na chwilę.

- Spokojnie, przeżyjemy... chyba, że źle cos zrobimy - odpowiadam.

- Przestań straszyć - mówi brunet.

- Tylko mówię... 

          Odsunęłam z bariery Petera, po czym ustałam z wujem, po dwóch przeciwnych stronach. Ja miałam go asekurować, a on zająć resztą. Zaczął recytować zaklęcie. Po chwili wszystkie świece zgasły, a na stole pojawiła się znana postać.

- Gdzie ja jestem?... - pyta kobieta.

- Wong! Yes!

- Co Wong? - kobieta marszczy czoło - i gdzie ja jestem?


-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tego konkursu, o którym pisałam nie wygrałam ani nic. Nie jest mi przykro, praca zadawala samą mnie w sumie, to najważniejsze. Jeśli chcecie to będę mogła wstawić to na profil, hehe

A w ogóle to jak wrażenia po Lokim?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 11, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Czarodziejka | Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz