3

40.8K 1.8K 195
                                    

- Jessica! Jessica! 

Powoli otworzyłam zaspane oczy. Nad sobą zobaczyłam twarz mojego przyjaciela. Jednak byłam za bardzo zmęczona, aby się tym przejmować. Odwróciłam się na drugi bok i zamknęłam oczy w celu ponownego zaśnięcia.

- Dobra. - mruknął Tom pod nosem. - Nie chcesz tak, to zrobimy inaczej. Nie wiem czy wiesz... Co ja mówię? Przecież nie wiesz...

- O czym do cholery nie wiem? - zapytałam znużonym i zaspanym głosem. - Nie możesz dać mi się wyspać?

- Oczywiście, że mogę, w końcu jesteś moją przyjaciółką, co nie? - w jego głosie słyszałam nutkę ironii. - Niestety twój szef nie za bardzo...

- Która godzina? - krzyknęłam zrywając się z łóżka i biegnąc do szafy po rzeczy.

- Po dziewiątej. - odparł Tom, przyglądając się mojej bieganinie. - Dzwonił i się pluł, że cię jeszcze nie ma w pracy.

- O Mój Boże! Pierwszy raz zaspałam do pracy. - poinformowałam go wybiegając z łazienki i wciągając na siebie, ciut za ciasne, dżinsy. - Wiesz gdzie są moje buty? - zapytałam porywając torebkę i wybiegając z sypialni.

- Załóż te. - Tom podążał za mną i śmiał się ze mnie, ale przynajmniej podał mi buty na koturnie. Zaraz potem zniknął w kuchni.

- Nie wiem o której będę... - krzyknęłam do niego z korytarza, gdzie zakładałam buty. - Więc nie czekaj za mną.

- Nie musisz tak krzyczeć, kochanie. - odezwał się. - Masz tutaj śniadanie. Sałatka owocowa.

- Jejku, jesteś kochany. - odebrałam od niego pudełko z sałatką i dałam buziaka w policzek. - Później powiesz mi jak poszło z Eric'iem, ale teraz muszę jechać. - pożegnałam się z nim i wyszłam.

*

- Harris! - jak tylko pojawiłam się w kancelarii, usłyszałam jak Carl krzyczy do mnie. 

- Bardzo jest zły? - zapytałam sekretarkę Alicję. 

- Trochę jest. - odparła. - Musiał iść na jedno spotkanie za ciebie...

- O cholera! Pójdę już do niego. - powiedziałam i od razu poszłam do gabinetu Carla. Weszłam bez pukania.

- Harris...

- Evans. - przywitałam się chłodno.

- Ty tak na serio? - zaśmiał się.

- Przestań. - wyciągnęłam rękę przed siebie ucinając jego pytania. A on tylko wybuchną głośnym śmiechem. Zgromiłam go wzrokiem.

- Kto by pomyślał, że Harris spóźni się do pracy z powodu kaca... - kpił ze mnie.

- Nie mam kaca. - przecież wypiłam tylko dwie lampki czerwonego wina. - Po prostu głowa mnie boli.

- Masz. - podał mi listek tabletek. - Zatrzymaj sobie. A teraz umowa.

- Jaka?

- No dostałaś awans. Przejmujesz część moich klientów. - wyjął dokumenty i podał mi. - Spójrz na wynagrodzenie, czy ci odpowiada.

- Mogłoby być nawet to co teraz mam i by mi odpowiadało. - oznajmiłam i po pobieżnym przejrzeniu, podpisałam umowę. - Co teraz mam? - oddałam mu dokument.

- Kilka spotkań o porady prawne. Spotkanie z pracownikiem biura nieruchomości J&J. Klienci nie są pewni umowy. O czternastej masz drobną sprawę w Sądzie. Przerabiałaś to ze mną więc powinnaś wiedzieć. - uśmiechnął się lekko i wręczył kilka akt.

Nie Mogę Cię ZapomniećOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz