11

1.5K 80 15
                                    

Nie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie. Sory, D, ale za bardzo go lubię.

Dni mijały, a Grenade wciąż nie odzyskiwała przytomności. Po ostatniej akcji w domu czarownic straciła przytomność, co spowodowane było wrogością duchów czarownic i przebywała aktualnie u braci. Stefan był w stosunku do niej obojętny, co nie było dziwne, ponieważ miał wyłączone człowieczeństwo, ale Damon każdego dnia do niej zaglądał i sprawdzał czy wszystko z nią dobrze. Bonnie również odwiedzała Grenade, nie tylko chciała jej podziękować za udzielenie pomocy, ale również starała się przyspieszyć proces wybudzania jej ze śpiączki.

Dzisiaj planowała wypróbować ostatnie, najbardziej skomplikowane zaklęcie, które powinno wybudzić brunetkę z ciężkiego snu.

Bonnie stanęła nad Grenade i zaczęła wszystko przygotowywać. Gdy jednak chciała zabrać brunetce poduszkę, ponieważ rytuał wymagał aby leżała na łasko, stało się coś niezwykłego, a z perspektywy Bonnie było to wręcz przerażające. Wampirzyca złapała czarownicę za rękę i wpatrywała się w nią bardzo intensywnie. Bonnie krzyknęła głośno z przerażenia i szybko wyrwała swoją rękę.

— Spokojnie, nie zamierzam cię zabić. Ale mam do ciebie małą prośbę, przyniesiesz mi torebkę z krwią? — zapytała uprzejmie Grenade, na co wciąż przerażona czarownica skinęła głową i poszła po torebkę, z którą po chwili przyszła.

— Jak? — zapytała Bennett.

— Przebudziłam się już wczoraj, ale nie dawałam znaku życia, bo wciąż byłam nienaładowana energią. — odparła Salvatore.

Teraz Bonnie zwróciła uwagę, że faktycznie Grenade wygląda dziś całkowicie inaczej niż wczoraj. Wczorajszego dnia, gdy Bonnie była u niej, była cała blada i wyglądała po prostu martwo. Dzisiaj już na jej twarzy gościło więcej kolorów i uśmiech. Może nie każdy postrzegałby tą mimikę twarzy jako bardzo przyjemną, ale to była typowa mina Grenade.

— Grenade, chciałam ci podziękować. — powiedziała Bonnie, na co brunetka zmarszczyła brwi. — Za to, że mi pomogłaś.

— Nie musisz dziękować. Prędzej czy później przyszłyby do mnie duchy, z którymi mam niedokończone porachunki. — odpowiedziałam otwierając drzwi. — Miłego dnia, Bonnie.

Wyszła z pokoju w którym się znajdowała i ruszyła do wyjścia z pensjonatu. Po drodze oczywiście napotkała parę głosów, które były jej oczywiście znane, ale bardziej ją zaciekawiło to o czym rozmawiali. Mianowicie ustalali spisek, w wyniku którego śmierć ma ponieść Klaus. Oczywiście to, że spiskowali nie dziwiło Grenade. Grenade popadła w osłupienie jak usłyszała kto z nimi spiskuje i kto został przebudzony.

full of pain | niklaus mikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz