Prolog

2.8K 111 12
                                    

Tęskniliście?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tęskniliście?

— Greenie! — brunetka usłyszała krzyk ojca, na co się bardzo przestraszyła. — Greenie!

Zaczęła biec jeszcze szybciej i przeklnęła w swoich myślach, bo nie tak to wszystko miało się potoczyć. Greenie miała się w końcu uwolnić od tego tyrana i uciec, a nikt nie miał prawa jej zatrzymać. W szczególności on, więc co on tutaj robił w najważniejszej chwili jej życia?

Ktoś postanowił zniszczyć jej marzenia.

To mogła być jedna z trzech osób, z którymi się widziała tej nocy.

Stefan, Damon i Katherine.

Ktoś z tej trójki postanowił ją wydać, ale przecież obiecali.

— Tutaj jesteś! Niewdzięczna, rozkapryszona dziewucho! — krzyknął, a w oczach Greenie pojawiły się łzy. Wiedziała, że to już koniec. — Mam dla ciebie karę! I obiecuję, że tym razem pożałujesz tego, że ona nie przeżyła! Czeka cię taki sam los! Głupia!

Wtedy zobaczyła, że nie był sam.

I wiedziała, że faktycznie czekała ją kara.

Bała się jak nigdy, bo to był pierwszy raz, kiedy groziła jej śmierć.

— Trzeba było nie uciekać. — powiedział jedynie. — Śmierć nie będzie dla ciebie łaskawa, Greenie.

Zaczęła nawet uciekać, ale na marne, bo ona była jedna, a ich było dwóch i bardzo szybko ją złapali. Błagała ojca, lecz ten nie zważając na jej krzyki i prośby po prostu się odwrócił i zostawił córkę z dwójką wynajętych przez niego mężczyzn, którzy mieli zabić Greenie. Nie ruszały go jej szlochy i krzyki bitej córki. Greenie była dla niego zupełnie obojętna.

A ona broniła się z całych sił, ale nie dała rady.

Tamtej nocy zginęła.

Ale narodziła się na nowo. I nie było już tej samej, wiecznie spłoszonej, słabej Greenie Salvatore.

Odrodziła się jako Grenade Salvatore i tym razem bardzo nie lubiła zdrobnienia Greenie. Wręcz nienawidziła, gdy ją nim nazywali.

*

Tajemnicza brunetka kroczyła pewnym siebie krokiem przez ulice Mystic Falls z szerokim, diabolicznym uśmiechem na ustach. Ludzie zatrzymywali na niej swój pełen przerażenia i zainteresowania wzrok, bo była cała we krwi. Zupełnie jakby właśnie kogoś pozbawiła życia.

A bez wątpienia zabiła.

Nawet słyszała już syreny policyjne. Ale zabójstwa wykonane przez nią zawsze perfekcyjnie tuszowane. Nikt nie miał prawa dowiedzieć się, że to ona pozabijała wszystkich tych ludzi. Mrugnęła jeszcze szybko okiem do jakiejś zszokowanej nastolatki, posłała jej psychopatyczny uśmiech i przyłożyła palec do ust na znak, że ma trzymać gębę na kłódkę.

Kochała straszyć ludzi.

Potem brunetka zniknęła używając swojej wampirzej szybkości.

Znalazła się w pensjonacie Salvatoreów, gdzie znajdowało się aktualnie bardzo dużo osób. W tym sławny Klaus Mikaelson, no może nie w swoim ciele, ale to nie miało znaczenia.

— Tęskniliście? — zwróciła na siebie swoją uwagę, a wszyscy popatrzeli na nią zdezorientowani.

Jednak najbardziej zdezorientowani byli Damon i Stefan, bo właśnie widzą się z siostrą, która wiele lat temu popełniła samobójstwo.

W końcu, tak powiedział im ojciec.

full of pain | niklaus mikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz