Dixi trzymała w ręce pistolet skierowany do Noego, krzycząc.
Dx-Po co mnie śledziłeś? Kto ci kazał?-Noah zauważył mnie i na mnie spojrzał. A potem Dixi na mnie spojrzała i się chyba domyśliła, że to ja go wysłałem albo Sasha jej powiedział. Nie wiem.-Odpowiedź!
N-Nikt. Nikt mi nie kazał.-Ja stałem i nie wiedziałem czy coś powiedzieć czy zrobić.
Dx-Tak bez powodu mnie śledziłeś?-Chłopak spojrzał na mnie i puścił mi oczko a ja tylko przytaknąłem.
N-Wiesz czemu się śledziłem. Bo ci kurwa kocham!-Kuwa aż mnie jeszcze bardziej zamurowało, wiem że byli razem, Noah przecież pościł mi oczko a więc w połowie kłamał a w połowie nie.
Dx-Ty wiesz że jestem w ciąży?
N-Tak.-Zacząłem iść do nich by nie zaszło to jeszcze dalej.
Dx-Ja jestem z Bryce'm. My planujemy już ślub.-że co? Ślub? Noah spojrzał na mnie a ja wzruszyłem tylko ramionami. Byłem już obok dziewczyny.-Prawda kochanie?
Ja-Tak, pobieramy się. Jeszcze w tym miesiącu jak się wszystko uda.-Widziałem miną Noego ale to nie moja wina nie mogę się jej sprzeciwić.-A teraz odłóż ten pistolet. Proszę.
Dx-Dobra to ja idę wszystko szykować. Na nasz ślub, a ile ma być osób?
Ja-Tyle ile chcesz. Wybierz wszystko a później się zgadamy, ja zapłacę.-Dziewczyna dała mi buziaka w policzek i poszła.
N-Co to miało być? Ślub!?
Ja-Nie mogłem powiedzieć "nie", bo by ci coś zrobiła. Musimy Addison wyciągnąć to w tedy se ją weźmiesz.
N-To po co z nią teraz jesteś?
Ja-To nie tak. Możemy skończyć ten temat. Gadaj co z nią.
N-Śledziłem ją i do jakiegoś starego domu mnie doprowadziła. Potem poszła do Addison widziałem ją tak jak ty, ale nie wiem w którym momencie się skapnęła, że ja ją śledzę.-Doprowadziła go tam gdzie mnie. Coś mi tu śmierdzi to wszystko jest zbyt skąpa linkowane.
Ja-Ona wiedziała że tak zrobimy, specjalnie cię doprowadziła tam gdzie mnie, to nie był przypadek.
N-A ty co znalazłeś?
Ja-Znalazłem jak byliśmy w hotelu po rzeczy znalazłem, za obrazem ręcznik a w nim pistolet. Skąd ona go ma?
N-Sasha? Może on, przecież pomagają sobie na wzajem
Ja-No w sumie, to co robimy
N-Trzeba tam po nią pójść
Ja-Nie sądzisz, że to może być pułapka? Ona nie jest głupia dobrze o tym wiesz
N-Dobra zobaczymy co da się zrobić, muszę lecieć bo na kolacje się spóźnię do mamy. Ja-Pozdrów ją ode mnie.-Chłopak wstał i wyszedł a ja jeszcze chwilę siedziałem i myślałem "Co ja narobiłem?", bo przecież to przecież przeze mnie. To ja zdradziłem Addison i to ja poszedłem do Dixie. I to ja zaraz biorę z nią ślub! Jak tego wszystkiego uniknąć?Wstałem i wyszedłem z knajpy, po tym dzisiejszym męczącym dniu, wróciłem do domu, nikogo prawie nie było, albo coś robili w sumie to jest jakaś 20. Zacząłem robić sobie kolacje i ktoś do mnie krzyknął.
?-Mi też zrób.-Już domyśliłem się kto to mówi, to była Charli. Ale przecież. Ona. Co? Czemu ona w ogóle ze mną gada? Ja żeby nie było to odwróciłem się i przytaknąłem.
Jak już zrobiłem kanapki dałem dziewczynie jej i sam wziąłem swoje.
Ch-Co się tu do cholerny dzieje?
Ja-Nie wiem o co ci chodzi.-Zacząłem się denerwować i stresować. Myślałem że ona wie o wszystkim.
Ch-Bryc uważasz że jestem głupia? Czy co? Wiem, że dalej podoba ci się Addison.-Ufff... Myślałem że powie coś o jej zaginięciu.
Ja-Słuchaj ja jestem z Dixi. Dobrze o tym wiesz.
Ch-Może i wiem, ale jeszcze coś czujesz do Addison. Widzie to w twoich oczach.-Miałem już dosyć o nich gadania, wstałem i powiedziałem.
Ja-Wiesz już nie jestem głodny idę się położyć.-Odszedłem od stołu i poszedłem na górę. W pokoju spala już Dixi, widocznie zmęczyła się tym całym ślubem. Przykryłem ją i sam się przebrałem a potem położyłem spać.