W blasku świateł

47 4 149
                                    

Podnoszę się z kanapy w ułamku sekundy. Na początku zastanawiam się, czy nie zawołać kogoś dorosłego, w końcu za drzwiami może czaić się niebezpieczeństwo. Decyduję się jednak na to, że sama zmierzę się z tym, co znajduje się po drugiej stronie. Nieczęsto korzystam ze swojej umiejętności tkania krwi, ale są pewne przypadki, że nie mam przed tym szczególnych oporów. Adrenalina w moim organizmie zaczyna się podnosić, a serce wali jak oszalałe. Delikatnie przekręcam klucz w drzwiach i uchylam je. Moim oczom ukazuje się znajoma twarz.

- Kaen, cholera jasna! Wiesz, jak mnie wystraszyłeś?

- No przepraszam, ale nie mogłem spać. Cały czas o tobie myślałem- przyznaje się.

- Jest środek nocy, chłopie! Zobaczymy się rano czy coś- próbuję spławić nocnego gościa.

- Nie rano, specjalnie wybrałem taką porę, chcę ci coś pokazać.

W mojej głowie zapala się czerwona lampka. Fakt, że Kaen mi się podoba, nie oznacza, że mu ufam. Przynajmniej nie na tyle, aby iść z nim gdziekolwiek w środku nocy.

- Kaen, idź stąd- mówię stanowczo.

- No weź, proszę. Ufasz mi?- pyta.

- No właśnie w tym problem, że nie- odpowiadam, a chłopak robi zdziwioną minę.

- Przecież powiedziałem ci wszystko, czego chciałaś się dowiedzieć. W czym problem?

- Znam cię dwa dni!- oburzam się.

- Ach, tak? A jak się całowaliśmy, to odniosłem wrażenie, że ci to nie przeszkadza.

- Nie bądź taki cwany- odpowiadam, chłopak zaczyna mnie już bardzo mocno irytować.- To był błąd, byłam rozbita po zerwaniu, okej? Między nami nic nie ma.

Chłopak robi krok w moją stronę, a ja czuję, że się czerwienię.

- Właśnie widzę, jak między nami nic nie ma. Rumienisz się- mówi patrząc mi w oczy.

- Jest ciemno, nie możesz widzieć, czy się rumienię!- oburzam się.

Kaen śmieje się. Wkłada mi niesforne pasmo włosów za ucho i przejeżdża swoją dłonią po moim policzku. Zdaję sobie sprawę, że znów znalazł się za blisko i w pewnym momencie słyszę, że szepcze mi do ucha:

- Nie daj się prosić, chodź ze mną.

- Dobrze, tylko się przebiorę i powiem komuś, że wychodzę- w końcu daję za wygraną, nie potrafię się mu oprzeć.- Poczekaj tu, za dziesięć minut wracam.

Chłopak kiwa głową, a ja zamykam mu drzwi przed nosem. Teoretycznie mogłabym położyć się dalej spać, ale czuję, że Kaen to typ chłopaka, który będzie próbował dostać się tu drzwiami i oknami, więc decyduję się z nim iść. Na pewno wyjdziemy tylko na chwilę. Przebieram się szybko z piżamy i idę prosto do pokoju Bumiego. Widzę, że już śpi, dlatego delikatnie szturcham jego ramię.

- Bumi!

- Co jest? Co się dzieje?- mój kuzyn zrywa się z łóżka.- Coś się stało?- patrzy na mnie pytającym wzrokiem.

- Nie, no nie do końca. Kaen chce wyciągnąć mnie na nocny spacer po mieście i przyszłam ci powiedzieć, że wychodzę- mówię beztrosko.

- Ty nie masz mózgu? Ten chłopak to same kłopoty, wyczuwam to na kilometr!

- A ja wyczuwam od niego coś zupełnie innego, no nie bądź taki! I tak pójdę, ja już stawiam cię przed faktem dokonanym.

- Mirai, to, że masz ochotę się z nim przespać, nie oznacza, że możesz mu ufać.

Ognista krew// ATLA fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz