Pov:karl
Dzisiaj obudziłem się pierwszy odrazu wstałem z łóżka i zrobiłem śniadanie dla wszystkich położyłem śniadanie na talerz żeby jak ktoś się obudzi sobie wzią. Poszlem do łazienki umyłem żeby i się przebrałem. Usłyszałem jak ktoś szperw w szufladzie, był to sapnap szukający szklanki.
-dzień dobry kochanie-K
-hejo, ej wiesz gdzie jest szklanka? - S
-jest w zmywarce.
-ok dzięki
*zobaczył szklankę wzią ją i nalał do niej wody i poszedł zjeść śniadanie razem z karl'em*
-i co smakuje? - K
-...
-halo sapnap?
-um sorki zamyśliłem się
-wszystko w porządku?
-tak, tak po prostu się zamysliłem.
-a okej
-a o co pytałeś?
-czy Ci smakuje?
-TAAK bardzo mi smakuje ta jajecznica
-heh
-jak Quackity wstanie to powiem coś wam.
-umm okej?
*właśnie Quackity wyszedł z swojego pokoju*
-mówiliście o mnie? - Q
-ymm tak, chodz siadaj obok karl'a powiem wam coś.-S
-*usiadł obok karl'a*no co tam? - Q
-BOO ogólnie muszę jechać na Florydę na 2 tygodnie. - S
-c-co c-czemu?!
-wzywają mnie sam nie wiem po co pewnie coś będziemy gadać o mojim kanale. - S
-ale dlaczego az na 2 tygodnie?! *zacza lekko podplakiwac*-K
-heyy karl nie placz spokojnie. Nie wiem czemu na aż tyle ale niestety nie mogę odmówić.-S
-n-no dobra-K
-poradzisz sobie?-S
- tak nie będę sam przecież jest ze mną Quackity. - K
-spokojnie Sap nie przejmuj się poradzimy sobie-Q
-dobrze, mam nadzieję że wszystko będzie dobrze.-s
-a kiedy musisz jachac?-Q
-Dzisiaj o 16-S-CO to dzisiaj czemu tak szybko?!-K
-naprawdę to jest nagła sprawa awaria jest. Heyy karl ale nie płacz wszystko będzie dobrze.*przytulił karl'a*-S
-już jest 11 więc mamy 5 godzin. Ej Sap ty się już spakowałeś?-Q
-tak spakowałem się już rano. - S
-chodźcie na kanapę usiąść-K
*poszli razem na kanapę. Sap się położył a karl położył się na sapnap'ie a Quackity usiadl obok nich*
Skip:porzegnanie
Pa pa sap*powiedział karl że łzami w oczach *
-nie płacz bo ja się rozrycze-S
-pa sap-Q
-chodz Quackity na słówko
*oddalili się od karl'a żeby nic nie usłyszał*
-no? - Q
-proszę zajmij się karl'em bardzo boję się o niego-S
-spokojnie zajmę się nim nie przejmuj się
-dziękuję.
*wrócili do karl'a*
-Papa pa kochanie-S
-Papa*pocałował go*
*sapnap już poszedł *
Skip:24
-ej Quackity ja już idę spać dobranoc
-Ok ja też idę dobranoc.
Skip:3 w nocy
*Quackity płakał w łóżku nie chodziło mu o sapnapa ale o to wszystko co go przytłacza. Poszedł do łazienki poszukał czegoś ostrego i niestety znalazł zrobił to.. Ale nie na ręce tylko na udzie żeby karl się nie skapną. Trochę zakręciło mu się w głowie i przecina sobie lekko policzek*
Pov:Quackity
Powiedziałem cicho ała żeby karl się nie obudził. Niestety obudził się i przyszedł pod drzwi łazienki
-ALEX?! CO CI JEST CO TY ROBISZ?!-K
-nic..-Q
-UWAGA Wchodzę!!
*karl wszedł do łazienki i zobaczył przecięty policzek Alex'a* Boże co ty zrobiłeś?! Dlaczego?-n-nie wiem
-chodz do kuchni opatrzę ci to
*poszli razem do kuchni*
-proszę powiedz Alex dlaczego oto zrobiłeś?
-n-nie wiem to wszystko o nie przytłacza.
-dobrze już nie płacz spokojnie*karl prubowal uspokoić Quackity*dobrze teraz idź spać bo jest 3:45
-d-dobrze
*obojga poszli spac**539 slow*
Trochę smutniejszy rozdział no ale cóż <3 miłego dnia/nocy
CZYTASZ
Karl x Sapnap
FanfictionKarl, sapnap, Quackity, george i dream zamieszkali razem ale ktoś mi przeszkadza...