Rozdział 2

3 1 0
                                    

Dziewczyna usiadła w drugiej ławce przy oknie. Była blisko nauczyciela i blisko natury dzięki temu mogła bardziej się skupić. Często jak odrabiała lekcje wychodziła na taras, śpiew ptaków, szum liści i wiatr noszący różne zapachy pomagały jej się skupić.

Cieszył ją fakt, że ławki są pojedyńcze więc nie musiała się bać, że ktoś nieproszony z nią usiądzie. Przed nią siedział chłopak o ciemno rudych włosach, lekko zgarbiony i z okularami na nosie. Obok niej siedział Makoto, strasznie podekscytowany tyloma nowymi twarzami, biło od niego również zniecierpliwienie, cały czas patrzył się na drzwi wyczekując nauczyciela.

— Kiedy on przyjdzie? — Zapytał ktoś z tyłu sali.
Przez salę przebiegł silny wiatr. Za podestem pojawiły się rysy mężczyzny. Wysoki, chudy i wysportowany.

— Przepraszam was za spóźnienie - Odezwał się mężczyzna z brązowymi włosami wygolonymi po bokach, krótkim kucykiem i lekkim zarostem. — Nazywam się Yuta Ito. Mam dwadzieścia cztery lata. Dzisiaj za poznamy się, a od jutra zaczniemy normalne lekcje. Będę nauczał was wszystkich przedmiotów.

— Wow. Musi być mądry — szepnął Makoto.
Dziewczyna nie zareagowała tylko lekko się uśmiechnęła i zaczęła przysłuchiwać się wypowiedziom innych którzy się zaczęli przedstawiać.

— Teraz twoja kolej. — stanął przed Yuki nauczyciel i spojrzał się na nią łagodnie.

Czarno-włosa popatrzyła na Ito. Wstała lekko przestraszona.

— Yuki... O-ogami... — szybko usiadła i spojrzała się w biurko cała dygotając.

— Było dobrze. — pocieszył ją żółto włosy.

Fioletowo oka nie powiedziała nic czekała na dźwięk dzięki któremu mogła już stąd wyjść i zjeść obiad.

— Wyrobiliśmy się na czas, więc po obiedzie zapraszam na lekcje organizacyjne że wszystkich przedmiotów.

Cała klasa prowadzona przez nauczyciela zeszła na piętro niżej. Sala po lewej stronie okazała się stołówką.

— Dziś na obiad ramen! — głos nauczyciela dobiegł gdzieś z przodu

— Kocham ramen — cieszył się Makoto — Tak samo jak ty.

— Zobaczymy czy będzie dobry — odezwała się niepocieszona Yuki.

Kiedy weszli do sali od razu ustawili się w rządku i powoli poruszali się do przodu odbierając obiad na tace.

— Dobra, teraz tylko... — Żółto włosy przerwał na chwilę, patrząc na tłum ludzi — Znaleźć miejsce, nie będzie tak źle.

Przeszli przez całą stołówkę,  by znaleźć stoliki przydzielone do ich klasy.

— Zobacz, dwa miejsca idealnie! — raduje się chłopak.

— Wiesz... Nie domyśliłam się, skoro stoliki przydzielone są do klas.

— Oh, cichaj —zaśmiał się i podszedł do stolika - Możemy się dosiąść?

— Jasne siadajcie —  odpowiedział ciepło chłopak o czerwonych włosach. Odsunął zachęcająco jedno krzesło. 

Kiedy usiedli zapadła niezręczna cisza. Yuki to nie przeszkadzało, mogła skupić się na jedzeniu.

— W ogóle jestem Kirumi. — Yuki chciała wspomnieć, że już się przedstawiali, ale nie miała odwagi - Kirumi Kobayashi, to mój brat Suichi.

— Ash Ouma — Przedstawił się radośnie czerwono włosy.

— Hajime Yamada. — przedstawił się okularnik, który siedział przed Yuki w klasie.

— Makoto Togami i Yuki Ogami.

— Jesteście rodzeństwem? — zapytała zielono włosa.

— Nie, mamy jedną literę różnicy w nazwisku. — odpowiedział Makoto lekko się śmiejąc. — którą mało słychać.

—A ona czemu nic nie mówi? —zapytał się Kobayashi.

Dziewczyna spojrzała na zielono włoskiego z mnóstwem klusek w buzi. Speszyła się i szybko wróciła do jedzenia obiadu, nie zwracając uwagi na to, że jej poliki zrobiły się całe czerwone.

— Ona tak zawsze, nie przepada za ludźmi. — wyjaśnił Makoto.
Shuichi wyciągnął rękę by ją dotknąć, a czarno-włosa się odsunęła by tego uniknąć prawie upadając na ziemie, na szczęście Ouma ją złapał.
— W ten sposób jej nie oswoisz — zażartował Makoto
— Nie dotykaj mnie — Przerwała na chwilę jedzenie i groźnie spojrzała na zielono włosego po czym wróciła do zapychania sobie ust kluskami. Shuichi lekko się wystraszył ale szybko zmienił swój wyraz twarzy uśmiechając się oraz wpatrując w dziewczynę z kucykiem i grzywką lekko zasłaniającą jej oczy.

— Dobra , klaso wracamy na nudne omówienia. Dopiero za tydzień się rozkręci. — podszedł do naszego kąta w stołówce nasz wychowawca.

Wszyscy (nie) umrzemyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz