Dwa samochody pędziły z szaloną prędkością przez uśpione miasto. Ryk silników grzmiał równomiernie, od czasu do czasu zakłucony sykiem rozprężającego się gazu lub strzałem z rury wydechowej. Zaciskałem ręce na kierownicy, pot spływał mi po czole. Najdrobniejszy błąd mógł się zakończyć moją śmiercią. Nagle za mną rozległ się głos z megafonu.
- Stać! - ryknał policjant, a chwilę później wyjąc syreną ruszył za nami w pościg.
Zatrzymanie nie wchodziło w grę. Radiowóz zrównał się ze mną i uderzył we mnie, próbując mnie staranować. Kierownicą podskoczyła mi w dłoniach, straciłem panowanie nad samochodem. Auto zrobiło niekontrolowaną 180-kę, usłyszałem huk i pisk i......Obudziłem się. Leżałem w łóżku cały mokry od potu, a mój pokój wypełniał dzwięk policyjnej syreny, dochodzącej zza otwartego okna. Zeskoczyłem z łóżka i wyjrzałem zaciekawiony. Świeże, poranne powietrze rozbudziło mnie na dobre.
Dziś wielki dzień, myślę sobie. Zakończenie roku i moje pierwsze zawody, nazywane przez nowojorskich ścigantów Ligą. Powiedziałem Cioci, że idę do Andy'ego na noc, a on powiedział, że idzie do mnie. W ten sposób obaj bylismy wolni przez całą noc. Miałem jechać dziś w Lidze dla nowicjuszy, swoim starym granatowym Nissanem, odpowiednio podrasowanym. Andy jechał zaś zieloną Hondą S2000, dokładnie tak jak marzył.
Ale najpierw obowiązki, Liga, Darius, Nissan i Nowy Jork mogą poczekać, pomyślałem z obrzydzeniem wkładając ciasne spodnie do garnituru. Dziś zapowiada 30°, nie wiem jak ja to przeżyje.×××
Wytrzymuję nieznośnie długi apel, przedstawienie 2 klasistów, pożegnanie 8 klasistów idących do liceum i technikum oraz całą długą przemowę dyrektora i grona pedogogicznego o "bezpiecznych wakacjach". Z trudem tłumię śmiech, gdy uświadamiam sobie reakcje tych wszystkich ludzi na informację o tym jak zamierzam spedzić dzisiejszą noc. Chwilę po tym chwyta mnie strach, bo to co zamierzam zrobić, jest z pewnością najniebezpieczniejszą rzeczą jaką w życiu zrobiłem.
Apel się kończy, puszczają nas do domów. Cieszę się, bo po pierwsze, mam całe 2 miesiące wolnego, a po drugie, już nie będe chodził z Brianem do jednej szkoły. Żegnaj, siódma klaso, myślę. Gnam do domu, zdzieram z siebie przebrzydły garnitur. Luźne dresy, podkoszulek, poniszczone trampki Converse, czapka z daszkiem, od razu lepiej. Łapię torbę, w której mam maseczkę, czarne okulary, kilka Monsterów, paczkę gum, kilka batoników proteinowych, butelkę wody oraz forsę od Dariusa na start, okrągłe 4 i pół kafla. Żegnam ciocię i wujka i lecę do Centrali. W całym magazynie wrzy jak w ulu. Ludzie grzebią w maskach, w powietrzu unosi się intensywny zapach benzyny i oleju silnikowego. Gdzieniegdzie słychać ryk i grzmot silników. Podchodzę do Nicka, który dłubie w szerokiej masce swojego czarnego Challengera.
- Cześć - mówię mu, a on macha mi w milczeniu. Rozglądam się po hangarze w poszukiwaniu Andy'ego, aż wreszcie dostrzegam jego nogi, wystające spod podniesionej na dwóch lewarkach Hondzie. Podchodzę i szturcham go w nogę.
- Cześć - powtarzam.
- Hejka - odpowiada, wysuwając się spod samochodu. Ma na sobie fartuch roboczy i leży na deskorolce z łapami czarnymi od smaru.
- Co robisz?
- Sprawdzam czy układ kierowniczy nie jest poluzowany ani za mocno dokręcony. Twój wozik stoi o tam - wzkazuje mi na lśniacą Sylvię S13. Podchodzę tam, otwieram maskę i zaczynam po kolej sprawdzać, czy wszystko gra jak należy. Przez miesiąc spedzałem każdą wolną chwilę przy tym samochodzie, ucząc się wszystkiego co mogło by mi się dziś przydać. Rick, złota raczka, nauczył mnie dużo o mechanice i technicznych szczegółach. Nick nauczył mnie driftingu, Darius pokazał mi jak najlepiej wystartować i szybko zmieniać biegi. Nails podpowiedzał mi jak wyprowadzić w pole radiowozy, a jego blizniak, Ravery, nauczył mnie jak zwodzić i legalnie oszukiwać innych zawodników. Z kolei Mai, która dorabiała jako instruktorka na kursie prawa jazdy podpowiedzała jak ścigać się na ulicy z dużym natężeniem ruchu. Do tego mnóstwo razy ścigalem się z każdym z ekipy na uliczce, zarówno na 400 metrów jak i na pełną milę. Nauczono mnie równierz korzystać z Nitra, które, pod okiem Dariusa sam zamontowałem. W moim Nissanie wymieniono równierz wtryskiwacze, świece zapłonowe, a zamiast prymitywnego SR16VR wstawiono silnik SR20DETT. SR to oznaczenie serii silnika, 20 oznacza pojemność równą 2.0 litrów, D to podwójny wałek rozrządu w głowicy, E znaczy wielopunktowy wtrysk paliwa a podwójna literka T oznacza dwie turbosprężarki. Do tego "mokry" wtrysk nitra, czyli podtlenek azotu z mieszanką paliwa, znacznie bezpieczniejszy niż "suchy", polegający na bezpośrednim wtłoczeniu tlenu z azotem do komory silnika. Właściwie to mieszanka zwana Nitro zawiera więcej tlenu, niż azotu, ponieważ tlen podsyca ogień, a większy ogień = większa moc. Tak w dużym skrócie wyjaśniłbym nowicjuszowi działanie magicznej niebieskiej butli.
;Wyjąłem kilka cześci z silnika i świecąc sobie małą latarką sprawdzałem czy na tłokach i korbowodach nie ma widocznych zmęczeń materiału, na przykład rys lub wyszczerbień. Dokładnie sprawdziłem, czy pas transmisyjny mocno trzyma, posprawdzałem, czy panewki gładko się toczą. Umieściłem wszystkie elementy na swoim miejscu, dokładnie sprawdzając, czy gdzieś czegoś nie przeoczyłem. Lewarkiem podniosłem samochód, po czym wziąwszy deskorolkę z pobliskiego stojaka wtoczyłem się pod samochód. Przyświecajac sobie latarką, sprawdzałem, czy nie wyciekł płyn hamulcowy albo woda z chłodnicy. Na koniec skontrolowałem od spodu układ kierowniczy, tu i ówdzie poluzowałem zbyt ciasną śrubę, lub dokręciłem zbyt luźlą. Wszystko zapięte na ostatni guzik. Dla pewności odpaliłem samochód i sprawdziłem czy biegi i ręczny gładko przechodzą, lub czy na pedałach ne ma luzów. Potem razem z Andym zamieniliśmy się wozami, on sprawdził mój czy niczego nie przeokczyłem, ja jego. Potem zaczeliśmy się nudzić, więc zacząłem szorować i woskować samochód, a Andy poszedł w moje ślady.
W ten sposób, na całą godzinę przed rozpoczęciem zawodów mój samochód był lśniący, nawoskowany, w 100% sprawny, skontrolowany i gotowy do startu.
Lśniły mu felgi, szyby, lusterka, lakier i nawet srebrzysta pokrywa silnika błyszczała, aż w oczy kłuła. Wóz miał również czarną rejestrację z białym napisem
"Fuc U Cop" a niżej drobnymi literkami cytat z Fast and Furiours:
"On green, I'm going for it" (ruszam na zielonym).
Chciałem co prawda cały cytat, "I used to drag here back in the high school. This roilroad crossing is a exactly qater mile away from here. On green, I'm going for it" ale nie zmieściłby się, więc zdecydowałem się tylko na ostatnie zdanie. Mai się tym zajęła.
;Samochód miał również przyciemniane, weneckie szyby, które uniemożliwiały rozponanie mnie przez policję, czy przechodniów. Na wszelki wypadek wziałem jednak swoją maseczkę, czarną z namalowanymi zębami.
- Uff, ależ tu gorąco - wystękałem, siadowiąc się na podłodze obok mojego kumpla i opierając się o zielone drzwi jego S2000. Pss, zasyczał otwierany Monsterek i od razu pół jego zawartosci spłynęło moim zasuszonm gardłem. Wysunąłem rękę z puszką w kierunku Andy'ego, który siedział oparty o swój samochód z wyciągniętymi nogami i ciężko oddychał. Wziął ode mnie puszkę i podobnie jak ja za jednym haustem wygulgotał 250 mililitrów energetyka
- Hhhhh, tego mi było trzeba - wysapał - ile czasu? - spytał
Spojrzałem na zegarek. 20:26.
- Jeszcze tylko pół godziny - mówię i wyciągam batona.
- Stresujesz się? - spytałem go
- Czuję się jakbym miał w żołądku kamień i próbował go stawić - wznał mój przyjaciel.
Zdziwiło mnie jak perfekcyjnie opisał jak się w tej chwili czuję.
- Wszystko w porządku. Jesteśmy dobrze przygotowani - powiedziałem, po czym ugryzłem kawałek batona. Wyjąłem z torby telefon i słuchawki, po czym jedną końcówkę podałem Andy'emu. Po chwili obaj zgodnie śpiewaliśmy refren Highway to Hell, a napięcie i stres zeszły na drugi plan. Słuchalismy jeszcze przez chwilę muzyki, aż w końcu basowy, grzmiący pomruk oznajmił nam że już czas. Lęk znów stalowymi kleszczami ścisnął mój żołądek. Przyjazd Dariusa w jego zmodyfikowanym BMW M3 E36 oznaczał tylko jedno. Darius jako szef naszej bandy dostał tajne współrzędne trasy wyścigowej i pojedziemy na nią całą bandą.
- Dobra, słuchajcie ludzie - zawołał - pora uwolnić rottweilery z łańcuchów. Zapuszczamy motory, grzejemy silniki. Każdy z was dostanie współrzędne trasy odpowiednie dla swojej klasy. Do zobaczenia tutaj punkt pierwsza. Jedźcie szybko i ostrożnie. Powodzenia.
Zozległy się gromkie brawa i gwizdy, a potem cały hangar utonął w niesłychanie głosniej kanonadzie startujących silników. Ja równierz odpaliłem swą S13-kę, rozrusznik dławił sie przez jakies pół sekundy, a potem zaskoczył, pięknie grzmiąc. Po dawnym, charczącym jęku nie został nawet ślad.
Wczytałem współrzędne i właczyłem trasę. Samochód wystartował z piskiem opon. Przez miesiąc tyle ćwiczyłem, że nie miałem najmniejszego z wyjechaniem przez bramę z prędkością 40 Km/h z kierownicą po prawej stronie. Gdy wyjechałem na drogę, wdusiłem pedał w tapicerę. Sprzęgło, biegi oraz kierownica działały perfekcyjnie. Na długiej, prostej drodze samochód szybko się rozpędzał i już po chwili za liczniku widoczne było 190 Km/h. Wymijałem inne auta lagodnym slalomem. Gdzieś w lusterku migneło mi czerwono-niebieskie światło, ale szybko zniknęło. Przestarzałe, policyjne Fordy Crown Sedan, nie miały szans z moim 2 litrowym potworem o mocy 650 koni mechanicznych.
- Uwarzaj K-13, z 45 alei zbliża się 5 nieoznakowanych radiowozów, na najbliższym skrzyżowaniu skręć w lewo - odezwał się Chris do mnie przez radio
- Przyjąłem - odparłem.
Wyćwiczonm ruchem zmieniłem bieg na niższy po czym szarpnąlem za ręczny. Samochód w perfekcyjnym ślizgu przeleciał przez skrzyżowanie. Pomny losu Hana z 3 części Fast and Furiours, uspokoiłem maszynę i wyrównałem. Znowu zmieniłem bieg i depłem na gaz, widząc zbliżające się koguty. Pamiętając czego nauczył mnie Nails, skręciłem niespodziewanie w boczną uliczkę, oznaczoną na mapie jako skrót. Uśmiechnąłem się, widzac jak zielona Honda skręca za mną. Po kilku minutach jazdy bez dalszych problemów, dotarłem na miejsce. Byli tam już goście z grupy DeadRacers, naszej konkurencji w samochodowym półświadku. Było tam jakieś 20 osób, z czego 10 byli to kibice.
- Skąd jesteście? - spytał jakiś młody mężczyzna ze skoroczytem
- Kevin MacKunra, Andy Harenysee, SpeedRiders w dzielnicy portowej - przedstawiłem nas. Facet chwilę wodził długopisem po nazwiskach, aż w końcu uśmiech rozjaśnił mu twarz.
-OK, mam was. Zaparkujcie se gdzieś i zaczekajcie aż wylosują wam przeciwników.
Był ścisk, więc nie zaparkowalismy obok siebie. Udało mi się znaleść wolne miejsce, Andy musiał zaparkować dalej.
Wyszedłem z samochodu i zacząłem przyglądać się rywalom. Był tam niski, chudy nastolatek w bluzie ze skórą o kolorze budyniu czekoladowego, opierający się o maskę niebiesko-żółtego Subaru BRZ, pomarańczowa Mazda MX-5 Miata, której właściciela nie dostrzegłem, jaskrawopomarańczowy Ford Fiesta ST z poszerzonymi błotnikami oraz czerwonymi neonami, ciemnozielony Chevrolet Camaro SS z 1969, sportowy Datsum 240Z i jakieś sportowe BMW, chyba M4 albo M5. Stało tam jeszcze kilka kolorowych aut, dużo ich było, więc wszystkich nie wymienię. Ogólnie zasady są takie, losujemy kto z kim się ściga, następnie dajemy po tysiącu, ten kto wygra dostaje 1900 dolarów, opłata za start jest równa 100 dolców. Jak obaj przeciwnicy się zgodzą, można podnieść stawkę, ale opłata za start zawsze równa jest 10% z tego co wpłacił zawodnik. Niższych stawek niż tysiąc nie można ustawiać. Ściganci z tych samych gangów nie mogli się ze sobą ścigać.
Czekaliśmy jakieś 5 minuta, aż wreszcie koleś ze skoroszytem oznajmił że losowanie zaczęte. Z starego, zniszczonego kapelusza wyjął 2 kartki.
- David Moonhilf... - przeczytał głosno - ...i Rogers Bronefull
Dwaj zawodnicy zmieżyli się wzrokiem. David był właścicielem sportowego Datsuna, a Rogers miał starego Playmoutha Barracudę. Obaj wpłacili ile trzeba i zajęli miejsce. Jakaś laska w błyszczącym bikini zaczę kręcić nad głową czerwoną chustką, aż w końcu szarpnęła ją w dół. Oba samochody wypruły przed siebie. Barracuda misiała mieć koła Drag, bo lekko uniosła przód przy strarcie. Koleś wyciągnął kolejne dwa losy.
- Paul Yerkins i... Kevin MacKunra
Pobladłem zaskoczony, ale z kamienną twarzą wyciągnąłem 1000 baksów i podałem gościowi. Nastolatek z ciemną skórą zrobił to samo. Jego Subaru powoli wtoczyło się na start. Ja też zająłem miejsce, czekając na sygnał. Dziewczyna machnęła chustką. Wyscig się rozpoczął.C.D.N

CZYTASZ
Złamany spoiler
ActionHistoria chłopaka, którego największym marzeniem jest dołączenie do gangu samochodowego, i ściganie się na ulicach. Tyle że to nie takie proste...