Dziewczyna siedziała z zapłakanymi i aż czerwonymi od łez oczami.
"- Jesteś nikim, nigdy niczego nie osiągniesz. Adrien nie pokocha kogoś takiego jak ty, spójrz na siebie."
Śmiech jej wroga zapamiętała do teraz, a ich konwersacja miała miejsce kilka godzin temu.
Ten kpiący śmiech. Niby tylko mały gest, a zostawił ślad w samopoczuciu dziewczyny.
Kilka słów. Na tyle bolesnych, żeby doprowadzić ją do takiego stanu.
Lila nie znała granic w tym co robiła. Zawsze starała się uderzyć w czuły punkt. Udało jej się. Prawdopodobnie nie obchodziło ją nawet to, jak okropnie potraktowała Marinette.
Zapewne zrozumie kiedy będzie już za późno.
Wszyscy zrozumieją, gdy będzie za późno.
Każdy wziął stronę brunetki, pozostawiając Marinette samą sobie.
Dziewczyna tego nie rozumiała. Starała się zawsze wspierać swoich przyjaciół. Była przy nich, gdy tego potrzebowali, a mimo wszystkiego oni w tak ważnym dla niej momencie się od niej odwrócili.
Porzucili. Jak jakiegoś niechcianego psa, zostawiając na pastwę losu.
Jeszcze sprawa z Biedronką.
Idealną postacią, za idealną żeby mogła to być Marinette.
Dziewczyna nienawidziła tej wersji siebie. Nie za to, jaka była. Jednak za to, że zawsze była tym pierwszym wyborem. Tą ważniejszą częścią jej.
Miała dość także nieodwzajemnionej miłości swojego obiektu westchnień. Przytłaczało ją bycie tylko przyjaciółką, nie chciała pozostawać tylko i wyłącznie nią.
Jednak są pewne sprawy, na które nie ma się wpływu. W końcu nie można nikogo zmusić do miłości, prawda?
Dziewczyna spojrzała w dół.
Nogi zwisały jej z krawędzi wysokiego budynku, na jakim aktualnie się znajdowała. Delikatnie nimi bujała i ze skupieniem zastanawiała się nad tym jednym działaniem.
Działaniem, które zakończy wszystko. Całe jej cierpienie, ból, który wydawał się bez końca.
Miała możliwość stracić wszystko, ale jednocześnie uwolnić się od każdego problemu.
W ręce trzymała tylko swój pamiętnik, zapisując w nim ostatnie zdania.
Nie chciała, żeby ktoś za nią tęsknił. Chciała spokoju, którego nie mogła zaznać za życia.
Może choć raz zwróci na siebie uwagę jako Marinette, a nie Biedronka.
Popatrzyła w górę, odrywając wzrok od pamiętnika.
Niebo wyglądało cudownie, a wszystkie gwiazdy świeciły tak pięknie. Nagle zauważyła spadająca gwiazdę.
Wiedziała już, co sobie zażyczy.
- Chcę, żeby ten cały koszmar się skończył. - Pomyślała ze łzami w oczach, przymykając je delikatnie.
Wzrok ponownie skierowała w dół, wpatrując się w to, co dzieje się pod budynkiem.
Nie było tam żywej duszy. Nie ma co się dziwić, w końcu nikt normalny nie wychodzi o takiej godzinie.
- Teraz albo nigdy. - Szepnęła do siebie, cały czas w kiepskim stanie psychicznym i odłożyła pamiętnik na bok.
Powoli podniosła się i stanęła przy krawędzi.
Za sobą usłyszała kroki. Wiedziała już, że musi się pospieszyć. Nikt nie mógł jej w tym powstrzymać.
CZYTASZ
Jesteś silny, Adrien... || Miraculum one-shot
FanfictionNie każda historia miłosna kończy się tak, jak powinna... Nie zawsze jest 'szczęśliwe zakończenie', a już na pewno nie w przypadku tej dwójki... ----- TW!!