12 | KŁAMSTWA KANCLERZ PAIGE

113 14 22
                                    

| E D E N |

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

| E D E N |

Blaze nuciła pod nosem Macarenę, gdy przygarnęły mnie ramiona nicości po tym, jak Gavin przyłożył mi do czoła coś, co miało na celu pomóc mi odzyskać wspomnienia. Jonathan tłumaczył, że cały zabieg był dość skomplikowany. Na każdego działał inaczej. Podobno otwierał bramy do ludzkiej podświadomości. Przez chwilę zastanawiałam się nawet, na ilu osobach go wcześniej zastosowano.

Ledwo zamknęłam oczy i już je otworzyłam. To, co zobaczyłam po odzyskaniu przytomności... dosłownie zmiotło mnie z planszy. Igloo. Miejsce, w którym się obudziłam przypominało Igloo. Boże, tylko nie Igloo. Przesypiałam w takiej norze praktycznie każdą noc przez niemal trzy lata swojego życia, marząc o tym, by znaleźć wyjście z Labiryntu. Fakt, że znowu miałam do czynienia z podobną budowlą, mógł oznaczać tylko jedno: wróciłam do Wiosny.

Prędko zerwałam się ze swojej pryczy. Po odgłosach, które dobiegały do mnie z zewnątrz, wywnioskowałam, że wokół Igloo trwała istna zawierucha. Miałam na sobie także swoje stare ubranie z Wiosny. A sądziłam, że już nigdy więcej nie będę musiała zakładać tak ciepłego futra. Pikolił to wszystko Lodowy Pająk.

Zauważyłam też, że na ścianach Igloo zostały wyryte dziwne wzory. Splatały się one w jedną, spójną całość, przyjmując formę... twarzy. To były twarze. Twarze moich bliskich. Tych, którzy odeszli. Tych, którzy przegrali. Tych, którzy zwyciężyli i toczyli od nowa toczyli bój o wolność. Ktoś je tutaj wykuł, ale... dlaczego? To mogło dziać się naprawdę. Jednocześnie... czułam się zbyt przytomna, by stwierdzić, że śniłam. Coś tutaj mi nie pasowało.

Dlaczego znalazłam się właśnie w Wiośnie? Tak bardzo jej nienawidziłam. Sama w sobie była dla mnie koszmarem. Nie mogłam sobie wykombinować czegoś lepszego? Byłam aż tak mało kreatywna? Nawet jeśli trafiłabym do prawdziwego piekła, to miałabym tam znacznie więcej perspektyw na przyszłość.

— EDZIA! — Ktoś wparował do Igloo niczym huragan. Znałam ten głos i od dawna go nie słyszałam. Nie zdążyłam nawet dostrzec dokładniej owego intruza, gdy on, a raczej — ona, zaczęła mnie mocno ściskać. Te hebanowe włosy... ten chichot... to mogła być tylko...

— Minoko? — wykrztusiłam wreszcie oszołomiona. — Jak... — zaczęłam się jąkać. Nie mogłam znaleźć odpowiednich słów do tego, by wyrazić radość, która zagościła w tym momencie do mojego serca.

— Nie umarłaś, głupia — zaśmiała się łagodnie do mojego ucha Azjatka. Moja przyjaciółka oderwała się ode mnie i sprzedała mi delikatnego pstryczka w nos. — To wnętrze twojej głowy. Swoją drogą, ciekawie je sobie wykreowałaś — zacmokała, rozglądając się z ciekawością naokoło. — Wiosna, poważnie? Nie miałaś niczego lepszego w zanadrzu?

— Też zadaję sobie to samo pytanie, stara — parsknęłam śmiechem. Minoko zawsze tak na mnie działała; wprowadzała do mojego okropnego świata odrobinę zamieszania i poczucia humoru. Ubolewałam nad tym, że nie miałam jej przy sobie teraz w rzeczywistym świecie, choć tam jej miejsce już dawno zajął ktoś inny. Koniec końców... Minoko była Obiektem B7, a Minho A7. Mieli ze sobą wiele wspólnego.

𝐒𝐈𝐋𝐄𝐍𝐂𝐄𝐑 • MINHO [ AFTER TDC ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz