— Wróciłam. — oznajmiła Yuki gdy tylko zamknęła drzwi wejściowe do domu.
Rzuciła torebkę na sofę kilka kroków od wejścia.Dom jest skromny gdy się wchodzi pierwsze co widać to schody na piętro. Po prawej stronie jest kuchnia, a po lewej salon.
Dziewczyna od razu weszła do kuchni i wyjęła z lodówki rano przyszykowane składniki na obiad. Wystarczyło już tylko wrzucić mięso w panierce na głęboki olej i ugotować na parze obrane już warzywa. A na samym końcu ryż.
— Yuki! Jak ci się podoba szkoła ?! — przybiegł do niej, jej brat .
— Keisuke, nie strasz mnie tak. A odpowiadając na twoje pytanie... Było nawet okey. Ale za dużo ludzi.
— Ale coś więcej!
— Dobrze... Tylko zawołaj resztę bo nie będę opowiadała tego milion razy.
Chłopiec o brązowych włosach szybko pobiegł na drugie piętro.
Kiedy czarno włosa przygotowywała obiad dla rodziny opowiadała im jaka jest szkoła.— Cześć, mamo! Jak się czujesz ? — zapytała Yuki kiedy tylko starsza kobieta pojawiła się w polu widzenia.
— Jest dobrze, dziękuję, że zajmujesz się tak domem.
Dziewczyna uśmiechnęła się tylko w odpowiedzi i wydała polecenia rodzeństwu by naszykowali stół do obiadu.— Jak będę duży będę się uczył tam gdzie Yuki! — oznajmił Katsuhiko.
— Cieszę się. — odpowiedziała ich mama i zaczęli jeść.
Czarnowłosa dziewczyna zmywała naczynia ,a młodszy od niej, ale najstarszy z reszty rodzeństwa Keisuke wycierał je i układał na odpowiednie miejsca.
— Otworze! — krzyknęła zadowolona dziewczynka, kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. — Makoto!
Żółto włosy chłopak wszedł do środka szeroko uśmiechnięty, a za nim jego ojciec. Oboje bardzo siebie przypominali, oprócz oczu. Tata Makoto miał zielone i wyglądające jakby był zmęczony. Za to jego syn miał pomarańczowe i cały czas wesołe.
— Nauczyłeś się czegoś nowego !? — krzyknęła dziesięcioletnia dziewczynka.
Misaki bardzo lubiła przyjaciela Yuki, za to własnej siostry ani trochę. Cały czas opowiadała jak to ona z Makoto się pobierze i wyjadą z dala od rodziny, by nie musieć patrzeć na starszą siostrę.
Makoto może tego nie pokazywał, bo chciał być miły, ale nie przepadał za Misaki.— Oczywiście, zaraz wam pokaże. — uśmiechną się w stronę Yuki, widząc kątem oka krzywą minę Misaki.
— Możecie już iść zaraz do was dołączę. — odpowiedziała fioletowo oka i wróciła do zmywania.
Chłopak przywitał się ze wszystkimi. Nie chciał iść sam na górne piętro więc zaczął opowiadać o szkole cały czas spoglądając na Yuki.
Po kilku minutach opowiadania oraz marudzenia Misaki, poszli w końcu do pokoju najstarszej z rodzeństwa.
— To pokaż ! — powiedziała dziewczynka kiedy tylko wszyscy przekroczyli próg pokoju.
Pokazał sztuczkę która dawno umiał. Musiał dokończyć rysunek kiedyś już zaczęty. Mimo, że na dość długo go zostawił niedokończonego to nadal mógł go ożywić.— Ten nasz nauczyciel wydaje się być fajny. — zaczyna Makoto kiedy Misaki przestała zadawać pytania co do rysunku.
— Wiesz kiedy była by różnica wieku między nim, a uczniami mógł byś mieć inne wrażenie. W końcu jest młody i łatwiej mu się z nami dogadać. — odpowiedziała Yuki układając nowe książki i zeszyty na słupek poświęcony tylko na książki.
— Racja, kilka dziewczyn już patrzyło na niego TYM wzrokiem.
— Mało mnie to obchodzi, jak się nim interesują to nie mój problem, przy pierwszym lepszym kontakcie z nim dostała bym prędzej zawału z przerażenia.
— Mam nadzieję, że masz na myśli swój strach przed ludźmi, bo twarz to ma nawet fajną.
Chłopak położył się na łóżku oglądając plakaty które już i tak znał na pamięć.
— A moja wychowawczyni jest stara jak spruchniałe drewno! — odezwała się nagle Misaki i głośno opadła na pufę obok łóżka.
Chłopak zaśmiał się cicho ale od razu ją skarcił łagodnie, że nie powinna tak się wypowiadać o nauczycielu. Przynajmniej w taki sposób jaki to zrobiła
CZYTASZ
Wszyscy (nie) umrzemy
FantasyJest wersja Angielska na tym koncie/ This account features the English version of this book Jedyna szkoła ucząca posługiwania się magią i kontrolowania swoich darów, znajduje się na największej z gór. Rozmieszczono na niej kilka budynków, przystosow...