#71# Klinika

1.3K 91 54
                                    

Boję się, że namieszam tym rozdziałem

Pierdole to. Raz się żyje

Pov. Deku
Tak jak mówiłem, wszyscy nas zaakceptowali. Oczywiście były osoby, które nadal sprzeciwiają się związkom homo ale co na to poradzić. Niektórym po prostu nie idzie zmienić. Taka kolej rzeczy.

Swoją drogą jakiś czas temu dostaliśmy list od pewnej kliniki. Na początku byliśmy zaskoczeni złożoną nam propozycją. Długo rozmawialiśmy na dany temat. I on i ja nie byliśmy do końca przekonani czy to dobry pomysł.

Z jednej strony jest to dla nas duża szansa na stworzenie nieco większej rodziny bez targania się przez stosy papierów adopcyjnych. Ale z drugiej strony obawialiśmy się, że coś może pójść nie tak.

Nie znamy jeszcze szczegółów całego zabiegu dlatego były jakieś wątpliwości. Obydwoje chcielibyśmy mieć dziecko ale czy to aby na pewno dobry pomysł.

Ludzie zaakceptowali to, że łączy nas więź małżeńska ale czy zaakceptują też to, że będziemy mieli dziecko.

A z resztą to nie ich sprawa. To nasze życie prywatne i nic nikomu do tego. Właśnie dlatego zdecydowaliśmy się pójść do tej kliniki.

To dziś. Dziś mamy spotkać się z panią doktor. Z tego co byli napisane w liście dowiemy się każdego szczegółu na miejscu.

Aktualnie staliśmy przed wielkim budynkiem, który zdawał się być czymś na wzór szpitala. No pacjenci byli, pielęgniarki i lekarze też więc to jest chyba szpital. Wielka filozofia.

Stresowałem się, za to Kacchan wydawał się być totalnie wyluzowany. Ja też chciałem ale z jakiegoś powodu nie mogłem. Chłopak widząc to ścisnął nasze złączone ręce i dał krótkiego całusa w usta.

Uśmiechnąłem się delikatnie co odwzajemnił. Ruszyliśmy do środka. Podeszliśmy do recepcjonistki, która z wyglądu wydawała się być miła i taka też była.

- Ymm dzień dobry - zagadałem aby kobieta zwróciła na nas uwagę

- Ah tak dzień dobry - odpiwedziała witając nas uśmiechem - wy do doktor Watson?

- Chyba tak? - tak naprawdę nie wiedzieliśmy do kogo przyszliśmy, ponieważ nikt nas o tym nie poinformował

- Witam! Państwo Bakugō, tak? - zapytała blondynka, która szła do nas rozpromieniona

- Tak, to my - odrzekłem odwracając się do niej

- Emily Watson, miło mi - przywitała się podając nam po kolei rękę

- Izuku Bakugō - przedstawiłem się chociaż wiedziałem, że raczej mnie zna - możesz mi mówić po imieniu jeśli ci wygodniej

- Katsuki - wymruczał niezbyt przekonany

- Okej, to teraz proszę za mną - jak kazała tak zrobiliśmy

Emily prowadziła nas przez liczne korytarze opowiadając nam co nieco o sobie. Ja słuchałem z uwagą, a Kacchan nie wykazywał większego zainteresowania, czyli norma.

W końcu weszliśmy do gabinetu. Zajęliśmy miejsca przy biurku. Watson usiadła na przeciwko nas. Tak zaczęła się nasza rozmowa

- Czyli się zdecydowaliście?

- Tak jakby - podrapałem się po karku zawstydzony - chcieliśmy więcej szczegółów zanim podejmiemy decyzję

- Tak, to zrozumiałem - pokiwała głową ze zrozumieniem

Kajdanki  ||Bakudeku||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz