Mijał 3 rok chodzenia z Dazaiem, a my by uczcić ten wieczór wyszliśmy na spacer. Od początku dnia, brunet był dziwnie bardzo szczęśliwy (nawet jak na niego), a zarazem trochę... przestraszony?
Nie dopytywałam o to, bo jeśli byłoby to naprawdę ważne, powiedziałby mi. Nie mamy przed sobą sekretów i w pełni ufam chłopakowi. Rozmawialiśmy jak to zwykle o tym jak minął nam dzień, jak fajnie wkurzać Kunikide itp. Przechadzając się mijaliśmy mur, było już ciemno więc nie było wielu ludzi. Rozpoznałam ten mur, to tu pierwszy raz się spotkaliśmy. Miłe wspomnienia przeszły moją głowę. Kto by pomyślał, że wytrzymam z tym samobójcą aż 3 lata, a wszystko się zaczęło, bo nie odeszłam od nich kiedy miałam okazję. Chciałam się odwrócić by przypomnieć Dazaiowi o naszym miejscu spotkania licząc, że pamięta, ale widząc go oniemiałam...
Serce zaczęło mi bić szybciej, a czas jakby spowolnił.
Brunet klęczał na jednym kolanie trzymając pierścionek w dłoni i gdy widział, że na niego patrzę z miną pokazującą niezrozumienie wypowiedział te magiczne słowa które większość dziewczyn chce usłyszeć już od dziecka
- [T.I][T.N] wyjdziesz za mnie?
Z niedowierzaniem chwilę patrzyłam na mały pierścionek w pudełeczku, był śliczny. Miał złotą obwódkę, a na jego środku widniał mały diamencik. Na początku to do mnie nie dotarło. Ale że to już? Teraz? Dobrze wyglądam? Widząc moje małe zdezorientowanie, Dazai chyba trochę spanikował i zaczął mówić
- Jeśli chcesz znajdę jeszcze jakiś inny pierścionek, ten polecił mi Ranpo, ale jeśli ci się nie podoba mogę znaleźć coś innego. Pomyślałem, że miło będzie jeśli zrobię to w miesiącu naszego pierwszego spotkania. Wiesz kiedy to się wszystko zaczęło i było takie niespodziewane...Jego niepewna mina wyglądała przeuroczo, nie można go takiego zobaczyć na codzien. Powoli uspokoiłam się, powoli otworzyłam usta i... zaczęłam się cicho śmiać. Dazai klęczał zdezorientowany, pomyślał, że coś źle zrobił. Setka złych myśli wędrowała teraz po jego głowie, ale się nie wycofał. Najgorszy scenariusz po którym by się totalnie załamał był taki, że odmówię
- Haha, przepraszam, po prostu, zawsze gdy sobie wyobrażałam ten moment obstawiałam, że rzucisz jeszcze jakiś tekst o podwójnym samobójstwie. Nigdy nie widziałam cię tak poważnego.
- Wiesz, jeśli będę z tobą...
Zaczął powoli wstając, nadal trzymając pudełeczko w dłoniach
- To z chęcią jeszcze chwilę pożyje...Ulice oświetlały teraz tylko lampy. Lekki wietrzyk rozwiewał włosy Dazaia, przez co nie mogłam przestać się na niego patrzeć
- Bo ty dałaś mi powód do życia [T.I] Sprawiłaś, że chce jak najdłużej być u twego boku, a pewnego dnia, kto wie....
(T.I) patrzyła z wyczekiwaniem w brązowe oczy bruneta z ciekawością jego dalszej wypowiedzi
- Może będziemy pierwsza rodziną, która popełni rodzinne samob-
- W życiu!
Z zbyt poważnego Dazaia wrócił do normalnego siebie
- Żartuje przecież, chce z tobą mieć rodzinę, dzieci i patrzeć jak one dorastają i być dumny, że to właśnie ty jesteś moją żoną
Odwróciłam trochę głowę, by nie widział moich rumieńców. Co prawda już się zastanawiałam, jakby to było założyć rodzinę z moim chłopakiem, ale nie sądziłam, że ten moment przyjdzie tak szybko
- Tak bardzo cię kocham....więc, czy uczynisz mi ten zaszczyt i sprawisz, że będę najszczęśliwszym mężczyzną na ziemii?
Zdecydowana odwróciłam głowę w jego stronę, spojrzałam mu w oczy i odpowiedziałam...-...i tak właśnie wasz ojciec mi się oświadczył
Mówiłam do dwóch małych dzieci. Była to dziewczynka o [K.W] włosach i chłopiec o brązowych tęczówkach, którzy mieli po 5 lat. Nagle do pokoju wpadł jeszcze 7 letni chłopiec, który w przeciwieństwie do bliźniaków miał moje oczy.
- Maaaamo, tata znowu dorwał się do półki z lekami
- DAZAI!!!
Krzyknąłem a z za drzwi wyłonił się mój mąż
- Spokojnie, spokojnie, chciałem tylko wziąść coś na przeziębienie, daję słowo.
Podszedł do mnie, ucałował mnie w czubek głowy i mocno przytulił
- Mam najlepszą rodzinę na świecie, nigdy nie będę chciał jej opuścić
- Też cię kocham wiesz?
- Wiem, jesteś moim powodem dla którego warto żyć
- Ejjj a my to co?-dzieci krzyknęły chórem
- Wy też, chodźcie się przytulić, mama z tatą kochają was najbardziej na świecie
- Chociaż jakbyście dali mi trochę więcej czasu sam na sam z waszą mamą może byście mieli jeszcze jednego braciszka...
- ty się nigdy nie zmienisz nie?
- Nie
Mam tylko nadzieję, że dzieci się w niego nie w dadzą
- Ale właśnie takiego mnie kochasz. I ja kocham was najbardziej na świecie-------------------------------------------------------------
Koniec~
CZYTASZ
Dazai X Reader(Poprawki)✍️
RomancePrzez różne okoliczności musisz zamieszkać na dwa tygodnie w domu samobójcy. Czy to napewno dobry pomysł? (Czytaj według numerów, bo kolejność jest trochę pomieszana)