Rozdział 13

503 32 3
                                    

Julio

Droga do domu, minęła nam w całkowitej ciszy. Pola wydaje się być myślami zupełnie gdzie indziej. Wydaje mi się, że chciałaby o czymś powiedzieć, lecz jest coś co ją powstrzymuje. Dam jej trochę czasu, aż sama zechce o tym porozmawiać. Zresztą na dzisiaj i tak już mam dosyć wrażeń. Jedyne oczym marzę to kąpieli i łóżku.

 
Gdy w końcu udaje mi się wrócić do domu, na podjeździe stoi Alejandro i na nas czeka. Po jego minie mogę wywnioskować, że dzisiejszy dzień nie dobiegł jeszcze końca, a wręcz przeciwnie, ma dla mnie jeszcze jakąś niespodziankę. Wysiadłem z samochodu, po czym pomagam żonie wysiąść i odprowadzam pod drzwi wejściowe.

- Czy coś się stało, Alejandro? - zapytałem mężczyznę, po tym jak odprowadziłem Pole pod domu.

 - Szef sam, zaraz zobaczy. - odpowiedział wskazując głową, abym wszedł do środka tuż za żoną.

 Pierwsze to co zauważyłem od razu podniosło mi ciśnienie, mięśnie napieły, a złość aż się we mnie gotowała. Na samym środku holu stał ogromny bukiet czerwonych róż, który składał się jak na moje oko z około stu kwiatów.


- Co to, kurwa ma być? - Zaskoczony sam nie wiedziałem co mam powiedzieć. Stałem jak jakiś idiota gapiąc się na przemian, to na kwiaty, to na Polę, która również się  przyglądała nie tylko ze zdziwieniem, ale i ze strachem.


- Dostarczono je dosłownie przed chwilą. Są dla Pani Poli. - Alejandro odpowiedział spokojnym głosem, dając mi liścik, który był dołączony do kwiatów. Chwyciłem go szybko, od razu  rozrywajac kopertę.


- Dla najpiękniejszej kobiety w całej Hiszpanii. M. C. - przeczytałem na głos.

 Pola na moje słowa przyłożyła dłoń do ust, próbując coś powiedzieć, jednak żadne słowo nie chciało z niej wyjść. Mrugała coraz szybciej, a dłonie z każdą mijającą sekundą trzesły się coraz bardziej.

 
- Zajebie, tego starego kutasa! Co on sobie myśli? Macie się pozbyć tych kwiatów i to jak najszybciej!!! - rozkazałem ochroniarzowi. 

Nie mogę na nie patrzeć. Zresztą Pola chyba, też nie ma ochoty ich zatrzymać. Spojrzała na mnie przerażona i bez żadnego słowa pobiegła do naszej sypialni zatrzaskując za sobą głośno drzwi.


- Ma ich tu nie być gdy wrócę. - ponownie wydałem rozkaz, tym razem nieco spokojniej, po czym poszedłem za żoną.

 Gdy, dotarłem do pokoju, Pola siedziała tyłem do drzwi. Usłyszałem jej cichy szloch. Po cichu zamknąłem za sobą drzwi. Nie chciałem, aby ktokolwiek nam w tej chwili przeszkadzał.


- Mi Vida, czy na kolacji stało się, coś o czym muszę wiedzieć? - usiadłem obok niej, biorąc ją w ramiona. Nienawidzę taki chwil jak ta. Moja żona pomimo tylu lat nadal, w nie których momentach jest słaba. Zbyt słaba na życie, do którego została poczęści przeze mnie zmuszona.


- On... on, chce mnie. Na kolacji poszedł za mną do toalety i... i powiedział, że masz korzystać z tego czasu, jaki nam pozostał razem. Nie wiem co Mario planuje, ale jestem pewna tego, że stałam się dla niego jakąś chorą obsesją. Julio, ja tak bardzo się boję. - wtuliła się we mnie jeszcze mocniej. Przez koszulę czułem jej łzy na moim ciele. Jej ciało, aż całe drżało ze strachu, jaki musiała czuć w tej chwili. Ta sytuacja wcale mi się nie podoba.

Rozłączeni w czasie. Tom 2 Zakończona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz