18

1.1K 71 106
                                    

==POV GEORGE==

Nie mogłem sobie wyobrazić co się stanie, gdy Dreama nie będzie przy mnie. Wróciłem do domu i pobiegłem do łazienki cały zapłakany, opierając się o umywalkę. Nie mogłem w takim stanie rozmawiać z chłopakami, wstydziłem się tego. Po chwili do łazienki wbiegł Sapnap.

-Hej co się stało? Masz krew na rękach?!? ... George? - powiedział chłopak powoli do mnie podchodząc.

-Dream on- Dream pojechal- on jest w szpitalu - nie umiałem nic z siebie wykrztusić, nadal cały się trzasłem.

Sapnap stanął obok i czule mnie uścisnął.

-co się stało?? - zapytał w szoku.

-Madison znaczy Sarah kazała Madison go potrącić... nie wiem dlaczego Madiosn się zgodziła przecież tak dobrze się dogadywaliśmy we trójkę... kurwa... to wszystko moja wina. Gdybym zerwał z Dreamem już kiedy Sarah o tym mówiła nie byłoby żadnych kłopotów, Clay by był teraz tu ze mną... z nami.

-Hej posłuchaj... uspokój się na pewno wszystko będzie dobrze. Obiecuje ci to. A te suki za to zapłacą. - powiedział Nick mocniej mnie przytulając i sięgając po chusteczki na pralce.

Po tych słowach rzeczywiście trochę się uspokoiłem. Może to nic poważnego? Nie byłem typem optymisty, ale jednak w tej sytuacji starałem się myśleć, że będzie okej.
Wysmarkałem się w chusteczkę i wytarłem łzy.

-Nick muszę się umyć... potem chciałbym skorzystać z komputera Dream'a.

-co będziesz robić? - zapytał Nick, kończąc uścisk.

-chyba zrobię streama wiesz? potrzebuje kontaktu z moimi widzami... czasem są jak dobrzy przyjaciele, czuje w nich wsparcie. Poza tym może choć na chwilę przestanę się tak bardzo bać o Clay'a. - odpowiedziałem mijając wzrok chłopaka.

-wiesz to nie jest dobry pomysł żebys mówił im o tym co się stało - położył rękę na moim ramieniu.

-nie powiem. Pogram chwilę w Minecrafta i pogadam z nimi myślę, że w jakimś stopniu mnie to pocieszy.

-no dobrze tylko pamiętaj nie mów nic głupiego - Nick uśmiechnął się do mnie i wyszedł z łazienki.

Po tym jak Sapnap wyszedł zacząłem się myć. Po wyjściu skierowałem się do pokoju Dream'a.
Stałem chwilę w drzwiach patrząc na wszystkie jego rzeczy. Kiedyś znów razem zaśniemy na tym łóżku wtuleni do siebie, znów razem zagramy w minecrafta przy tym biurku, znów będziemy oglądać wspólne zdjęcia, pamiątki na tych półkach - taką miałem nadzieję.

Usiadłem na krześle, włączyłem komputer, zalogowałem się na swoje konto na twitchu i odpaliłem live'a.

-Czesc wszystkim! Przepraszam, że tak długo nie było live'ów, ale miałem coś ważnego do zrobienia.

Zacząłem grać w Minecrafta i tak zleciało mi 40 minut. Po tym czasie mój telefon zaczął dzwonić.

-Zaraz przyjdę do was, muszę odebrać.

Wyciszyłem mikrofon i odebrałem telefon.

-tak?

-witam mówi Dr. Techno ze szpitala przy Flamingo Road. Słuchaj... Clay miał już jedną operacje. Czy mógłbyś przyjechać? wtedy porozmawiamy o jego stanie.

-jasne nie ma problemu już jadę - telefon od lekarza przypomniał mi o tym wypadku, o Sarah, o tym wszystkim. Dopiero co się uspokoiłem, a teraz znowu jest to jedyne o czym myśle.

Odwróciłem głowę w stronę komputera a na chacie widziałem tylko
"to dream???" albo "dream do niego zadzwonił". Chciałbym.

Od razu po tym łzy zaczęły mi napływać do oczu. Powinienem z nim tam być. Przy moim chłopaku.

Wyłączyłem streama bez słowa i pobiegłem do Nicka.
-zawieź mnie do szpitala na Flamingo Road.

-coś z dreamem? jakieś nowe wieści?

-tak, zawieź mnie tam.

Ubierając buty słyszałem tylko jak Sapnap tłumaczy reszcie, że niedługo wrócimy i że da im znać o wszystkim. Wyszedłem z domu a zaraz po mnie wyszedł Sapnap i wsiedliśmy do jego samochodu.

Cała drogę się niepokoiłem, moje nogi się trzęsły i próbowałem tylko powstrzymać łzy. Nie rozmawiałem z Sapnapem. Gdy już dojechaliśmy pod szpital wybiegłem z samochodu i pobiegłem do środka.

-George Davidson i Nick my do Claya. - powiedziałem do pierwszej lepszej osoby w recepcji, którym okazał się być Techno.

-oh George... zapraszam musimy porozmawiać o stanie poszkodowanego - powiedział, kierując się wzdłuż korytarza.

Poszliśmy razem z nim do gabinetu.

-Clay miał wypadek, który bardzo zagraża jego życiu. Miał już jedną operacje, przez którą mu się trochę polepszyło jednak nadal jest w stanie tragicznym, a wypadek był na tyle groźny, że jest potrzebny przeszczep.

-Przeszczep czego? - zapytał Sapnap.

-serca... przez nieodwracalne uszkodzenie prawej komory serca jego mechanizm krążenia jest poważnie uszkodzony. Do narządów krew nie dociera poprawnie i nie w odpowiednich ilościach. - w tym momencie spojrzał na mnie -
George... twój chłopak długo tak nie wytrzyma.

Zamurowało mnie. Otworzyłem tylko usta, chciałem coś z siebie wydusić, ale w tej chwili nie było na to szans. W końcu po presji jaką wywierał na mnie wzrok chłopaków ocknąłem się.

-w-wiadomo ile ma czasu? - zapytałem starając się nie rozpłakać jak dziecko.

-trudno to stwierdzić, trzeba czekać na dawcę. Chłopak ma bardzo wytrzymały organizm. Stracił dużo krwi już przed tym jak znalazł się w karetce do tego dochodzi uszkodzenie układu krwionośnego, a mimo to nadal się trzyma. Jest słaby, ale się trzyma. Myślę, że nie możemy dać mu więcej niż dwa tygodnie. - po tych słowach zacząłem płakać. -Clay cały czas żyje ze świadomością, że ma kogoś takiego jak Ty, George. Dlatego się nie poddaje. - widząc mój stan przyjaciel próbował mnie pocieszyć co trochę się mu udało, jednak ja i tak ryczałem. Widziałem jak Sapnap też ociera kilka łez z z policzków. Oparłem tylko głowę o siedzącego obok Nicka i zakryłem się rękoma, aby nikt nie widział mojej zarumienionej i mokrej od łez twarzy.  

________________________________________

870 słów!
🧽rozdział edytowany ze względu na błędy w późniejszych częściach😬🧽

ten rozdział jest dość krótki, ale cóż najlepsze na koniec czy coś.
Przepraszam za to pod koniec, ale nie jestem znawczynią medycyny (tylko przeczytałam trochę o przeszczepach serc XD)

Miłego dnia/wieczoru/nocy. <3

You remind me of such a rose !DNF!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz