Zanim Kirishima, Iida i Todoroki dotarli do Bakugo, cała trójka siedziała w ukryciu, milcząc i chowając się przed innymi złoczyńcami. Walka z Nomu ich wyczerpała i to była jedyna szansa na odpoczynek. Najbardziej zmęczony był Todoroki. Jeszcze niedawno walczył z Dabim, który okazał się jego bratem. Shoto nie ukrywał przed nikim tego faktu, ponieważ nie czuł takiej potrzeby. Od zniknięcia Dabiego i Izuku odezwał się tylko raz. Teraz po prostu nie miał na to ochoty.
- Zamierzam poszukać Katsukiego - odezwał się po kilkunastu minutach Kirishima, patrząc na wyjście z alejki. W pobliżu nie było słychać żadnych odgłosów walki, czy konwersacji, więc uznał, że było w miarę bezpiecznie. Jego przyjaciele spojrzeli na niego z niepewnością, jednak jedynie Iida mu potem odpowiedział.
- Rozumiem, że się o niego martwisz, ale lepiej nigdzie sam nie idź.
- On mnie potrzebuje! Przecież walczy sam z Zielonym Mścicielem!
- Teraz nazywa się Deku - dopowiedział Todoroki, czym jeszcze bardziej zaskoczył swoich towarzyszy. Nie czuł się na siłach, żeby mówić, a jednak to zrobił. Chciał po prostu poprawić słowa Eijiro. Zamierzał więc kontynuować, skoro już zaczął. - To byłoby bardzo głupie, jeśli sam do niego pójdziesz...
- Widzisz, Kirishima? Todoroki też tak twierdzi.
- Ale wiem też, że i tak to zrobisz, ponieważ jako jego partner się o niego martwisz. To całkowicie zrozumiałe.
- Masz za swoje Iida! To znaczy, że pójdziecie ze mną, tak?
- Tego nie powiedziałem - kolorowowłosy skrzyżował ręce na klatce piersiowej, patrząc na Iidę, żeby to on podjął decyzję. Po prawdzie obaj nie chcieli iść z czerwonookim, ponieważ z ich ran ciągle sączyła się krew, mimo idealnego zatamowania. Czuli po prostu, że mogą sobie bardziej zaszkodzić.
- No ej! Chłopaki! Proszę was! Chcecie mnie wypuścić, ale jednocześnie nie chcecie, żebym poszedł sam? Co to za logika?!
- Dorosła logika.
Wśród bohaterów ponownie nastała cisza. Decyzja, czy zostaną, czy pójdą należała teraz do Tenyi, ale on sam wahał się ze zrobieniem obu tych rzeczy. Postanowił więc przemyśleć te opcje, dodając jeszcze całkowite wycofanie się z pila bitwy. Ranni nic nie pomogą, tym bardziej jeśli chodziło o Deku. Był silny, sprytny, władał wielką armią obdarzonych... Działając w pojedynkę nie mogli mieć z nim szans. To właśnie uświadomiło Ingeniumowi, że Kirishima w pewnym stopniu MUSIAŁ znaleźć Bakugo. On sam i Todoroki również. Blondyn mógł sobie nie poradzić, a nikt inny przecież nie wie, że poszedł za Deku.
Takim sposobem bohaterowie dotarli do przyjaciela, jednak zatrzymali się, gdyż ten został zakładnikiem.
Przybyli bohaterowie doskonale wiedzieli, że za głową Bakugo znajdowała się broń. Zanim Deku jeszcze dotarł do Katsukiego z premedytacją pokazał całej trójce, co zamierza i wtedy usłyszeli krzyk Bakugo, żeby się zatrzymali. Od razu go posłuchali i czekali na jakiś cud, który sprawi, że złoczyńca nie rozpocznie strzelania. To rozwiązanie było bardzo prawdopodobne, dlatego jeden podejrzany ruch mógł sprawić, że rozleje się krew. Już więcej jej nie musiało ubywać.
Pozostawieni sami sobie Todoroki, Iida oraz Kirishima zaczęli po cichu wymyślać jakikolwiek plan. Deszcz w tym czasie przestał już padać, a ba ziemi zostały jedynie po nim kałuże. Deku, stojący przed nimi kilkanaście metrów doskonale wiedział, że będą czegoś próbowali lecz chciał zobaczyć, czy faktycznie coś zrobią. Stał tak, czekając na ich ruch, a w oddali było słychać jedynie jakiś szum. Wsłuchał się w niego, myśląc że coś się na niego czai. Nic ciekawego nie słyszał, więc znów skupił się na bohaterach, których aura tym razem wydawała się spokojniejsza. Zdziwiło go to i zaczął coś podejrzewać.
- Kacchan, nie sądzisz, że twoi przyjaciele są nazbyt spokojni? Zapytaj ich, co knują.
Po rozkazie Deku, będący zakładnikiem blondyn nic mu nie odpowiedział. On sam nic nie wiedział i tym bardziej nie zamierzał dzielić się z nim tą informacją. Zielonooki mógł go zabić i był na to gotowy. Nie był za to na to, co wydarzyło się już po kilku sekundach.
Słyszany dźwięk nie przypominał niczego konkretnego. Brzmiał jak zwykły wiatr, mimo że nie czuło się żadnego podmuchu powietrza na skórze. Potem jednak dało się coś wyczuć, a dokładniej ludzki wzrok. W pobliżu nie powinno się nikogo widzieć, więc Deku odwrócił się z przerażeniem, widząc przy sobie Uravity. Bohaterka nie zamierzała nic robić, a mimo to zielonowłosy po chwili poczuł całkiem silne uderzenie. To był Bakugo, który wykorzystał moment jego nieuwagi i spróbował go powalić. W dodatku wyrzucił jego broń w bok, czym jeszcze bardziej zdziwił złoczyńcę. Można było powiedzieć, że teraz bohaterowie mieli przewagę. Była ona dość wielka.
- Kacchan... Wiesz, że to bolało...? - powiedział Midoriya, będąc cały cały czas przyciskanym do ziemi. Stali akurat na asfalcie, który mokry nie dawał mu miłych uczuć na twarzy. To właśnie nią niemal całkowicie dotykał tej zastygłej, czarnej smoły. Jeśli zostanie tak na dłuższy czas, na pewno zrobi mu się odcisk.
- Wisi mi to. Uraraka, daj kajdanki.
Gdy blondyn wyciągnął rękę do przybyłej przed chwilą przyjaciółki, ta bez żadnego słowa i dość szybko wyciągnęła ze swojej komory kostiumowej specjalne kajdanki, które miału niwelować dary u ludzi. Bakugo założył je na ręce Izuku, dzięki czemu chłopak nie zaatakuje ich swoim darem, nawet jeśli będzie od niego niezależny. Była to sprawdzona metoda, stosowana od kilku lat w podobnych przypadkach. Chociaż tutaj coś więcej na pewno zadziałałoby lepiej.
Po kilku minutach złoczyńca został osaczony i praktycznie nie miał już szans na ucieczkę. Dla jego wygody postanowili posadzić go przy fontannie, opierając mu o jej ścianę plecy. W tym samym czasie Kirishima kilka metrów dalej z wielkim zaangażowaniem opatrywał rany Katsukiego, mimo że nie miał prawie żadnych opatrunków. Chciał teraz zapewnić ukochanemu wsparcie, którego w sumie blondyn aż tak nie potrzebował. Czerwonowłosy to wiedział, jednak i tak postanowił mu pomóc. Kiedy to wszystko się skończy, blondyn otrzyma od Eijiro poprawne oświadczyny. Już od dawna był do tego przygotowany i tym razem wyzna mu to prawidłowo.
Gdy Eijiro jako tako opatrzył Bakugo, piątka bohaterów stanęła przy zielonowłosym, stosując starą jak świat sztuczkę psychologiczną, która miała za zadanie zmusić go do powiedzenia tego, co chcieli usłyszeć. Patrzyli na niego, a w umyśle każdego pojawiło się przynajmniej jedno pytanie. Czy Izuku Midoriya się odezwie?
- Gdzie ukryłeś bombę? - zapytał jako pierwszy Bakugo, pochylając się w stronę dawnego przyjaciela z bezpiecznej odległości. Inni mieli się w gotowości na wypadek, gdyby złoczyńca zechciał ich zaatakować. Już go dorwali, więc nie powinien móc tego zrobić, czy nawet chcieć.
- Uwierzysz mi, jeśli powiem, że zapomniałem?
- Nie żartuj sobie ze mnie. Już przegrałeś.
- Hm... Być może. Zgoda, powiem ci gdzie ukryłem bombę, ale musisz się do mnie przysunąć~
Słowa Izuku musiały być podstępem, ponieważ brzmiały nader podejrzanie. Mimo wszystko Bakugo przyłożył ucho blisko ust spętanego złoczyńcy, żeby ten mógł mu powiedzieć, gdzie znajdowała się bomba. Chłopak przez chwilę słyszał jedynie jego oddech. Słyszał ten dźwięk może minutę, a następnie poznał odpowiedzi na żądane pytanie.
- To ja jestem bombą~
Mówiąc to, Izuku zamachnął się głową i uderzył dość mocno Bakugo w jego ucho. Zrobił to z pomocą swojej mocy, przez co oddalił od siebie nie tylko zakrwawionego blondyna, ale innych bohaterów na przynajmniej dziesięć metrów. Zwyczajnie ich zaatakował. Po zobaczeniu, że tylko on został przy fontannie, Midoriya wstał, rozrywając dzięki zielonym iskrom kajdanki. Już od początku nie wydawały mu się mocne. Pomasował swoje nadgarstki i uznał, że w tym niemodnym dodatku było mu niewygodnie. Raczej nie skusi się założyć je drugi raz.
CZYTASZ
The Dead Me // Villain Deku AU
ФанфікиCo jeśli All Might, tak samo jak powinien powie Midoriyi, że nie może zostać bohaterem, ale... nie dowie się on o One For All? W ogóle nawet nie poleci z nim na dach... Odważy się zapytać o to, co chciał od początku, lecz i tak będzie pozbawiony mar...