Kobieta staje w miejscu jak wryta. Wygląda na to, że nie wierzy własnym uszom.
- Yuki?- pyta z niedowierzaniem.
- Toph!- mama podbiega do pani komendant i rzuca się jej w ramiona.
- Myślałam, że już więcej się nie spotkamy. Yuki, nawet nie wiesz, jak się cieszę, że znów mogę cię usłyszeć. Gdzie jest Sokka?- pyta.
- Tutaj- mówi tata i podchodzi do nich.
- Skąd wy się tu wzięliście? Wiecie, ile osób myśli, że nie żyjecie?
- Córka nam uciekła- odpowiada mama.- Dowiedziała się, że nie mówiliśmy jej całej prawdy i postanowiła tutaj przyjechać, aby jej poszukać.
- Ale znaleźliście ją?- pyta zaniepokojona Toph.
- Tak, na szczęście- mówi tata z ulgą w głosie.
- Zostaniecie tu na dłużej? Katara wie, że tu jesteście?- kobieta zalewa moich rodziców falą pytań.
- Katara o niczym nie wie, ale być może zostaniemy- odpowiada mama.- Jesteśmy już w mieście jakiś czas, nasza córka też i nic złego na razie się nie stało.
- Kochanie, właściwie to się stało- mówi tata niepewnie. Mama patrzy pytającym wzrokiem na mnie.
Chowam dłonie do kieszeni kurtki, aby nie zobaczyła śladów na moich rękach, bo mogłaby zareagować impulsywnie. Tata od zawsze był spokojniejszy. Jednak mama szybko podchodzi do mnie i wyjmuje mi na siłę rękę z kieszeni. Szarpiemy się chwilę, jednak moja rodzicielka jest ode mnie zdecydowanie silniejsza, szybko udaje jej się podwinąć mój rękaw i zobaczyć ślady.
- Jak to się stało?- pyta śmiertelnie poważnym tonem.
- Miałam spotkanie z Yakonem- mówię wprost.
- Jak to spotkanie?
- Porwał mnie, ale jakoś udało mi się uciec.
- ZABIJĘ GO, PRZYSIĘGAM, ŻE TYM RAZEM SIĘ NIE ZAWAHAM!- wrzeszczy na cały głos.
- O co chodzi, czy powinnam kogoś aresztować? Porwanie to poważne wykroczenie- do rozmowy ponownie włącza się pani komendant.
Mama z tatą krótko streszczają jej historię z Yakonem. Kaen był bardzo dobrze poinformowany, bo z ich słów nie dowiaduję się niczego więcej, czego już bym nie wiedziała.
- Mirai, opowiedz proszę, jak to się stało, że dostałaś się w jego ręce. Kisho cię nie chronił?
- Zerwał ze mną, gdy odkrył, że jestem magiem wody i kłamałam przez cały czas.
- Od zawsze mi się nie podobał- podsumowuje mama.- Co nie zmienia faktu, że jakoś się dostałaś w łapy Yakone'a.
- No...- zacinam się.- To długa historia, której chyba wolelibyście nie znać.
- Żartujesz sobie?!- mama jest coraz bardziej zdenerwowana.
- Mamo, to dla mnie naprawdę trudne. Możemy o tym porozmawiać później?
- Nie możemy! Dziecko, ja nie chce dla ciebie źle, przecież nie obedrę cię ze skóry. No, mów.
Gorączkowo próbuję wymyślić dobrą historię, która pomijałaby udział Kaena w całej akcji, jednak nic nie przychodzi mi do głowy. Gdy do budynku wchodzi jakiś człowiek, szybko wybiegam przez drzwi, które zostały przed chwilą otwarte. Słyszę za sobą tylko krzyk mamy. Uciekając daję z siebie wszystko, bo wiem, że mama ma bardzo dobrą kondycję... za dobrą jak na czterdziestoparolatkę. Biegnę na oślep, jednak po chwili orientuję się, że kojarzę tą okolicę. Zwalniam trochę bieg, aby móc się bardziej rozejrzeć. Spostrzegam w końcu znajomą twarz.
CZYTASZ
Ognista krew// ATLA fanfiction
FanfictieWszyscy przyjaciele Avatara Aanga założyli już własne rodziny. Wiodąc spokojne życie w Mieście Republiki wychowywali swoje dzieci w przyjaźni. Wszystko układało się dobrze do momentu, w którym stary znajomy żony Sokki nie przypomniał im o sobie. Męż...