~Ucieczka~

17 4 0
                                    

   Uciekam... Biegnę przez las, na tyle szybko, na ile pozwalają mi krótkie nogi. Mój brat Draco biegnie za mną. Namawia mnie żebym nie przestawał biec... Jestem wykończony i tylko adrenalina trzyma mnie na nogach. W głowie wciąż słyszę ten krzyk... Czuję że tracę grunt pod nogami. Ostatnie co czuje to jak ktoś łapie mnie w talii. Później urywa mi się film...

    Widzę to wszystko jeszcze raz... Jest tam mama i tata... Jestem ja i Draco. Mama bawi się ze mną zwierzątkami, a tata uczy Draco jak używać skrzydeł. Co chwilę zerkam na nich i uśmiecham się na ich widok. Cieszę się, że nie widzą mojego uśmiechu. Peleryna dobrze chowa moją twarz.

     I wtedy dzieje się to. Zaczyna się niewinną rozbitą szybą... Grupa nieznanych nam ludzi włamuje się do domu. Mama szybko bierze mnie na ręce. Draco do nas dołącza i chowa się za matką. Mężczyźni strasznie krzyczą... Tata próbuje się bronić... Nie wiem o czym rozmawiali... Mój umysł był jakby... Przyćmiony...
    Przeraźliwy krzyk mamy wyrywa mnie z dziwnego transu. Wracam do rzeczywistości, czego bardzo żałuję... Tata leży na podłodze, a nad nim nachylają się ci mężczyźni. Nie mam pojęcia co robią... Wokół nich zaczynają pojawiać się ciemnoczerwone plamy... Już kiedyś je widziałem... Kiedy tata wracał z pracy czasami jego ubranie było właśnie w takich plamach...

      W końcu jeden mężczyzna podchodzi do mamy. Szybko się w nią wtuliłem, na co ona odpowiedziała mocnym przytuleniem. Znowu coś krzyczała, ale i tym razem kompletnie nic nie zrozumiałem... Coś jest nie tak...
      Mężczyzna siłą oderwał mnie od matki i brutalnie rzucił na podłogę. Draco od razu do mnie podbiegł. Popatrzyłem na całą scenę półprzytomny.

-Uciekajcie! Już! - krzyknęła wtedy mama.
   
       Jak się później okazało to były również jej ostatnie słowa....
        Draco szybko mnie podniósł i kazał mi biec. Zmusiłem się, żeby wydobyć z siebie choćby trochę siły... W końcu udało mi się wybiec z domu. Słyszałem kroki brata za sobą. Nawoływał mnie, żebym nie przestawał biec.
        Byliśmy już dobre kilkaset metrów od domu, kiedy w lesie rozległ się echem krzyk. Stanąłem jak wryty, o mało się nie przewracając. Spojrzałem w stronę, z której przybiegliśmy. Widziałem Draco, który usilnie próbował mnie dogonić.
         Przez głowę przeszła mi myśl, która całkiem mnie zmroziła. Poczułem, jak łzy zapiekły mnie w oczy. Bez żadnego zastanowienia zacząłem biec w stronę domu.
    
-Mamo!!! - wrzasnąłem, jednocześnie wybuchając płaczem.

          Kaptur spadł mi z głowy, ale w tym momencie mnie to nie obchodziło. Chciałem tylko wrócić i uratować mamę... Nie bój się mamo... Już idę do ciebie!

Niestety powrót nie był mi pisany...

          W pewnym momencie z całej siły uderzyłem w coś miękkiego i ciepłego. Tym ,, cosiem'' okazał się Draco, który szybko wziął mnie na barana i kontynuował bieg, coraz bardziej oddalając się od domu. Próbowałem się mu wyrwać, ale nie dałem rady. Ciągły bieg kompletnie mnie wykończył. (należy tu dodać, że mieliśmy tylko 4 lata) Wtuliłem się w Draco, zalewając się łzami.

       Rodzice nas obronili... Dzięki nim możemy dalej żyć... Ale co to za życie, kiedy jesteś sierotą?

....

        Budzę się z krzykiem. Serce wali mi jak młotem, ledwo mogę złapać oddech. Wyczuwam pod sobą ramiona Draco. Przytulam się do niego mocno. A co jeśli to tylko był mój sen? Ostrożnie rozglądam się dookoła. Z jednej strony widzę las, a z drugiej dużą siatkę.

        Po drugiej stronie siatki stoją domy. Dużo domów... Widzę też ulice... I samochody... Ten widok przywołuje kolejne wspomnie...

,, Ja i tata bawimy się w lesie. Uciekam przed nim w postaci małego misia polarnego. On próbuje mnie złapać. Tym razem jest w swojej ludzkiej postaci. Biegnie, aż w końcu docieram do tej samej siatki, którą widzę teraz. Zatrzymuje się. Tata zatrzymuje się kilka kroków za mną. Zmieniam się w swoją ludzką postać. Odwracam się do taty i mówię:

-Tato... Co to jest?

    Mężczyzna kuca przy mnie i mówi:

-To jest mur, który oddziela nas od innego świata.

-A jaki jest tamten świat?

-Tamten świat jest zupełnie inny... Nie ma w nim miejsca dla takich jak my. Musimy się ukrywać, żeby osoby z tamtego świata nas nie dopadły.

-Czyli tam mieszkają źli ludzie, tak?

-Nie każdy z nich jest zły. Są też dobrzy, ale ci źli mogą zmusić tych dobrych do posłuszeństwa.

-Mama mówiła, że nie wolno nikogo zmuszać...

-Dlatego tamten świat jest inny. I bardzo niebeczpieny. Dlatego nigdy nie przechodź przez te bramę. Tylko tutaj jesteś bezpieczny. ''

     Patrzę na te siatkę i czuję jak przechodzą mnie dreszcze. Tata mówił, że tylko tutaj będę bezpieczny... Czyżby kłamał?... A może to źli ludzie przedostali się do naszego świata...? Przenoszę wzrok na Draco. Wygląda na bardzo zamyślonego.

-Draco?

-Co się stało, mały? - patrzy na mnie z lekkim uśmiechem

-Czy musimy przechodzić do tamtego świata? Do złych ludzi?

    Draco posmutniał, odwrócił wzrok i zapatrzył się w siatkę.

-Wygląda na to, że tak... Tutaj nie jesteśmy już bezpieczni...

    Chce zaprotestować, ale do głowy przychodzi mi kolejne pytanie.

-Draco? A co się stało z mamą i tatą? Gdzie oni są?

    Przytulił mnie tylko do siebie, mocno zaciskając oczy.

-Jeszcze nie przyszedł czas, żeby Ci o tym mówić... Chodźmy. Nie mamy czasu do stracenia. Im szybciej stąd wyjdziemy tym lepiej dla nas.

    Obydwoje wstajemy. Od razu zakładam kaptur na głowę. Biorę Draco za rękę. No cóż... Jak widać przejście do tamtego świata jest nieuniknione... Ale będę silny. Chcę, żeby Draco był ze mnie dumny.

     W tamtej chwili jeszcze nie wiem, ile będzie kosztować mnie opuszczenie rodzinnego domu...
    Ale jedno jest pewne...
    Na pewno będę tego żałować...

          

~Obłąkani~ [Zawieszone... ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz