Regulus stał w progu drzwi, z oczami czerwonymi od płaczu. Pojedyncze łzy spływały mu po policzkach, mimo tego że chłopak co chwilę je wycierał.
- Ja nie chciałem...ja... chciałem się wycofać... przepraszam bracie...- mówił powoli Regulus patrząc się na Syriusza.
- Regulus...coś ty najlepszego zrobił - powiedział Syriusz, z kamienną twarzą, chociaż było widać że w kącikach oczu zbierają mu się łzy.
Regulus wbiegł do kwatery głównej, nawet nie zwracając uwagę na ponad 10 różdżek skierowanych w jego stronę. Skierował się prosto do Syriusza, żeby później go przytulić.
- Przepraszam bracie, obiecuje, że ja to naprawie...ja...uratuje was, przysięgam... - mówił Regulus.
- Jak to naprawisz? Masz Mroczny Znak, nic już nie zrobisz...
- Znam jego tajemnice, wiem wszystko, zniszcze coś, co po zniszczeniu pomoże wygrać wojnę...- oznajmił Regulus
Syriusz odsunął się od Regulusa i spojrzał mu głęboko w oczy.
- Jaką tajemnice? Co zniszczysz? - zapytał Syriusz, a jego brat pociągnął nosem.
- Nie mogę tego zdradzić, ale zaufaj mi ten jeden jedyny raz...- mruknął Regulus.
Przyglądałem się tej sytuacji z bólem w sercu, wiedząc co Regulus ma zamiar zrobić. Chciałem go powstrzymać naprawdę, chciałem żeby w przyszłości żył i dogadywał się z Syriuszem, ale nic nie mogłem zrobić.
- Nie wydasz naszej kryjówki? - zapytała Dorcas, opuszczającą różdżkę do bioder.
- Obiecuje, nie wydam was, a teraz przepraszam, ale muszę iść. - powiedział Regulus, żegnając się z nami. Chwilę później opuścił kwaterę główną, zamykając za sobą drzwi.
Po tym jak Regulus wyszedł, nastała krępująca cisza. Nikt najwyraźniej nie chciał rozmawiać w takiej chwili.
- Wiecie co zauważyłem? - zapytał Syriusz poważnie, po długiej chwili.
Wszyscy spojrzeli się na niego i czekali, aż powie co zauważył.
- No wykrztuś to z siebie - powiedział James.
- Źle rogaczu, miałeś powiedzieć 'co'.
- No dobra, co?
- Od nowa musimy - mruknął Syriusz. - Wiecie co zauważyłem?
- Coooo? - zapytał James, przedłużając słowo i udając zaciekawienie.
- Przyszedł jeden śmierciożerca i od razu jakoś ponuro się zrobiło, ciekawe jak będzie kiedy ich cały klubik sportowy przyjdzie nas odwiedzić.
_ Boże Syriusz! - krzyknęła Lily - Ja myślałam że ty zażartujesz sobie, a ty mówisz z sensem. Coś Ci się stało?
- Harry, zabierz go ze sobą błagam - mruknął Remus z zażenowania.
- Naprawdę, gdybym mógł zabrałbym was wszystkich. - powiedziałem szeptem, ale na tyle aby Remus mógł mnie usłyszeć.
Lupin westchnął, uśmiechnął się, po czym poklepał mnie po ramieniu. Wiedział dobrze, że bardzo chciałbym ich zabrać. Żeby było wszystko doskonale, mimo problemów które dzieją się teraz.
Zdawałem sobie sprawę z tego, że za kilka dni będę musiał wracać do domu, ale nie mogłem odpędzić myśli od tego, że ich stracę.
Nagle poczułem ból. Ogromny ból, jakiego nigdy kiedykolwiek nie poczułem. Nie widziałem nic, oprócz białego, oslepiającego światła. Słyszałem krzyki innych, różne wyzwiska, jęki bólu oraz błagania. Po chwili film mi się urwal.
***
- Myślicie że przeżył?
- Napewno przeżył, nie dramatyzuj. Chłopak musi odetchnąć.
- Dostał najbardziej ze wszystkich, wątpię żeby się przebudził.
Otworzyłem powoli oczy, rozglądając się wokół. Przetarłem swoją skroń dłonią, mając zupełną pustkę w głowie.
- I widzisz Lily? Mówiłem że da chłopak radę! - krzyknął James, uśmiechając się do mnie.
- Co się sta-
- Boże jedyny Harry, nawet nie wiesz jak się martwiliśmy o ciebie! Śmierciożercy zaatakowali, dowiedzieli się o naszej kryjówce i o zakonie. Wszyscy żyją, tylko są poszkodowani, ale ty jesteś najbardziej. - tłumaczyła Lily oddychając szybko.
Zacząłem rozglądać się wokół. Kilka osób było aktualnie opatrywanych przez niewielkie urazy, niektóre osoby leżały na łóżkach odpoczywając.
- A co ze zmieniaczem czasu? - zapytałem lekko przejęty.
- Wszystko dobrze, nic nie zostało uszkodzone więc prawdopodobnie będzie działał - odpowiedział Remus.
- Nawet nie wiadomo, czy w ogóle zadziałałby. Co jeśli coś poszło nie tak i rozczepi Harrego? - zapytała Emmelina Vance.
- Napewno wszystko dobrze pójdzie, bądźmy dobrej myśli - odpowiedział Remus.
Słuchałem ich rozmów bardzo uważnie. Kiedy jednak ucichli i spojrzeli na mnie, nie wiedziałem co powinienem zrobić.
- Harry, to chyba moment w którym powinieneś wrócić do siebie. Sam widzisz, że nie jest tutaj bezpiecznie. Kiedy jednak wrócisz, możesz zakończyć to co się dzieje. - wytłumaczyła Marlena Mckinnon.
- Marlena, niech jeszcze nie wra-
- Masz rację, powinienem wrócić - przerwałem Lily, która spojrzała na mnie zdziwiona. - Jeśli to się skończy, obiecuje że wrócę.
- Harry, al-
- Lily...jesli Harry mówi, że wróci, to znaczy że wróci. Nie ma co się z nim kłócić - przerwał jej tym razem Remus, kładąc dłoń na ramieniu rudowlosej.
Podniosłem się z łóżka powoli, przez ból który dalej trwał. Remus podał mi zmieniacz czasu, a ja założyłem go na szyję. Uśmiechnąłem się do wszystkich, po czym przekręciłem małą klepsydrę kilka razy.
- Miło było was poznać - powiedziałem, kiedy już wiedziałem, że nigdy ich więcej nie zobaczę.
CZYTASZ
Under Hate| Drarry | ZAWIESZONE
FanfictionMinął niecały rok od II wojny o Hogwart. Losy trójki Gryfonów podzieliły się i mogą polegać tylko na sobie. Ron Weasley po wojnie postanowił ułożyć swoje życie z Lavender Brown, Hermiona Granger została zatrudniona w Ministerswie Magii w Departamenc...