Pov. Deku
Obudziłem się szybciej od Kacchana co było oczywiste biorąc pod uwagę to, że ja mogłem sobie jeszcze pospać kiedy byliśmy w aucie, a on nie.Wtem do głowy przyszła mi jedną myśl. Skoro ja i Kacchan jesteśmy tutaj, to gdzie w takim razie jest Leo. Nie braliśmy go ze sobą więc chyba nie został sam w domu. Będę musiał zapytać potem o to Kacchana.
Wstałem z łóżka i poszedłem do mini kuchni. Jak ostatnio tu byliśmy to nie korzystaliśmy z niej, ponieważ posiłki zostawialiśmy ma stołówce, a teraz z tego co widzę to sami będziemy musieli przyrządzać sobie jedzenie.
Dla mnie to tym lepiej, bo nie dość, że będę jadł to na co w większości przypadków mam ochotę, to jeszcze Kacchan mi to zrobi. No chyba, że on to jakoś inaczej rozplanował.
Nie wiem. Nie dane mi było posiąść tą wiedzę albowiem to wszytko siedzi w głowę Kacchana niczym małe kotki w piwnicy kamusia. Nie do zdobycia.
Jak to mówią - wyjedzie w praniu, a ja na ten moment skoczę sobie do łazienki i wezmę szybko prysznic, bo ciepłych kąpieli nigdy za dość.
Otworzyłem pierwszą lepszą walizkę. Były w niej w większości rzeczy Kacchana. Hm, też się nadadzą. Blondyn raczej się nie obrazi jak pożyczę sobie jedną koszulkę. W końcu co jego to moje oprócz wszystkiego tego co nie chce żeby było moje no to wtedy należy tylko do niego.
Ah jaki ten świat jest skomplikowany. Wyjaśnienie jednej myśli może przysworzyć wiele problemów więc… jakim prawem istnieje matematyka? Przecież to jest nie do pojęcia. Albo po prostu ludzie w dawnych czasach byli mądrzejsi, a my z każdym pokoleniem staczamy się coraz bardziej.
Tak, to bardziej niż prawdopodobne. Wniosek jest tylko jeden - za kilkanaście setek lat nasze pokolenia będą żyły w dżungli bo komunikowanie się nie będzie możliwe. Nie ważne co zrobimy lub czego nie zrobimy - wszytko zmierza ku zagładzie.
Na ziemi nie ostaną się żądni ludzie. Sami siebie wyniszczymy. Będziemy przesiąknięci pychą i samolubstwem. Każdy będzie chciał zawładnąć światem przez co po prostu powybijamy siebie na wzajem. Dla nas nie ma już ratunku.
No, a jeśli jednak tak nie będzie to zawsze może wlecieć w nas jakąś ogromną asteroida, może być ogromne trzęsienie ziemi, kataklizmy, wybuchy wulkanów, tromby powietrzne, pożary, powodzie ale i tak najbardziej najprawdopodobne jest to, że to my będziemy głównym sprawcą naszej zagłady.
Tak sobie rozmyślając o naszym bycie poszedłem się umyć.
Po piętnastu minutach śpiewania jakiś randomowych piosenek i openingu z YBC mogłem wyjść spod prysznica. Wytarłem sieje smukłe ciałko, wysuszyłem włosy i ubrałem się, po czym wyszedłem z toalety.
Kacchan nadał spał więc trudno by było nie skorzystać z okazji i po prostu wczołgałem się spowrotem pod kołderkę.
Starszy mruknął coś niezrozumiałego dla mnie i odwrócił się do mnie plecami. A to ściereczka. Żeby się tak do mnie plecami odwracać? Tak nie może być. To jest niedopuszczalne.
Wstałem i położyłem się z drugiej strony chłopaka. Twarz był do mnie twarzą co mi bardzo odpowiadało. Przysunąłem się jeszcze bliżej żeby czuć ciepło mojego grzejniczka.
- Izuku… - wymruczał przez sen
- Tak mam na imię - odpiwedziałem patrząc na niego moimi dużymi zielonymi oczami
- Izuś wiesz, że cię kocham i mógłbym oddać za ciebie życie ale jeśli jeszcze raz obudzisz mnie wierceniem się to obiecuję, że tak cię będzie dupa bolała, że nie będziesz wstanie nawet pomyśleć o ruszeniu się - wypowiedział to że stoickim spokojem nawet nie otwierając oczu
CZYTASZ
Kajdanki ||Bakudeku||
FanfictionBaku wraz z rodzicami udaje się na obiad do rodziny Deku. Wśród nich znajduje się także kuzynka Deku - Eri, która zmieni ich los za pomocą... Lel domyślcie się 💥Jakieś bzdety💥 • w tej książce WSZYSCY KOCHAMY TODOROKIEGO. Zapomnijcie o gwałtach z...