Przeszłość mamy

34 4 109
                                    

Jemy obiad z całą rodziną. Widzę, że mama i tata są naprawdę szczęśliwi. Na szczęście są zbyt zajęci rozmową z innymi dorosłymi i nie wypytują mnie o nic. Gdy kończymy posiłek, pomagam pozbierać wszystkie talerze i ulatniam się z Bumim jak najszybciej.

- Mamy chyba do dokończenia rozmowę- mówi chłopak.

- Tak, wiem. Na czym skończyłam?

- Zemdlałaś.

- No więc ocknęłam się w dziwnym pomieszczeniu, byłam przykuta do łóżka kajdankami- podwijam rękawy i pokazuję kuzynowi ślady.- W końcu przyszedł do mnie Yakone, a razem z nim Kaen.

- Od razu wydawał mi się bardzo podejrzany.

- Nie przerywaj mi! Dowiedziałam się od nich, że naprawdę pracują dla Azuli i potrzebują do swojego planu jeszcze jednego maga krwi.

- Jesteś magiem krwi?- pyta zdezorientowany.

- Tak, niestety. Gdy zostałam sama z Kaenem udało mi się go obezwładnić i się uwolnić, jednak szybko mnie dogonił. Próbowałam przemówić mu do rozsądku, bo był dobrym chłopakiem...

- Jak możesz o nim tak mówić! Porwał cię, na dodatek pomagał uwolnić tą kryminalistkę!

- Miał powód, Azula to jego matka. Chciał tylko ją zobaczyć, jego ojciec zmarł, a on nie miał nikogo.

Bumi jest oszołomiony, nie wie co ma powiedzieć. Patrzy tylko na mnie z przerażeniem, a potem na przestrzeń za mną. Odwracam się i widzę za sobą Izumi.

- Cóż za wspaniałe wieści- mówi ironicznie.- Tata na pewno się ucieszy, że spaczone geny mojej ciotki nie wyginęły.

- Izumi, błagam, nie mów o tym nikomu!- z bezsilności znów zaczynam płakać.

- Jak mam to trzymać w tajemnicy!? Mój ojciec musi wiedzieć o czymś takim, tego chłopaka trzeba złapać i zamknąć!

- Nie denerwuj niepotrzebnie taty. Kaen nie żyje- te słowa ledwo przechodzą mi przez gardło.

- Jak to?- pyta Bumi.

- Uratował mnie. Yakone przerwał nam rozmowę, ale Kaen stanął po dobrej stronie. Kazał mi wyjść, a sam został, aby z nim walczyć. Wysadził cały budynek w powietrze- ukrywam twarz w dłoniach i zanoszę się szlochem. 

- Skoro problem sam się rozwiązał- Izumi wzrusza ramionami i odchodzi.

- Mirai, spokojnie. Rozumiem, że to dla ciebie trauma i rozumiem także, dlaczego nie chcesz wspominać o Kaenie. Powiedz im, że Yakone ci to wszystko zrobił.

- A jak zapytają, jakim cudem się uwolniłam?

- To powiedz, że Yakone nie dopiął dobrze kajdanek, uwolniłaś rękę, ogłuszyłaś go i uciekłaś.

- Tak powiem, nie mam lepszego planu. Ach, gdyby on przeżył. Był skłonny iść ze mną, widziałam to w jego oczach. On tylko się zagubił i potrzebował pomocy.

Po tej rozmowie jeszcze bardziej zbliżyłam się do Bumiego, jest teraz moim najlepszym przyjacielem i strażnikiem mojej tajemnicy. Zostaliśmy w mieście jeszcze kilka dni, a potem wróciliśmy do domu, jednak obiecaliśmy rodzinie, że będziemy ich odwiedzać.

Siedzę teraz w swoim pokoju i znów jestem bliska płaczu, moje myśli cały czas zajmuje Ognisty Chłopak. Widzę, że rodzice wchodzą, więc zbieram się w sobie. Pytają o szczegóły spotkania z Yakonem.

- Nie chcieliśmy cię stresować i postanowiliśmy, że porozmawiamy z tobą na spokojnie w domu- mówi tata.

Opowiadam im wersję, którą ustaliłam z Bumim. Łykają wszystko jak pelikany. Widzę, że mi wierzą, czuję z tego powodu ulgę, ale i wyrzuty sumienia. Okłamałam ich, a sama byłam na nich tak bardzo zła, gdy oni nie powiedzieli mi prawdy dla mojego dobra.

Ognista krew// ATLA fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz