I

9 2 2
                                    

                              •Elise•

Śmiech...

        Wyzwiska...

              Co jakiś czas ciosy w brzuch...

- Niezłe przedstawienie, ale kto sprząta?- zapytała Mia, jedna z dziewczyn które głównie się  śmiały i oglądały jak ledwo żyjąca ja znosi wszystkie te rzeczy.

- O to się nie martw- podniosła ją za koszule Penny (główna oprawczyni)- chyba, że chcesz się dołączyć do naszej owieczki- Mia wycofała się lekko aby nie denerwować Penny i potrząsła głową na nie.

- Cóż przedstawienie  skończone, nasza owieczka ledwo żyje. A nie chcemy żeby nie było jej przez kilka dni w szkole, wtedy nie mielibyśmy z kim się bawić. Prawda?- Clay, brunet o ciemnych oczach spojrzał na mnie- Owieczko?

- Aż tak jest źle?- powiedziałam podnosząc się z ziemi i chwiejnym krokiem podchodząc do Luke (kolejnego z oprawców)- Aż tak jest z wami źle, że musicie się na kimś wyżywać? Żal mi was.- Zaraz po tym czułam jedynie pulsujący ból policzka oraz zimna podłogę umazaną w mojej krwi.
- Kurwa Luke! Ty myślisz? Nie może zemdleć! Każdy może się dowie... - usłyszałam tylko te słowa Penny bo zaraz po tym odleciałam.

                         ×××××××××

Promienie słoneczne, które gdzie nie gdzie przebijały się przez roletę lekko smyrały moją twarz. Zaraz po ich cieple poczułam niesamowity ból brzucha oraz po części twarzy w okolicy prawego policzka. Powoli otworzyłam oczy, starałam skoncentrować swoje zmysły. Gdzie jestem, czemu tak okropnie wszystko mnie boli i najważniejsze czemu ja tu jestem? Ale po sekundzie od razu przypomniało mi się wczorajsze popołudnie. Nie miałam zbyt dużo czasu na rozmyślanie- może i dobrze- bo do sali wszedł lekarz wraz z moją mamą. O czyms rozmawiali, żeby posłuchać cała rozmowę udaje, że śpię

- Stan jest już stabilny, jeśli wszystko dobrze pójdzie to wyjdzie jutro. Pytanie mam niezmienne, twierdzę że to nie mozliwe, iż takie obrażenia odniosła w skutek upadku. Wie Pani o czym myślę? Wygląda to na przemoc domową- co powiedział doktor wyraźnie ruszyło moja mamę.

- Słucham? Nigdy nie uderzyłam mojego dziecka, przecież była w szkole jak mogłam ją uderzyć?

- Otóż koledzy Elise powiedzieli, że przyszła Pani do szkoły i zabrała ją, chwilę później została znaleziona na schodach cała poobijana.- Wszystko kurwa rozumiem ale zwalić na moją mamę? Jakim śmieciem trzeba być!

- Nie było mnie w szkole tego dnia, pojawiłam się dopiero w momencie gdy usłyszałam o wypadku mojego dziecka, to łatwo można sprawdzić na kamerach.

- Racja, pewnie wniosą dochodzenie. Ale skoro nie Pani to kto ją tak pobił?

- Boże gdybym tylko wiedziała kto moje dziecko tak potraktował... Chwila... Myślę że wiem kto to zrobił.- Doktor wytrzeszczył oczy- kiedyś jak byłam w jej szkole widziałam dwie uczennice które ją popchnely i zaczęły się śmiać. Dałam im wtedy nauczke, oczywiście słowną, ale może one dalej ją nękają?- Mamo jest tyle rzeczy których nie wiesz...

Czemu jej nic nie mówiłam? To chyba proste, bałam się. Tymbardziej ze rodzice Penny, Luke i Clay'a są bogaci, łatwo się z tego wiwiną i będzie tylko gorzej... Dlatego milczalam. Ale teraz kiedy mama wie chociaż część tego myślę że powinnam jej powiedzieć. Już nie ukryje niczego.

Power of MemoriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz