Na górze macie filmik z postacią która się tu pojawiła dalej.
Być może ktoś kto grał w residenta zna tego pana
Z okazji że spóźniłam sie z rozdziałem, nie wrzuciłam go w niedziele tylko dziś (we wtorek) to zaraz machne dalszą część historii i wrzucę ją jak najszybciej
____________________________________________________________________________
Następnego ranka cała czwórka bohaterów wyruszyła w dalszą drogę. Akutagawa zdawał się być zadowolony z faktu, iż Atsushi znów był radosnym kociakiem. Za to Iskra i Sołdat co dziwne nie odzywali się. Czarnowłosemu coś w tym nie pasowało. Wszakże przez całą wcześniejszą droge mężczyzna zasypywał go słowotokiem, opowieściami o swoich przygodach, ciekawostkami o zonie, a teraz jedynie nerwowo się rozglądał nawet nie racząc rzucać mutr czy ostrzegać przed radioaktywnymi zjawiskami. W końcu cisza go zirytowała na tyle, że stanął przed nimi
-CO jest do cholery?- zapytał krzyżując ręce na piersi na co Atsushi nieco się najeżył zdezorientowany
Stalkerzy przystanęli i nie raczyli nawet zmierzyć go wzrokiem
-Albo coś ukrywacie i prowadzicie nas na pewną śmierć, albo skończyły wam się opowieści w co szczerze wątpie. Lubię cisze, ale w tym momencie jest ona aż przerażająca, tym bardziej w waszym towarzystwie. Gadać w tej chwili, albo niedługo będą tu wędrować opowieści o dwóch takich co zostali zabici przez smoka- warknął
Atsushi złapał go za ramię
-Spokojnie, pewnie milczą byśmy my mogli cieszyć się sobą, prawda?
Spojrzał na stalkerów przyjaźnie i z nadzieją że to on ma racje a dotychczasowi przyjaciele nie okażą się nagle być wrogami.
Dłuższą chwilę nadal w uszach dzwoniła nieprzyjazna, ciarkami drapiąca cisza...
Wtem Iskra nabrał w płuca powietrza co by się odezwać za towarzysza, ale Sołdat przerwał mu zamiar machnięciem ręki
- My nie wrogowie, ale mieli my nadzieje że nie będzie trza was ostrzegać- westchnął ciężko podnosząc na nich wzrok
-Ostrzegać? Skoro zona szykuje jakieś niespodzianki nie lepiej od raz nam powiedzieć? – wtrącił się Atsushi, na co iskra spojrzał na niego wzrokiem jakby zrobiło mu się żal naiwności tygrysołaka
- Tu nie zona już szykuje pułapki, być może Haladyn ma towarzysza złego uroku. Rozsiewa fałszywe plotki, handluje złomem, my nawet nie wiemy co prawda o nim a co zastrasznik
-Jak się nazywa? Skąd jest? Dokąd zmierza?- czarnowłosy zdawał się chcieć wyciągnąć z nich jak najwięcej informacji, na co odpowiedziała mu kolejna cisza, którą w końcu przerwał świst wystrzały ze snajperki
Cała czwórka odskoczyła chowając się za zsypem przy torowisku którym wędrowali
Stalkerzy rozglądali się szukając błysku soczewki snajperskiej żeby wiedzieć skąd padł strzał. Aż w końcu Sołdat złapał się za głowe i się roześmiał, podnosząc ręke
- Nie strzelaj, to ja, Sołdat!
Po chwili w ich strone poleciała strzała na co Atsushi pisnął
-Kurwa! Powiedziałem coś chyba!- warknął stal ker
-Sory, wyślizgnęła nam się, wszyscy cali?
Usłyszeli odpowiedź
-Ta! A teraz opuśćcie broń, mamy dostarczyć dziecioki! DO Haladyna!
CZYTASZ
Tygrysie serce- AkuAtsu
Aléatoire-Coraz lepiej ci idzie- powiedział mężczyzna odkładając dokument do szuflady. -Pisanie raportów? -Nie, współpraca z tygrysołakiem- powiedział z uśmiechem. Ze względu na zaistniałe okoliczności, Mafia Portowa i niejaka Zbrojna Agencja Detektywistyczn...