*34*

242 21 7
                                    

Oprzytomniałam, w końcu przypomniałam sobie kim jestem i co tu się mniej więcej wydarzyło. Pamiętam, że byłam pijana i to bardzo pijana. Jak za mgłą pamiętam, że poszłam do toalety, a później nie wiedziałam co się dzieję, czułam tylko przerażenie i bolesny dotyk, który najbardziej mnie teraz niepokoi, ponieważ nie wiem co on mi zrobił... Taka dawka alkoholu nie pozwoliła mi tego zapamiętać.

Przez nagłe drżenie całego ciała upadł mi kubek z gorącą herbatą, która oblała moje łydki i stopy. Samoistnie zaczęły lecieć mi łzy, po czym zsunęłam się na ziemię, chowając głowę w dłonie. Tak raptowna ilość przypomnianych sobie zdarzeń z imprezy i obawa przed tym, że ktoś mógł mnie faktycznie skrzywdzić, spowodowała u mnie silny atak paniki, przez który miałam problem ze złapaniem tchu. Emocje, które we mnie buzowały były jak istna mieszanka wybuchowa, która w każdej chwili mogła eksplodować, odczuwałam przerażenie, wyczerpanie, złość, smutek, obrzydzenie, niepewność, a nawet poczucie winy. Mogłam w jednej chwili odczuwać wszystkie tę emocję, a po chwili pogrążałam się w pustce, która wypełniała całą moją głową i ciało, przez co nie odczuwałam nic. Z jednej strony lubiłam to uczucie, bo wolałam to niż bezwzględne kaleczenie siebie za nawet najmniejsze błędy lub kaleczenie siebie we własnej głowie. Przychodzą takie momenty, że nie mam pojęcia co będzie dalej, czy jest jeszcze jakaś szansa, ale po wczoraj nie jestem pewna już niczego...

***

Minęło pół godziny od mojego ataku, którego nie zdołała uspokoić Crystal czy Erick... Tylko Gustav. Wpierw nie wiedziałam, że wszedł przez drzwi wejściowe i zaczął mnie opanowywać, dopiero, gdy po 20 minutach mój oddech zaczął się powoli normować zrozumiałam, że to on cały czas przy mnie był. Po kolejnych 10 minutach zrobił ze mną serię kilku spokojnych oddechów i wydechów, co pomogło, tym bardziej jak utrzymywałam z nim kontakt wzrokowy.

Siedziałam na łóżku w pokoju na górze, byłam w objęciach Gus'a. Jego ręka gładziła moje ramię, a broda spoczywała na moim czubku głowy. Na mych policzkach wciąż widniały ślady po łzach. Patrzyłam pusto przed siebie i dręczyłam siebie myślami. Chciałam od nich uciec, ale wiem, że nie mogłam. Gus się nie odzywał, za co byłam mu wdzięczna, bo nie chciałam z nikim rozmawiać, choć i tak będzie to nieuniknione. Drzwi cicho zaskrzypiały, a w nich stanęła Crystal.

-Rano ktoś przyszedł i zostawił dla ciebie prezent. -wskazała na stolik. Chwilę stała oparta ręką o futrynę, z lekkim zakłopotaniem wyszła. Wyszłam z jego objęć i podeszłam do stolika, na którym znajdował się starannie zapakowany prezent. Pociągnęłam wstążkę i zdjęłam pokrywkę. Na górze była mała karteczka, a pod nią biała czekolada i perfumy, które jak sprawdziłam bardzo ładnie pachniały. Rozwinęłam karteczkę i przeczytałam:

Przepraszam cię, wiem, że ten prezent ci tego nie wynagrodzi, ale chciałem zrobić coś miłego. Po drugiej stronie zapisałem ci mój numer telefonu, chcę abyśmy się spotkali. Napisz lub zadzwoń. Martin

Moje kąciki ust delikatnie drgnęły na ten miły gest z jego strony. Na imprezie zwróciliśmy obydwoje na siebie uwagę i nadal mnie kręci. Chętnie z nim wyjdę kiedy to całe gówno przycichnie. Spakowałam wszystko z powrotem do pudełka i zamknęłam wieczko. Wróciłam na łóżko, a Gus ciągle darzył mnie zmartwionym wzrokiem.

-Wracamy do domu? -zadał mi pytanie jakby czytał mi w myślach. Skinęłam głową na potwierdzenie. Wzięłam prezent pod pachę i poszłam na dół na poszukiwania szpilek. Ku mojemu zdziwieniu leżały równo ułożone w przedpokoju. Ubrałam je i poszłam pożegnać się z Erickiem i Crystal.

-Jakby co to dzwoń do mnie o każdej porze, zawszę będę pod ręką. -mówiła Crystal. Pokiwałam głową i skierowałam się do wyjścia. Słyszałam jeszcze, że coś szepcze do Gus'a.

"Ty I Gustav" ~Lil Peep~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz