29

12 1 0
                                    

Stała tam, a raczej szła do jakiegoś tam sklepu. Addison. Wow. Że ona jeszcze żyje. Szacun. Ale czemu ona nie wróciła do domu? Gdzie ona teraz ogólnie przebywa?

Ja-Ej stary może podejdźmy do niej?-Spojrzałem na chłopaka.
N-Możemy podejść i chwilę pogadać jak będzie w ogóle chciała.-Zaczęliśmy iść w stronę dziewczyny.
Ja-Ym. Hej.-Zawstydziłem się trochę jak mam mówić szczerze.
A-Słuchaj nie mam czasu na jakieś durne rozmówki. Kumasz?-Czemu ona się tak dziwnie zachowuje? Co w nią wstąpiło? Nigdy się tak nie zachowywała.
N-Czemu nie wrócisz do domu? Dziewczyny się martwią.
A-To nie mój dom. Byłam ciągle okłamywana tak samo jak i oszukiwana. A co najgorsze to byłam czasem bita przez pewną osobę, ale nie powiem kogo. A teraz żegnam.-Dziewczyna powiedziała i odeszła.

Ja-Kto ją bił? Byłem z nią ale nie widziałem żadnych siniaków po pobiciu.
N-Bosz co raz więcej rzeczy się dowiadujemy, ale oczywiście złych.-Ruszyliśmy w stronę wyjścia do galerii.-Musisz się dowiedzieć jak najwięcej. Ja spróbuję coś wyciągnąć z Addi a ty z Dixi.-Może i dobry pomysł, ale czy Addison by chciała z nim rozmawiać?
Ja-Dobra to spotkamy się w domu bo muszę jeszcze jedną sprawę załatwić.-A tą jedną sprawą było nic. Powiedziałem tak tylko, żeby sobie pójść. Za dużo tego wszystkiego jak na połowę dnia. Co jeszcze się może wydarzyć? Chciałem się dowiedzieć ja od Addison tego wszystkiego a nie od Noego. Ufam mu i kocham go jak brata, ale no to nie będzie to samo. Inaczej powie on a inaczej ona. Jeszcze została mi Dixi. Kurwa chcę by to był koniec. Koniec tego wszystkiego. Czasem potrafię się zastanawiać jak by to było gdyby mnie nie było. Nie to że myślę o samobójstwie,w ręcz przeciwnie. Można powiedzieć że kocham żyć swoim życiem.

Jestem już pod domem. Jestem też ciekawy czy ktoś będzie. Zazwyczaj mało osób jest ale różnie bywa. Jest osiemnasta a więc no. Mało kto bywa o tej godzinę. Może imprezę dzisiaj zdobimy? Jeśli ktoś przyjdzie. Najpierw to muszę zadzwonić do reszty czy w ogóle mogę zrobić tę imprezę. I wszedłem do domu, jak mówiłem nie zastałem nikogo na dole to raczej w pokojach też ich nie ma.

SKIP TIME
Zadzwoniłem do jak to można powiedzieć przyjaciół? Nie wszystkich, nie którzy to znajomi? Koleżanki? Nie wiem. Ale się ogóle zgodzili na imprezę powiedzieli, że zdążą przyjść z piciem i jedzeniem. Impreza miała się zacząć dopiero o dwudziestej. Więc mam jeszcze dwie godziny.

Ja za tym czasem jak ich nie było wyszukałem w telefonie numer Addison. Postanowiłem, że ją tak jak by zaproszę na imprezę. Tylko pytanie czy odbierze.

Pierwszy sygnał nic, drugi to samo do Piero za trzecim odebrała.

Ja-Część, ymm... Nie chcę wiedzieć co się wcześniej działo, ale czy byś chciała przyjąć na imprezę?-Była straszna cisza w słuchawce tak jak by jej nie było.
?-Słuchaj, ona nie chcę iść na żadną imprezę i weź się od niej odwal. Okej?- I szybko się rozłączył. Powiem byłem trochę przestraszony. Nie wiem kto odebrał jej telefon. I czy wszystko jest z nią dobrze. Więc postanowiłem o tym poinformować Noego.

N-No?
Ja-Przyjedź do domu.
N-Okej? Będę za jakieś nie całe piętnaście minut.-Ja nic nie odpowiedziałem tylko się rozłączyłem.

Kocham cię /Addison RaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz