Piątek, 2 lipca 2021 r. "Dziadek w wodzie"

67 3 6
                                    

Moja dzisiejsza przygoda zaczęła się około 17:00. Mojemu kuzynowi - Tomkowi - utknęła wędka (a dokładniej spinning) w trzcinach. Chciał, żeby blaszka wylądowała obok trzcin, bo polował na szczupaka (a jak ktoś nie wie, to szczupaki siedzą w trzcinach).

O 16:00 miał przyjechać pewien Pan, który wyłowiłby ten spinning. Jednak dosłownie przed 16.00 zadzwonił, że będzie o 18:00 (chociaż ja to pisze o 20:00 i nadal go nie ma).

O tej 17:00 mój dziadek postanowił, że weźmie sprawę w swoje ręce. Wsiadł na łódkę i kazał, żebym podała mu wiosło. Poszłam do garażu i zaniosłam dziadkowi narzędzie. On stanął na łódce i poprosił, żebym ja, Tomek i moja kuzynka - Emilka - zepchnęli go z brzegu. Wykonaliśmy to, a dziadek odepchnął się wiosłem. Zaczął płynąć w stronę spinningu.
W tym czasie Tomek poszedł po telefon mojej babci, bo chciał porozmawiać ze swoim tatą (moim wujkiem). Ja i Emilka nadzorowałyśmy dziadka.

W pewnym momencie stracił równowagę i wpadł do wody. Dziadek nie umie pływać, więc się naprawdę przestraszyłam. Spadł na plecy, zanurkował i po ułamku sekundy wynurzył się cały przemoczony (był w normalnym ubraniu i w butach).

W tym czasie nadbiegł Tomek z telefonem babci. Zaczął się bardzo śmiać, ale ani mi, ani mojej kuzynce nie było do śmiechu. Pomogłyśmy dziadkowi wyjść z jeziora. Wyszedł w samych skarpetach, a jego buty pływały niedaleko brzegu. Postanowiłam je wyłowić. Wzięłam wiosło i włożyłam końcówkę do wody. Zahaczyłam o pierwszego i przyciągnęłam go do brzegu. Emilka go wzięła i zaniosła dziadkowi. To samo zrobiłam z drugim.

Po kilku minutach dziadek siedział w domu, na kanapie w suchych ubraniach. Zrobiłam mu jeszcze kawę na poprawę humoru.

Tak zakończyła się tą historia.

Moje dziwne życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz