To dopiero początek...

24 0 1
                                    

      Była późna noc. Jannie jak co dnia przeglądała media społecznościowe.  Na zapadła ulicy cisza. Dziewczyna już chciała położyć się spać aż usłyszała okropnie głośnie wyjącą syrenę. Wydawała się inna niż zazwyczaj. Przerażona pobiegła do taty, który o tej godzinie oglądał jeszcze telewizję. Zeszła do salonu i popatrzyła na telewizor. 

     - "Znaleziono parę przypadków brutalnie zagryzionych ludzi. Każda rana wydaje się spowodowana ugryzieniem innego człowieka. Bardzo prosimy nie wychodzić z domu i mieć przy sobie bronie. Przypadki są ciągle badane.  "Drodzy mieszkańcy nie panikujmy" - zapewnia rząd. Oddaję głos do Olivii Torres."

      Jannie zamarła. Od dawna marzyła o akcji niczym z jej ulubionych serialów o seryjnych mordercach czy zombie. Nie myślała jednak, że może wydażyć się to w prawdziwym życiu. 

    - Czy mamy na pewno wystarczające zapasy jedzenia i broni, którą moglibyśmy użyć w razie wypadku? - zapytała. 

   - Tak mi się wydaję. Myślisz, że mama jest cała? - odparł. 

   - MAMA! - krzyknęła z trudem Jannie.

 Dziewczyna zapomniała, że jej mama pracuje. Jak najszybciej pobiegła do swojego telefonu i zadzwoniła do kobiety. 

    - Halo?? Mamo, wszystko w porządku? Może pozwolą Ci wrócić wcześniej do domu, bardzo się martwimy z tatą. 

   - Nie będę ukrywać, że mamy w szpitalu lekki problem ze zmarłymi pacjentami, coś w nich wstąpiło. Mówią, że to wirus, ale który wirus doprowadzał by do kanibalizmu? 

  -To o-oni też są u Ciebie mamo? - zapytała z drganiem w głosie. 

  - Są. Jest ich pełno. Parę koleżanek z pracy zostało juz ugryzionych, ale to niegroźne rany. Nic im nie będzie.

   - Mamo to tak nie działa, to zombie, żywe trupy. Po ugryzieniu bakterie przedostają się przez krew do całego organizmu, aż docierają do mózgu. One zaraz też umrą, a później zamienią się w te stwory. Wyjdź z tamtego miejsca, wsiądź w samochód i jak najszybciej przyjedź do domu, proszę.

  Dziewczyna nie wiedziała co ma mówić. Plątał jej się język. Nigdy nie doświadczyła czegoś takiego. Miała nadzieję, że nie będzie się to kończyć tak jak we wszystich powieściach.

   - O, Jasmine właśnie się ocknęła. - powiedziała nagle mama. - Wygląda nieco inaczej. Jesteś strasznie blada kochanie, może pójdziesz się położyć, przyniosę Ci coś ciepłego. 

   - UCIEKAJ MAMO, PROSZĘ! - krzyczała z bezradności Jannie. 

   - Aj, nic mi nie będzie. - odparła. - Jasmine, co ty robisz? JASMINE! 

   - NIE BŁAGAM! - zapłakała dziewczyna.  - Mamo...?

  Nie usłyszała odpowiedzi w słuchawce. Wiedziała, że to koniec. To dopiero się zaczęło, a ona już straciła tak ważną dla niej osobę. Nie chciała mówić o tym tacie...

Beyond GreenmiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz