OLIVIA
Do Londynu wróciliśmy późnym wieczorem. Przez całą niedzielę Tom bardzo dziwnie się zachowywał, a ja nie miałam pojęcia, co było tego powodem. Wprawdzie był niezmiennie miły, ale mimo wszystko zdystansowany. Martwiłam się, że zrobiłam coś nie tak, ale bałam się zapytać, co się stało, bo prawda mogła okazać się dla mnie zbyt bolesna.
Przez całą drogę samochodem milczeliśmy, a kiedy Tom podjechał pod moją kamienicę i podał mi torbę, nawet nie patrząc mi w oczy, byłam już bliska łez. Najgorsze jednak było to, że żegnając się ze mną, nie wspomniał ani słowem o kolejnym spotkaniu. To mi w zupełności wystarczyło, bym zrozumiała, że oto dobiegła końca nasza znajomość. Nie miałam żadnych złudzeń, bo każdy prędzej czy później odwracał się do mnie plecami.
Tom Holland nie mógł być pod tym względem wyjątkiem.
W poniedziałkowy ranek stawiłam się na swojej zmianie w Runway. Obsługiwałam klientów mechanicznie i bez polotu, a kiedy Val zwróciła mi na to uwagę, tylko wzruszyłam ramionami. Od czasu do czasu robiłam sobie przerwę, zaszywałam się na zapleczu i sprawdzałam telefon, ale Tom milczał jak zaklęty. Starałam się robić dobrą minę do złej gry, ale w głębi serca czułam się naprawdę zraniona.
Moja zmiana powoli dobiegała końca, gdy kątem oka zobaczyłam, że do baru wchodzi Larry, ochroniarz Toma, i siada przy stoliku w kącie. Wyprzedziłam Val, która już szła w jego stronę, aby przyjąć zamówienie, i stanęłam przed nim, rozglądając się za Tomem.
- Dzień dobry, Olivio - przywitał mnie uprzejmie Larry.
- Co tutaj robisz? Gdzie on jest? - zapytałam, zamiast odpowiedzieć na powitanie.
- Nie ma go tutaj, ale poprosił, bym miał na ciebie oko - odpowiedział mężczyzna.
- Cóż, nie potrzebuję niańki - odparłam ze złością. - Potrzebowałam przyjaciela, ale widocznie dla niego nie jestem materiałem na przyjaciółkę - dodałam ironicznym tonem, po czym odeszłam od stolika i poprosiłam Val, by mnie zastąpiła. Na zapleczu od razu zadzwoniłam do Steve'a, powiedziałam, że mam okres, i zapytałam, czy mogę wyjść wcześniej. Zgodnie z moimi przypuszczeniami, gdy tylko usłyszał słowo-klucz, natychmiast się zgodził. Zebrałam swoje rzeczy, wyjrzałam na zewnątrz, i gdy upewniłam się, że Larry zajęty jest rozmową z Val, wymknęłam się tylnymi drzwiami.Na zewnątrz odetchnęłam z ulgą i ruszyłam w stronę ulicy, kiedy poczułam, że od tyłu łapią mnie czyjeś ręce i ciągną w stronę samochodu zaparkowanego nieopodal. Zaczęłam się wyrywać i wierzgać we wszystkie strony, ale porywacz był silniejszy i po prostu uniósł mnie w powietrze, by po chwili rzucić mnie na tylne siedzenie. Kopnęłam go w nos i zaczęłam wrzeszczeć wniebogłosy, co tylko wytrąciło go z równowagi.
- Ty mała kurwo - usłyszałam, nim dostałam z pięści w twarz, aż wypadłam z samochodu na ziemię. Z ust trysnęła mi krew, ale dalej wzywałam pomocy. Z baru wybiegł Larry i rzucił się w moją stronę, a gość, który chciał mnie wciągnąć do auta, szybko wskoczył za kierownicę i ruszył z piskiem opon, znikając nam z oczu.Leżałam w bezruchu na ziemi, gdy podbiegł do mnie ochroniarz Toma.
- Nic ci nie jest!? - zapytał z przyjęciem, po czym podniósł mnie z ziemi jak worek ziemniaków i zaniósł do auta Toma. Zamknął za mną drzwi, a potem wyciągnął telefon.
- Proszę, nie dzwoń do niego - poprosiłam, ale Larry tylko pokręcił głową.
- Muszę, inaczej mogę nie przychodzić jutro do pracy - odparł, wybierając numer Toma na głośnomówiącym. Czekał kilka sygnałów i już miałam nadzieję, że chłopak jest zajęty i nie odbierze, ale po sekundzie jednak się odezwał. Miał zaniepokojony głos.
- Co się dzieje? - usłyszałam w słuchawce przejętego bruneta.
- Zjawił się w barze. Olivia wymknęła mi się, gdy składałem zamówienie, i on to wykorzystał. Próbował wciągnąć ją do samochodu - zrelacjonował ochroniarz. Tom zaklął głośno, po czym powiedział głosem nieznoszącym sprzeciwu:
- Daj mi ją do telefonu.
- Tom, jestem tutaj - odezwałam się szybko. - Nic mi nie jest, zadzwonię do ciebie z domu, dobrze? - poprosiłam, próbując zapanować nad swoim głosem, bo łzy leciały mi ciurkiem po twarzy, mieszając się z zaschniętą krwią. Larry już otwierał usta, by mi zaprzeczyć, ale spiorunowałam go wzrokiem, więc nic nie powiedział. Tom niechętnie przystanął na moją prośbę, po czym rozłączyliśmy rozmowę. Gdy tylko to zrobiliśmy, zaczęłam rozpaczliwie szlochać, dając upust swoim emocjom.
CZYTASZ
Supernova [Tom Holland FF]
Fiksi PenggemarMiłość jest jak supernova - nigdy nie wiesz, kiedy rozbłyśnie. Ale kiedy już to zrobi, wszystko inne straci znaczenie. 30.07.2021 - #1 w kategorii HOLLYWOOD 30.07.2021 - #1 w kategorii CELEBRITY