16

283 43 6
                                    

-jak może smakować normalne takie o mięso?- Spytał lekko podrzucając sobie płuco sarny. Bał on się wielu rzeczy, ale wnętrzności zwierząt już nie...to było strasznie obrzydliwe, ale oczywiście pamiętam podobną scenę z mangi. Zaczną teraz gadać kto zje surowe mięso i powie czy jest dobre, a na koniec Baku powie, że mają się nie wydurniać i zabierze im mięso, by je zrobić

-zjedz a zobaczysz -mruknął- chodź podobno tylko smokom i podobnym zwierzętom może nie zaszkodzić surowe mięso..-pokiwałem głową w końcu też o tym słyszałem. Jednak gdy otworzyłem oczy, które na chwilę przymknąłem zobaczyłem wzrok całej trójki na sobie. Przełknąłem głośno ślinę.  Już się wkopałem.

- Kirishima weź zjedz i powiedz, jak smakuje- wyciągnął rękę ze surowym kawałkiem do mnie. Miał poważny wzrok, czyli nie żartował. Odkrząknołem cicho i popatrzyłem z lekkim obrzydzeniem na surowe mięso.

-..dobra! Nigdy nie jadłem surowego mięsa! Okej?! Ale to jest raczej normalne! kto normalny je surowe mięso?!

-Nie bądź pizda! Jedz jedz jedz jedz jedz!- no i do niego dołączyli Mina z Sero, tak by zachęcić mnie do jedzenia. Popatrzyłem ukradkiem na Bakugo, który to jednak nie był tym zainteresowany w końcu robił obiad.

No i tak właśnie zmuszono mnie do zjedzenia. Ugryzłem kawałek w cale nieduży taki mały. Smak miało jak... surowe mięso...wow Kirishima ty to mądry jesteś surowe mięso smakuje jak surowe mięso.

Dlatego, że byłem smokiem teraz...wcale nie przeszkadzał mi bardzo jego smak. To... było dziwne...
Długo tego nie jadłem bo poczułem dziwne prądy przez całe ciało. Czułem jakby ta bardziej zwierzęca strona się we mnie obudziła. Nie wiedziałem co to było...i nie chciałem wiedzieć moje serce bardziej zabiło, a nie kontrolowanie wbiłem szpony w ziemię. Moje źrenice zrobiły się nagle  ciemniejsze i cienkie, a ja bardziej wbiłem w trawę pazury. Czułem, że coś złego zaraz się stanie. Jednak wyrwano mnie z tego potężnym kopnięciem w brzuch. Ból był niesamowity, a zawartość mojego żołądka postanowiła wyjść na świat. Od razu pobiegłem w krzaki gdzie zwymiotowałem wszystko.

-jesteście debilami?! Chcecie by on nas pozjadał?!-warknął na nich Bakugo -Cieszcie się, że ja tu byłem! Mało brakowałoby on na was się rzucił, bo był pobudzony kawałkiem surowego mięsa!-dopiero po paru minutach po tym jak skończyłem haftować trzymając się za brzuch usiadłem na swoje miejsce. -masz debilu -prychnął bakugo rzucając mi...nie wiem jak to nazwać...ale w tym była pitna woda, którą nalaliśmy po drodze ze strumyka -nie dawaj się już tym imbecylom, bo jeszcze źle się to skończy -mruknął i przekręcił mięso, które piekł i pilnował. A ja poczułem jakby znów mi się coś w brzuchu przekręcało, ale teraz to były motylki a nie obiad.

///

miłość nie wybiera | KiribakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz