Pov: 3 osoba
Po 3 godzinach imprezy wszyscy już byli trochę podpici więc trochę. odwalali, tommy pił też, niestety co skończyło się źle, wyszedł na balkon i próbował skoczyć do basenu gdy skoczył ledwo trafił w basen ale udało mu się. Karl sapnap i Quackity byli naj mniej napici więc ogarnali mniej więcej co się dzieje.
Karl: Boże co tu się dzieje
Tommy: no co impreza!
Karl: ale ty nie miałeś pić ty nie masz 18 lat
Tommy: nie przesadzaj jest fajnie!
Z minuty na minutę wszyscy byli jeszcze bardziej napici więc musieliśmy skończyć ta imprezę
Karl, sapnap: UWAGA kończymy imprezę to już wychodzi z podkatroli więc zamawiamy taxi i jedziecie do domu
Tommy: NO WEZ JEST FAJNIE!!
Karl: tommy nie marudź marsz do domu
Karl i sapnap zamówili taxi'owki dla wszystkich, i wszyscy pojechali. Ja z sapnap'em poszlem spać
Skip: rano
Pov: karl
Dzisiaj musiałem jechać do lekarza wiec Wstałem o 8 rano zjadłem sniadanie, ubrałem się i poszlem do lekarza.
Pov: sapnap
Obudziłem się o 11 ale obok mnie nie było karla, pomyślałem że jest w kuchni więc poszlem do tam. Gdy byłem już w kuchni zobaczyłem kartkę od karl'a pisało tam: "musiałem dzisiaj iść do lekarza, masz śniadanie na talerzu kocham cie karl" Wziąłem talerz z śniadaniem i zjadłem tosty, zdziwiłem się ze akorat karl poszedł do lekarza, przecież nienawidzi chodzić do lekarza.
*wszedł Quackity i george*
Quackity: a co ty tak samotny bez karl'a? Poklocieliscie sie?
Sapnap: nieee no co ty, on tylko poszedł do lekarza
George: co mu się stało?
Sapnap: sam nie wiem nic mi nie mówił po co, tylko zostawił karteczkę
Quackity: ou dziwne... On przecież nie lubi chodzić do lekarzy
Sapnap: no właśnie wiem, martwię się o niego
George: nie martw się poszedł do lekarza dla własnego zdrowia
Sapnap: no niby tak ale nic mi nie mówił że źle się czuję
Quackity: To napisz do niego może?
Sapnap: właśnie miałem to zrobić
Wizolem telefon i napisałem do karl'a: hej kochanie wszystko ok martwię sie?
*karl przeczytał i napisal*
-nie martw się jestem u lekarza za parę godzin wrócę , bardzo długie kolejki sa
-ale co się dzieje że poszedłeś do lekarza?
Karl nic nie odpowiedział, nie wiedziałem co się dzieje ale przeczowalem że to coś złego... Karl nigdy się tak nie zachowywał.
Skip: 15
Nie było już karla połowę dnia strasznie martwiłem się o niego, pisałem i dzwoniłem do niego ale nie odbierał. Chłopacy też do niego dzwonili ale też nie odbierał, razem baliśmy się o niego.
Skip: 30 min
Pov:karl
Poszlem do lekarza żeby sprawdzić czy nie mam jakiejś choroby psyhicznej. Ostatnio czulem się strasznie. Niestety gdy lakarz mnie zbadał dał mi papier potwierdzający depresję. Byłem już przy drzwiach domu, cały zapłakany powoli otwozylem drzwi i próbowałem uciec do swojego pokoju, niestety inni mnie zobaczyli.
Sapnap: BOŻE karl już jeste- EJ GDZIE TY BIEGNIESZ
sapnap pobiegł za mną ale ja byłem szybszy i się zamknolem w pokoju.
Sapnap: otwoz drzwi proszę KARL otwoz mi
Karl: *nic nie powiedział*
Sapnap otworzył drzwi (nie wiem jakim sposobem)
Sapnap: Karl co się stal- BOŻE KARL CO SIĘ STAŁO
*pokazałem tylko papier od lekarza*
Sapnap: co to jest... *zaczął czytać*...
Sapnap tylko popatrzył na mnie i miał szklane oczy
Karl: przepraszam jestem do kitu
Sapnap: nie mów tak nawet, jesteś najlepszy na świecie tylko... Dlaczego mi nic nie powiedziałeś?
Karl: nie wiem nie chciałem Ci zajmować głowy tym
Sapnap: dobrze...*przytulil karla* chciałbys coś zjeść?
Karl: zrobisz placki?
Sapnap: tak pewnie
Karl: a i jeszcze coś... Powiesz chłopakom o tym wszystkim? B-bo ja nie chce mi mówić
Sapnap: tak pewnie powiem im
Karl: dziękuję
Sapnap: dobra ja idę robić ci placki
Karl: zaraz do ciebie przyjdę
-ok
Pov: sapnap
Poszlem zrobić placki i powiedzieć chłopakom o co chodzi.
Sapnap: hej chłopaki... Odrazu mówie że karl ma stwierdzona depresję i nie wspominajcie o tym przy nim bo nie lubi o tym gadać.
Quackity: o korde...
George: a co teraz robi?
Sapnap: pewnie się ogarnia, powiedział że zaraz przyjdzie na placki
George: okej
w tej chwili przyszedł karl, było widać że jest załamany ta sytuacja
Karl: hej chłopaki...
George: hejjj karl!
*próbowaliśmy poprawić humor*
Skip: parę minut
Sapnap: placki już gotowe, chcesz z czekolada czy z dżemem?
Karl: czekolada tak jak zawsze
Sapnap: tak myślałem haha, proszę bardzo
Karl: dziękuję jesteś najlepszy
Sapnap: nie ma problemu, dla mojego karl'a zawsze
*karl się zarumienił*Ej bardzo dobre ci wyszły, zresztą tak jak zawsze haha
*735 słów*
Nudzilo mi się więc napisałam to xd sama nie wiem co to jest więc nie pytajcie. I sory za wszystkie błędy
CZYTASZ
Karl x Sapnap
FanfictionKarl, sapnap, Quackity, george i dream zamieszkali razem ale ktoś mi przeszkadza...