Nigdy w życiu nie czuł takiego strachu jaki odczuwał teraz. Po odebraniu połączenia ze szpitala czuł jakby jego serce stanęło i naprawdę nie potrzebował wiele czasu aby wsiąść w samochód i ruszyć przed siebie. Całym sobą modlił się aby wszystko było dobrze.
Wiedział że to jego wina. Cholera mógł zabronić młodszemu wsiadać w takim stanie za kółko. Mógł się z nim nie kłócić. Mógł postarać się go zrozumieć. Dobrze wiedział przecież o co mu chodzi. Nie mogłoby być inaczej skoro ten na każdym kroku wypominal mu to.
Wchodząc do środka szpitala odrazu skierował się na recepcję a z tamtąd na oddział ratunkowy. W jego stronę szedł akurat lekarz więc zaczął się go wypytywać o stan tej dwójki
-Dziewczyna niedawno się obudziła i została zabrana do pokoju zabiegowego gdzie będzie miała nastawiany bark oraz zaszyty łuk brwiowy-odparł czytając z karty
-A Kim Jungkook-spytał jeszcze raz
-Pański brat
-Mąż-poprawił go
-A więc Pański mąż osłonił swoim ciałem dziewczynę przez co większość uderzenia przyjął on w skutek czego dostał wiele obrażeń-zaczął-W tym momencie nie mogę nic powiedzieć, ponieważ operacja dalej trwa
-Jak bardzo jest źle?
-Pański mąż walczy o życie, tylko tyle wiem ale proszę być dobrej myśli. Widać że to silny młody mężczyzna-odparł i klepiąc go po ramieniu odszedł
Walczy o życie. Jego skarb, jego największą miłość właśnie przez jego głupotę walczy o życie. Jego siostra cierpi z bólu i strachu przez to wszystko. Wiedział że nie może być tutaj sam, wiedział że potrzebuję kogoś obok, dlatego nie czekając dłużej wybrał numer
-Taehyung wiesz która jest godzina!-warknął odbierając
-Hyu.. Hyung.. Nao i Jungkook oni.. Ten wypadek, to moja wina-odparł czując jak jego głos drży
-Tae spokojnie, jaki wypadek?
-Nao i Jungkook jechali do was i nie wiem cholera on walczy o życie przeze mnie
-Gdzie jesteś? Który szpital
-Główny
-Bedziemy do dwudziestu minut Taehyung-odparł rozłączając się
Kim nie wiedział co ma teraz robić. Iść do Mimi czy pod sale operacyjną Jungkook'a. Chciałby się móc rozdzielić i móc być tu i tu. Jego rozmyślenia jednak przerwał krzyk jego imienia przez głos który tak dobrze znał. Odwrócił się o zobaczył swoją siostrę siedzącą na wózku.
Jej łuk brwiowy był zaklejony plastrem. Jej prawa dłoń była cała w gibsie który schowany był za niebieska opaską. Widać było jak bardzo dziewczyna płakała. Widząc jej wzrok pełen cierpienia i strachu od razu podbiegł i przytulił ją do siebie
-Jak dobrze że nic ci się nie stało poważnego-mruknął tulac ją do siebie
- A Jungkook Oppa? Nikt nie chce mi nic powiedzieć
-Kookie ma jeszcze operacje skarbie-powiedział na co dziewczyna zaczęła płakać na nowo-Spokojnie wszystko będzie dobrze
-Chce iść z Tobą pod sale i nie chce słyszeć słowa nie
Taehyung wiedział że nie ma możliwości aby jego siostra w jakikolwiek sposób uległa, dlatego wzdychając zabrał od pielegniarki wózek i ruszył w stronę sali. Na miejscu widział wciąż świecące się światełko mówiące że operacja trwa. Usiadł na krześle i załamany ułożył głowę na swoich dłoniach, która podniósł odrazu słysząc swoje imię.
-Moja księżniczka-odetchnąć Hoseok widząc dziewczynę-Cholera jasna co się stało?
-Tae gdzie jest Jungkook? - spytał Yoongi na co brunet wskazał drzwi do sali operacyjnej-Co się stało?
-To wszystko moja wina-westchnął Taehyung-Od kilku dni mam mase spraw na głowie ponieważ powiększamy działalność przez co jestem rzadko w domu. Już od paru dni kłócę się o to z Jungkookiem. Codziennie. Tak samo było dzisiaj, jednak to moja wina. Moja i mojej głupoty. Dwa dni temu byłem w pracy i zadowolony ucieszyłem się że mogę wrócić wcześniej do domu. Mogłem wreszcie odpocząć. Wtedy zadzwonił do mnie Bogum Hyung chciał się spotkać na krótka chwilke bo miał coś dla mnie
-Bogum?
-Tak hyung, Bogum. Nie widziałem się z nim tak długo więc poszedłem na to spotkanie, wypiliśmy kawę i dostałem zaproszenie na jego ślub. Zaproszenie dla mnie, całego bts oraz Mimi i Chenga. Dla całej naszej rodziny. Byłem tak szczęśliwy że będziemy mieć możliwość wyjścia na wspólne wyjście że odrazu po przekroczeniu progu opowiedziałem o tym Kookiemu
-Kookie nie był zadowolony co?-spytał Hoseok kucając przed młodszym
-Nazwaj mnie pieprzonym egoistą bo zamiast wrócić wcześniej do domu to poszedłem do Boguma. Dopiero później zrozumiałem że miał rację. Dziś pokłóciliśmy się o to samo
-Wtedy do domu wróciłam ją-odezwała się Nao-Stwierdziłam że mam dość tych kłótni, spakowałam kilka rzeczy i stwierdziłam że przyjadę do was, wtedy Jungkook Oppa stwierdził że mnie zawiezie. Jechaliśmy bezpiecznie, kiedy nagle w naszą stronę zaczął nadjeżdża jakiś samochód. Kookie chciał zrobić cokolwiek ale nic nie pomagało. Odblokował swój pas i w ostatniej chwili ochronił mnie przed uderzeniem
-Cholera jasna-mruknął Yoongi
-Gdyby nie ja, gdyby nie te kłótnie nic by się nie stało-powiedział Taehyung wypuszczając łzy
-Hej to nie Twoja wina, skąd mogłeś wiedzieć że jakiś szaleniec nie będzie uważał na drodze-odezwał się Hoseok ścierając łzy młodszego i w tym momencie usłyszeli odgłos otwieranych drzwi
-Państwo od Kim Jungkook'a?-spytał lekarz na co kiwneli głowami-Chłopak stracił bardzo dużo krwi oraz na skutek uderzeń miał całkowicie uszkodzoną śledzionę, która musieliśmy usunąć. Podczas zabiegu serce pacjenta zatrzymało się lecz udało nam się przywrócić jego czynności życiowe. Jego ogólny stan zdrowotny jest krytyczny a najbliższe dwadzieścia cztery godziny będą tymi decydującymi. Proszę być gotowym na wszystko
Z tymi słowami zostawił ich. Zostawił załamanego Taehunga, który przytulał płaczącą siostrę. Zostawił dwójkę mężczyzn, którzy teraz pisali do reszty o zaistniałej sytuacji. Wszyscy wiedzieli że mogą to być ich ostatnie godziny z młodszym chłopakiem. Chłopakiem, który był dla nich bratem, promykiem szczęścia i całym światem.