Stałam nad brzegiem jeziora, mając ręce splecione za plecami. Wpatrywałam się w drzewa po przeciwległej stronie, a księżyc powoli wznosił się coraz wyżej. Cień zaczynał skrywać wszystko dookoła niczym kołderka, którą matka przykrywa swoje dziecko przed snem.
Starałam się nie myśleć. Za radą jednego z chłopaków (który z resztą nas już opuścił) próbowałam, się raczej skupić na szumie wiatru i innych pięknych rzeczach jakie mnie otaczały. Miało to wymazać bolesne, a zarazem niepotrzebne myśli.
Minął już kolejny tydzień. Straciliśmy następne dwie osoby, a cała drużyna dalej wypomina mi to, że zasnęłam na dworze. Najdziwniejsze jest to, że znaleźli mnie tuż przed drzwiami, a jeszcze wcześniej słyszeli pukanie do drzwi. Do teraz część myśli, że był to tylko głupi prank. Jednak ja sama nie pamiętam w ogóle momentu w którym się tam znalazłam. Jedyne co mi świta w głowie to, to, że spotkałam ludzi z drużyny niebieskiej, a jeszcze wcześniej w lesie zobaczyłam tajemniczą postać w kapturze. Myślałam trochę nad tym i mam kilka teorii. Najbardziej prawdopodobna mówi o tym, że jest to ten sam mężczyzna, który nas tu więzi. Z tłu głowy mam jednak myśl, że mimo wszystko nie ma to sensu.
Schyliłam się, by podnieść jeden z kamieni leżących na niewielkiej kupce, którą tam wcześniej ułożyłam Wybrałam ten najbardziej płaski i obróciłam kilka razy w dłoni. Delikatnie nim podrzuciłam, po chwili łapiąc go z powrotem. Odetchnęłam, zamachnęłam się i rzuciłam nim jak najdalej tylko potrafiłam. Ten jednak wpadł tylko do wody, pozostawiając na swoim miejscu jedynie rozszerzające się i znikające po chwili okręgi.
-Hej Triss- usłyszałam za sobą głos Nexe.
-Hej- powiedziałam ze zdenerwowaniem w głosie, próbując drugi raz z innym kamyczkiem.
-Wszystko w porządku?- zapytał, patrząc jak druga moja próba ponownie się nie udaje.
-Wszystko w porządku, poza tym, że nie potrafię robić tych cholernych kaczek!- podniosłam nieco głos, skopując nogą górę z kamieni, których część wpadła do wody.
-Pomógłbym ci, gdybym sam potrafił je robić- usiadł na piasku, przyklepując dłonią miejsce obok siebie. Wiedziałam, że tym sposobem chce, żebym usiadła obok niego, więc tak też zrobiłam. Nogi przysunęłam bliżej siebie, oplatając je rękami tak, żeby się nie zsunęły.
Nastąpiła chwila ciszy, która o dziwo nie była niezręczna, jednak oboje czuliśmy, że chcemy coś sobie powiedzieć.
-Nexe/Triss- powiedzieliśmy w tym samym momencie, na co oboje wybuchnęliśmy gromkim śmiechem.
-Ty pierwszy- podniosłam dłoń w jego kierunku, pokazując, żeby ten mówił.
-Nie, nie. Dama pierwsza- zaprotestował, a ja postanowiłam nie odmawiać. Bałam się, że się rozmyślę, a już długo przymierzałam się do tej rozmowy.
-Chodzi o to, że...-trochę się spięłam, co on chyba zauważył. Nie wiedziałam od czego mam zacząć. Zawiesiłam wzrok na tafli jeziora.
-Po prostu to powiedz. Nie trzymaj tego w sobie- położył dłoń na mojej dłoni, lekko się uśmiechając, co odwzajemniłam.
-Chodzi o to, że...- zaczęłam ponownie- od dłuższego czasu próbuję rozgryźć co tu się tak właściwie dzieje. Czemu tu jesteśmy? Gdzie tak właściwie jesteśmy? Kto nas tu zamknął i po co?- przerwałam.- I kilka razy widziałam coś... albo kogoś w lesie. Już sama nie wiem- ze zrozpaczoną miną, chwyciłam się za głowę.- Boję się, że zwariowałam.
-Nie zwariowałaś- powiedział niemalże szeptem, również wpatrując się w taflę jeziora. Szybko przeniosłam na niego swój wzrok.
-Skąd możesz to wiedzieć?- zapytałam cicho.- Tu nie trudno zwariować, a od zawsze miałam słabą psychikę.
-Bo też kogoś widziałem- spojrzał w moim kierunku, patrząc mi głęboko w oczy.- Tajemniczą postać skradającą się w cieniu. Odzianą w pelerynę. Słyszałem nawet jej głos- na chwilę odwrócił wzrok.- Był delikatny, a zarazem twardy z nutką niepewności. Nigdy nie słyszałem czegoś takiego. Był inny niż wszystko co do tej pory słyszałem- przerwał na dłuższą chwilę, ponownie spoglądając w moim kierunku- to kobieta.
Przestał mówić, a ja nie potrafiłam nic odpowiedzieć. Nie spodziewałam się czegoś takiego. Myślałam, że tylko ja ją widziałam. Moja teoria o tym, że to mężczyzna, który nas tu zamknął, jednak może zostać skreślona z listy.
-Znalazłem też coś takiego- wyjął kilka płaskich kamieni z czarnej nerki, którą zawsze przy sobie nosi. Podał mi je, a ja zaniemówiłam. Każdy z nich miał jakiś numerek.
-Dwa, jeden, dziewięć- przeczytałam na głos.
-Tak naprawdę nie zamierzałem o tym nikomu mówić. Tak jak ty bałem się, że zwariowałem- cicho się zaśmiał.
-To niemożliwe- szepnęłam po chwili dodając głośniej- ja znajdowałam piłki tenisowe, które też miały cyfry, a jedna literę. Teraz to już pewne, że ma to jakieś znaczenie.
-Pewnie ma, ale wiesz... może porozmawiamy o tym rano- ziewnął, zasłaniając usta dłonią.- Robi się późno, a ja jestem padnięty.- przeciągnął się, by po chwili podnieść się z ziemi.
-Niech będzie, ale czuję, że jesteśmy bliżej rozwiązania niż kiedykolwiek wcześniej- podnieciłam się i przyjęłam jego dłoń, którą ten do mnie przyciągnął, żeby pomóc mi wstać- ale masz rację. Faktycznie najpierw lepiej się wyspać.
Oddałam mu kamienie, które wcześniej mi dał, a ten ruszył w kierunku budynku z powiewającą na górze zieloną flagą, która również powoli znikała skrywana przez czerń nocy. Jednak ja zatrzymałam się, gdy sobie o czymś przypomniałam.
-Chciałeś mi wcześniej coś powiedzieć- również się zatrzymał.- O co chodziło?- zapytałam.
-To już nie jest ważne- nie musiałam widzieć, żeby wiedzieć, że się nagle spiął.
-Na pewno?
-Tak. Nie martw się. To tylko głupoty- ruszył dalej, jednak ja wiedziałam, że coś jest nie tak. Poszłam za nim.
Dawno nie było rozdziałów, ale to dlatego, że bardzo się zastanawiałam nad początkiem rozdziału, którego nie mogłam dobrze obmyśleć.
Mam nadzieję, że mi wybaczcie ;-;
A tu macie osoby w poszczególnych drużynach, które jeszcze żyją: (powoli widać coraz większe straty w ludziach... hmm?)
Drużyna czerwona:
- Macgajster- Zaha- Sitrox- Nojracht
Drużyna zielona:
- Nexe- Triss- Graf- Jawor
Drużyna niebieska:
- Mandzio- Ewron- Thorek- mrBlaszka- Bremu
Drużyna żółta:
- Tobiasz Gaming- Leesoo- Żelazny
CZYTASZ
ZGIŃ LUB ZABIJ • Kwadratowa Masakra
Fanfiction❝ Zostałam zmuszona do walki na śmierć i życie. ❞ © SindSwayer 2020 | zawieszona |