Rozdział 48

175 7 4
                                    

-Taka już jest- wyjaśnił Woo- zaraz się widzimy!

Poszliśmy wszyscy do kolejnego namiotu.

-Dzień dobry cały czas próbujemy oszacować rozmiary kryzysu, dzięki wysiłkom Kapitan Rambo dysponujemy relacją bezpośredniego światka co zaszło w anomalii westwiev- zaczął mężczyzna po 30-zgodnie z naszą teorią wejściową Wanda Maximoff była jadną z wielu ofiar, ale obecnie wiemy ze jest główna sprawczynią, Jimmy.

- Ok szybki przegląd, urodzona w Sokovii w 89 córka Iriny i Olega Maximoff oboje zginęli w czasie nalotu gdy Wanda i jej brat bliźniak Pietro który jest tu z nami mieli 10 lat- zaczął Woo pokazując filmy i urywki z gazet poświęcone temu co mówił.

-Dzieci zostały poddane indoktrynacji i zwerbowane przez Hydrę- wtrącił Hayward.

- Jest to chyba nadmierne uproszczenie, ale tak- przyznał mu racje- Po seri niesprecyzowanych eksperymentów z kamieniem umysłu Maximoff uzyskała zdolności telekinetyczne i telepatyczne.

- Dobra jedno pytanie ta Maximoff ma jakiś pseudonim jakaś fajna ksywkę jak Iron Man?- zapytał się blondyn.

- Chyba nie- wtedy Jimmie spojzal się na nas.

Odwróciłam się do Pietra on patrzył się na mnie i pokiwaliśmy zgodnie na „nie"

- Wanda miała tylko przezwiska którymi ją nazywaliśmy jak mnie znajomi nazywają „Mave" ale jak mówię to skróty lecz nie pseudonimy.- wytłumaczyłam.

- Ok, ale zdaje się ze zaczęła walkę przeciwko Avengers'om- drążył

- Ostatecznie jednak zdobyliśmy ich zaufanie i staliśmy się jednymi z nich- sprzeciwił się poddenerwowany już trochę mój narzeczony. Złapałam go lekko za rękę i rozluźnił trochę mięśnie.

- Laggos i Niemcy wiemy jak to się skończyło, dzięki Jimmi- Dodał i trochę go wygonił- skoro znamy już sytuacje czas opracowania strategii.

Woo podszedł do mnie, Darcy i Pietra.

- Nie chciałbym używać brzydkich slow ale..

- Chętnie cie wyręczę co za kawał ch*ja- dokończyła Darcy i przybijam z nią pobocznego żółwika.

- ..terrorysty!- usłyszałam.

Oj się trochę ładnie mówiąc wku***łam widziałam to samo u Pietra.

- Wanda nie jest terrorystom!- zarzuciła mu Ramboo.

- Jak sama zeznałas przebywanie pod wpływem jej umysłu cytuje „tortury, przemoc.- wtedy pokazał sceny Moniki w Westview.

Wtedy Pietro do niego podbiegł i podniósł go trzymając za szyje. Zaczęli do niego mierzyć bronią wiec „zaczarowałam" ich umysły i opuścili broń chodź jeden miał twardą głowę i walczył z mocą wiec podeszłam, kopnelam go z rąk wyrzuciłam pistolet i krzykną:

- Kobieta nigdy nie pokona MNIE!

Zaśmiałam się lekko i kopnelam w krocze spojzalam jak upada i patrzyłam mu się prosto w oczy.

- Wiesz co jest bardziej niebezpieczne od faceta?...zła kobieta.- uśmiechnęłam się i odeszłam kierując się w stronę biało wlosego.

- Dobra już pójść.- Powiedziałam widząc ze Hayward'owi brakuje już tlenu.

- Moja siostra nie jest terrorystką i masz szczęście gdyby nie Mave dawno byś nie żył.- Dodał i pościł go.

Mężczyzna wyprostował się i poprawił krawat a my się odsunęliśmy oraz „zdjęłam" moc ze strażników.

ᴍᴀᴠᴇʏ- ᴏᴅɪɴs' ᴅᴀᴜɢʜᴛᴇʀOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz