Kokichi obudził się cały obolały i w połowie przytomny, widział tylko rozmazany obraz przed oczami, chcąc się czegoś doszukać w tym niemrawym świetle.
Shuichi za to siedział przy kamerach w radiowęźle i sprawdził godzinę raz jeszcze, uśmiechając się i zadowolony zaśmiał się sam sobie.
Ouma słysząc jego głos od razu zaczął się denerwować i okropnie stresować samym faktem, że jest blisko. Zaczęła boleć go głowa. Wziął swoją dłoń i dotknął nią czoła, zaraz po zobaczył na niej trochę krwi.
Biedaczek zajęczał z bólu a wtedy Shuichi spojrzał na niego z uśmiechem.
"Już myślałem, że za mocno cię potraktowałem, to było by smutne."
Wstał z krzesła i zaczął powoli i spokojnie podchodzić do młodszego, na co tamten wystraszony dyszał szybko, żeby złapać oddech.
"Z-zostaw błagam.. S-Shuichi..."
Zaśmiał się starszy, kucając przy Kokichim, który leżał na materacu przy samej ścianie pokoju. Wziął jego włosy i zaczął się bawić się jego fioletowym lokiem.
"Biedactwo... Patrząc na ciebie prawie mi żal.. Jednak wiem czemu jesteś winien."
Niższy chłopak zdezorientowany dalej słuchał co mówił jego porywacz, nie spuszczając oczu z niego, bojąc się, że mu się za to oberwie.
Chciał zapytać, o czym mowa, bo nie wie nawet o co chodzi a jednak jest tutaj i cierpi sam nie wie za co, ale zdecydował się zachować ciszę, ponownie bojąc się gwałtownej reakcji starszego chłopaka.
"Zaraz wszystko będzie dla ciebie jasne.."
Jak już był gotowy, zapalił światło w radiowęźle, które oświetliło drugą połowę poprzednio ciemnego pokoju. Tam siedział Rantaro, związany, obok wielkiej plamy krwi pod nogami i raną w ramieniu.
Ouma westchnął głośno.
"RANTARO!"
Krzyknął do chłopaka, który już ledwo co widział cokolwiek. Podniósł głowę lekko, patrząc na fioletową plamkę przed nim.
"Coś ty mu zrobił?!"
Fioletowowłosy krzyknął na starszego, patrząc mu w oczy mając we własnych już łzy rozpaczy. Shuichi tylko uśmiechnął się i podszedł do ledwo żywego chłopaka.
"Ja?"
Chwycił go za włosy i pociągnął do tyłu.
"PRZESTAŃ!"
Saihara tylko patrzał na młodszego ukochanego, uśmiechając się. Wziął ostrze i przystawił je do gardła zielonowłosego.
Wtedy ten zaczął się lekko szarpać i przez zaciśnięte zęby zrobił ostry wdech z przerażenia. Chłopak poczuł zimno ostrza przy swoim gardle, co było dla niego najbardziej stresującą chwilą w życiu.
Zrobił swój ostatni wydech i spojrzał na Kokichi'ego, który przerażony siedział tylko na brudnym materacu, wpatrując się w okropną scenę przed nim.
Wtedy było słychać tylko niezapomniany dźwięk, dźwięk krwawy i traumatyczny.
Shuichi przeciął jednym ruchem gardło Amamiego.
Oczy chłopaka zgasły.
Głowa Rantaro spadła do tyłu, wisząc tylko na odcinku kręgów, które trzymały go przy karku.
Kokichi tylko patrzał na wszystko z horrorem w oczach. Chłopak został spryskany krwią swojego kochanka.
"...NIEEEEE! NIE! N-NIE!"
Wtedy do niego doszło.
Tysiąc szpilek wbiło się nagle w jego serce. Chwycił swoje włosy i zaczął je szarpać, krzycząc w niebiosa, wydzierać się, patrząc na Rantaro.
"Tak się kończy... Zadzieranie z losem.. Wiesz..."
Puścił głowę chłopaka i zaczął chodzić po radiowęźle, patrząc na swoje buty.
"Co j-ja ci z-zrobił-łem..."
Kokichi spojrzał na wyższego, trzęsąc się i mając agresję w oczach.
"CO TAKIEGO CI ZROBIŁEM?!"
Shuichi spojrzał na niego.
Po chwili wzrokiem wrócił do swoich butów.
"Co zrobiłeś.. a no tak. Miałem wytłumaczyć... Otóż pamiętasz początek tego roku szkolnego? Taaak... To twój pierwszy.. w tej szkole. Od razu znalazłeś sobie przyjaciół.. co z tego że fałszywych ahaha... Ale wracając. Znalazłeś też.. chłopaka. Ale przyjaciela prawda? Po czym... Nagle.. zaczęliście... Się.. kochać... W różnych miejscach.."
Spojrzał na chłopaka na materacu wściekłym spojrzeniem, chcąc już mu wyrwać kończyny jedna po drugiej, ale powstrzymywał się.
Kokichi tylko patrzał zaczerwieniony ze wstydu, że Shuichi ich słyszał, czy widział, schował głowę w dół, korzystając z tego, że schowa twarz przydługą grzywką.
"On cię pieprzył i dawał ci poczucie fałszywej miłości, a ty odrabiałeś jego zadania domowe...~"
Zaśmiał się kończąc zdanie.
"Ale.. Wyobraź sobie że to nie on dawał tobie kwiaty."
Kokichi nagle spojrzał na drugiego chłopaka i oświeciło go. Jednak go zna.
______________________________________
"ShuShu! Ehehe!~"
Podbiegłem do niebieskowłosego chłopczyka i zaśmiałem się zwycięsko.
"Znalazłem cię!"
Uśmiech nie schodził mi z twarzy a drugi tylko burknął i przyznał mi wygraną, chowając się za dłońmi.
"No b-bo ja nie umiem się chować..."
"Nauczę cię Shui!~"
______________________________________
Łzy nazbierały mu się w oczach.
"T-to ty..."
Odkrył lekko oczy żeby spojrzeć na wyższego chłopaka.
"Ten chłopak przy piaskownicy.. ten z którym... Bawiłem się w chowanego.."
Shuichi patrzał tylko z góry na trzęsącego się.. starego przyjaciela. W którym kochał się od małego.
"I zobacz co ze mną zrobiłeś."
Kokichi westchnął.
"J-ja.. ale- ale t-to nie ja.."
"TO TY I TYLKO TY, TWOJA WINA! TWOJA!"
Starszy chłopak krzyknął rozwścieczony. Drugi zaś wystraszony odsunął się, uderzając plecami o ścianę. Patrząc na wyższego, Kokichi czuł coraz większe wyrzuty sumienia, a wraz z tym uczuciem, narastający strach.
Czy to faktycznie jego wina?...
"Więc teraz już wiesz. Czym sobie na to zasłużyłeś."
Chwycił fioletowowłosego chłopaka, trzymając go mocno za gardło.
Ten od razu dał w panice swoje kruche dłonie na nadgarstek chłopaka, w nadziei że cokolwiek zdziała i jakoś poluźni uścisk z jakim starszy go trzymał."Teraz tylko wymierzę ci odpowiedni koniec."
Już bezdźwięcznie płaczący Ouma spojrzał w oczy swojemu dawnemu przyjacielowi, który kiedyś się o niego troszczył.
Zalany łzami, trząsł się, trzymając go dalej.
"I-i co... Z-zab-bijesz mnie..?"
...
..
.
Saihara przybliżył się do twarzy ledwo co żyjącego chłopaka.
"...Myślisz...
Że dam ci tak po prostu odejść..?"
CZYTASZ
"Fucked up Hide and Seek" (Pregame Saiouma)
Terror⚠️NIE DLA LUDZI O SŁABYCH NERWACH⚠️ Książka została napisana przez mua i moje koszmary, które uznałam, że są conajmniej ciekawe więc się nimi podzielę. Cierpicie ze mną ❤️ Miłych wrażeń-